Kilka godzin w kordonie policyjnym w centrum Warszawy. Na dworze, bez toalety
Kilkunastoosobowa grupa została zatrzymana w Warszawie w okolicy ul. Smolnej. Jak około godz. 21 przekazała organizacja Obywatele RP, osoby te były przetrzymywane w kordonie policyjnym od popołudnia. "Policja odmawia potrzebującym nawet udania się do toalety" - alarmowali. W odpowiedzi rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak tłumaczył, że zatrzymani odmawiali wylegitymowania się, co przedłużało czynności funkcjonariuszy.
"Polska Policja stosuje tortury wobec bezprawnie przetrzymywanych (5 godzin) przed hotelem Indigo Obywatelek i Obywateli. Odmawia nawet potrzebującym udania się do toalety" - napisali w mediach społecznościowych przedstawiciele organizacji Obywatele RP.
Według ich relacji policja wypuściła część zatrzymanych osób dopiero po godz. 21.30. Pozostali mieli trafić na komendę. W kordonie byli przetrzymywani od godz. 14.50.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Po kilku godzinach na miejscu pojawili się Hanna Machińska z biura Rzecznika Praw Obywatelskich oraz poseł Michał Szczerba. Jak relacjonowali w rozmowie z TVN24, grupa osób została otoczona policyjnym kordonem po tym, jak stała przy trasie Marszu Niepodległości. Osoby te trzymały w rękach białe róże i transparenty. Do zdarzenia doszło około godziny 15.
- Jesteśmy tu po to, by obniżyć napięcie i zakończyć tę historię. Są tu bardzo duże siły policyjne. Negocjowaliśmy dość dramatyczne sytuacje, jak skorzystanie z toalety - mówiła w rozmowie z TVN24 Hanna Machińska. - Jest pewnego rodzaju chaos, nieproporcjonalne siły policji. Nie podano osobom podstawy prawnej zatrzymania - dodała.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak wynika z relacji Obywateli RP, policja próbowała wymusić na przetrzymywanych osobach okazanie dokumentów. Michał Szczerba w rozmowie ze stacją przekazał z kolei, że wśród zatrzymanych są zarówno znani policji przedstawiciele Obywateli RP (uczestniczą w cyklicznych opozycyjnych demonstracjach), jak i osoby zupełnie przypadkowe. - To sytuacja niepokojąca. Nikt nie stwarzał jakiegokolwiek zagrożenia - skomentował poseł.
- Część osób dostała protokoły zatrzymań i nie zgadza się z ich treścią. 16 osób podało nam identyczny stan faktyczny, co więcej ten stan nie był kwestionowany przez policjantów - mówiła Machińska. Przekazała także, że policjanci przyznają się do użycia siły, jednak nie chcą się wylegitymować.
Zupełnie inaczej całą sytuację widzi policja. - Chodzi o sytuację, w której osoby są w strefie działania policjantów. Zostały ewakuowane stamtąd przez policjantów, bowiem tam podstawą legitymowania był fakt, że utrudniały one czynności policjantów, czyli artykuł 65a Kodeksu wykroczeń. Teraz cały czas są prowadzone z nimi czynności, bo odmawiały podania danych. To są podstawy do zatrzymania - przekazał w rozmowie z tvnwarszawa.pl rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak.
Jak dodał, gdyby osoby te podały swoje dane, zostałyby wypuszczone. Rzecznik KSP zastrzegł też, że nie ma informacji, ile jest tych osób. - Czynności nadal trwają. Będzie można to potwierdzić po ich zakończeniu. Formalnie możemy mówić, że są to osoby zatrzymane - podkreślił.
Marsz Niepodległości. Policyjne podsumowanie
Warszawska policja przekazała, że obchody narodowego Święta Niepodległości przebiegły bezpiecznie. Jednak mimo to nie obyło się bez incydentów. Zatrzymano 27 osób. Rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka zastrzegł, że dokładna liczba zatrzymań będzie znana po zakończeniu wszystkich działań.
O tym, że Marsz Niepodległości przebieg spokojnie, informował również na konferencji prasowej Rafał Trzaskowski. - Presja na organizatorów przyniosła efekt - wyjaśnił prezydent Warszawy.
Tajna praca policji. Kulisy marszu i "neutralizowanie" zagrożenia z Moskwy
Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl