Policjanci nie odpowiedzą za zabójstwo Igora Stachowiaka. Jego ojciec zabrał głos
- Moja żona do dziś nie widziała całego nagrania z kamery z paralizatora. Chyba nigdy nie będzie gotowa zobaczyć tego, co się stało - powiedział ojciec Igora Stachowiaka, który zmarł na komisariacie. Nie zgadza się z decyzją prokuratury w sprawie śmierci syna.
Decyzją prokuratury, zebrany w toku śledztwa materiał dowodowy nie daje podstaw do skierowania aktu oskarżenia w zakresie nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka. Dlatego czterej oskarżeni policjanci nie odpowiedzą przed sądem za zabójstwo, ale za przekroczenie uprawnień oraz psychiczne i fizyczne znęcanie się nad 25-latkiem. Stanowczo nie zgadza się z tym ojciec ofiary.
Maciej Stachowiak rozmowie z Onetem ocenił, że zachowanie policji wobec jego syna było "nie fachową, a bandycką interwencją". - Na filmach było widać ewidentnie duszenie, jakie było stosowane względem Igora. To były bardzo mocne uciski na krtań. Nie były to profesjonalne chwyty obezwładniające - zaznaczył.
- Uważam, że mój syn został zamordowany na komisariacie. To było zabójstwo. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Absolutnie żadnych. Widziałem w kostnicy twarz i ciało mojego syna, które były mocno pobite po interwencji policjantów. Pani prokurator prowadząca postępowanie miała możliwość obejrzeć ciało Igora podczas drugiej sekcji zwłok w Poznaniu oraz zapoznać się bardzo szczegółowo z materiałami z pierwszej sekcji, która odbyła się dzień po śmierci Igora, 16 maja 2016. Na podstawie filmu z sekcji zwłok oraz zdjęć rentgenowskich fachowcy nie powinni mieć problemów z wydaniem opinii - dodał.
Zobacz: Sprawa Igora Stachowiaka. Śmierć na komisariacie
Skomentował też decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. policyjnej akcji wymierzonej przeciwko osobom, którzy nagrywali zatrzymanie Igora Stachowiaka. - To jest karygodne. Nie rozumiem działania prokuratury. Z tego, co wiem, filmowanie w Polsce nie jest zabronione. Każdy ma takie prawo - wyciągnąć telefon i nagrywać nim to, co się dzieje - podkreślił. Dodał, że funkcjonariusze nie mieli podstaw, by zabrać telefony świadkom.
- Dodatkowo te nagrania obnażają ruchy prokuratury. Pokazują, jak stronnicze działania są podejmowane w tym temacie, skoro na byłych już policjantach, którzy uczestniczyli w zatrzymaniu Igora, ciążą tak skromne i słabe zarzuty - tłumaczył ojciec Igora Stachowiaka. Jak zwrócił uwagę, "Igor był omyłkowo zatrzymaną osobą". - Pewnie dlatego też policjantom tak bardzo zależało na zatrzymaniu osób, które filmowały zdarzenie. Oni byli przekonani, że zatrzymali osobę, która zbiegła policji kilka dni wcześniej w kajdankach - mówił.
Ojciec Igora jest przekonany o pomyłce funkcjonariuszy. A to dlatego, że usłyszał to od samych policjantów, kiedy przyszli, by poinformować o śmierci jego syna.
Ojciec nie odpuszcza
Maciej Stachowiak przyznał, że chce wystąpić w sądzie jako oskarżyciel posiłkowy. Ma plan, ale nie chce zdradzić jaki.
- Na pewno nie zostawię tej sprawy w ten sposób. Robię to dla Igora. Chcę pokazać innym, że warto walczyć o sprawiedliwość. Uważam, że jeśli ci bandyci, którzy torturowali i zabili mojego syna, zostaną ukarani, to kolejni policjanci nadużywający swoich uprawnień dwa razy się zastanowią przed podjęciem tak brutalnej interwencji. Jeżeli jednak policjanci nie zostaną w żaden sposób ukarani, to każdy inny policjant w tym kraju będzie się czuł bezkarnie. Przemoc wobec obywateli będzie stosowana notorycznie, bo będą ich chronić: system oraz przełożeni. To jest przerażające - podsumował.
Źródło: Onet