Policja odnalazła Ziobrę. "Niecodzienne okoliczności"
W poniedziałek o godz. 10 miało się odbyć przesłuchanie Zbigniewa Ziobry na komisji śledczej ds. Pegasusa. Zanim ruszyła komisja, przewodnicząca komisji Magdalena Sroka poinformowała, że były minister sprawiedliwości skutecznie usprawiedliwił swoją nieobecność. W programie "Tłit" WP Witold Zembaczyński powiedział, że sam proces wezwania był "jak film o Jamesie Bondzie". Mówił, że Ziobro długo nie odbierał wezwania, więc podjęto decyzje o złożeniu wniosku, aby to policja dostarczyła zawiadomienie. - Policja, korzystając ze swoich technik związanych z możliwością zlokalizowania pana ministra, posłużyła do tego, żeby mu to wezwanie wręczyć. Prowadzący Patryk Michalski dopytywał, czy Zbigniew Ziobro został odnaleziony. - Według mojej wiedzy, został odnaleziony i namierzony przez policję - odparł. Były szef resortu sprawiedliwości miał znajdować się w miejscowości Jeruzal, gdzie ma dom. Poseł wyjawił, że " odbyło się to w niecodziennych okolicznościach", o których kiedyś może się uda poinformować. W trakcie rozmowy wspomniano również o wpisie Ziobry w mediach społecznościowych, w którym powoływał się na zwolnienie lekarskie przekazane do marszałka Sejmu. Zembaczyński tłumaczył, że Ziobro sam zaostrzył przepisy w tej sprawie i zwykle zwolnienie lekarskie nie wystarczy. Potrzebne jest zaświadczenie wystawione przez lekarza sądowego. - On przecież wprowadzał te przepisy, on je zna, ale umyślnie je łamie po to, żeby zdewaluować komisję, po to, żeby stawiać się poza prawem, albo żeby grać z nami jakąś grę, w czym jest bardzo dobry - podsumował.