Dotarli do kryjówki Jaworka dzięki nagraniom
Jacek Jaworek w ostatnich dniach życia miał ukrywać się w domu swojej ciotki. Śledczym udało się dotrzeć do jego kryjówki dzięki kamerom monitoringu.
Jacek Jaworek był poszukiwany przez służby przez trzy lata. Jego ciało finalnie znaleziono w Dąbrowie Zielonej, kilka kilometrów od Borowców, gdzie zabił trzy osoby. Wiele wskazuje, że mężczyzna odebrał sobie życie.
7 sierpnia śledczy weszli do domu Teresy D., ciotki i matki chrzestnej Jaworka. Wiele bowiem wskazuje, że tam ukrywał się przynajmniej w ostatnich dniach swojego życia. Jak podaje "Super Express", kryjówkę wykryto analizując zapisy z miejskiego monitoringu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak opisuje gazeta, dom, w którym ukrywał się Jaworek położony jest w samym sercu miasteczka. W okolicy jest wiele kamer.
- Na podstawie tych nagrań udało się ustalić możliwe trasy przejścia Jacka J. na miejsce znalezienia zwłok i wytypować potencjalne miejsca, gdzie mógł się ukrywać - przekazał Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Na razie nie wiadomo, jak długo Jaworek ukrywał się w domu ciotki. Teresa D. usłyszała zarzut poplecznictwa i trafiła do tymczasowego aresztu.
Wróblewski dodał, że na razie nie ma niczego, co wskazywałoby na to, że Jaworek do Dąbrowy Zielonej został przez kogoś przywieziony.
Zbrodnia i wielkie poszukiwania
Według śledczych Jaworek w nocy 10 lipca 2021 r. w Borowcach zastrzelił brata, bratową i 17-letniego bratanka. Przeżył wówczas 13-letni drugi syn małżeństwa, który się ukrył, a potem uciekł z domu.
Po zbrodni ślad po Jacku Jaworku zaginął. Mimo blokad dróg i szeroko zakrojonych poszukiwań terenowych z użyciem śmigłowców, dronów i psów tropiących, mężczyzny nie udało się odnaleźć. Śledczy podejrzewają, że mógł się ukrywać poza Polską. Został wpisany na listę najbardziej poszukiwanych przestępców w Unii Europejskiej.
Ciało Jaworka znajdowało się około kilometra od cmentarza, na którym pochowano jego ofiary, i około pięciu kilometrów od miejscowości, w której dokonał zbrodni.
Czytaj więcej:
Źródło: "Super Express"