Co z nagrodą za znalezienie Jacka Jaworka? Mężczyzna jej nie chce
Czy nagroda za odnalezienie ciała Jacka Jaworka przepadnie? Wiele wskazuje na to, że policja nie wypłaci 20 tysięcy złotych obiecanych w 2021 roku. Po pierwsze, dlatego że według funkcjonariuszy mężczyzna, który odnalazł zwłoki "nie przekazał żadnych informacji, poza tym, że odnalazł człowieka z raną postrzałową głowy". Po drugie dlatego, że - jak donosi Fakt - strażak, który odnalazł zwłoki, twierdzi, że nagrody nie chce.
10.08.2024 | aktual.: 10.08.2024 08:52
Jacek Jaworek ścigany był przez policję od 10 lipca 2021 r. Mężczyzna podejrzany był o zabójstwo trzech osób ze swojej rodziny. Tuż po zabójstwie, Komendant Wojewódzki Policji w Katowicach wyznaczył 20 tys. złotych nagrody za "informacje, które pozwolą zatrzymać poszukiwanego Jacka Jaworka lub odnaleźć jego zwłoki". Komunikat w tej sprawie do teraz (czyli momentu naszej publikacji) znajduje się na stronie policji.
"Fakt" dotarł do mężczyzny, który odnalazł ciało poszukiwanego. Stało się to 19 lipca o godz. 6:00 na terenie kompleksu rekreacyjnego w Dąbrowie Zielonej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pan Rafał - to wieloletni pracownik gminnego zakładu gospodarki komunalnej i strażak ochotnik. 50-letni mężczyzna tego dnia miał jechać na szkolenia do Bytomia, ale przed wyjazdem zlecono mu prace porządkowe na terenie rekreacyjnym przy stadionie.
"Zaczął zbierać śmieci, gdy ujrzał oparte o betonowy płot kije do nordic walking. W dali leżał na trawie jakiś mężczyzna" - relacjonuje "Fakt". - Pomyślałem ósma rano, ktoś pijany leży. Trzeba go obudzić i pomóc mu. [...] On miał dziurę w głowie - wspomniał w rozmowie z tabloidem pan Rafał.
Według "Faktu" mężczyzna odchylił Jacka Jaworka na bok, a po ujrzeniu jego twarzy od razu wiedział kto to jest. Pracownik komunalny zadzwonił na numer alarmowy. Za chwilę na miejscu pojawiły się służby i rozpoczęły się procedury.
Co z nagrodą za znalezienie Jacka Jaworka?
"Fakt" podaje, że mężczyzna nie zamierza pisać do policji wniosku o nagrodę. - Po co ? Jestem strażakiem. To mi wystarcza - wyjaśnił i dodał, że "nie czuje się bohaterem". - Nic nie zrobiłem tak wielkiego, żeby o mnie wszyscy pisali. [...] To dla mnie najważniejsze: służyć ludziom - skomentował.
Policja pod koniec lipca informowała, że faktycznie nie otrzymała wniosku w sprawie wypłacenia nagrody. Teraz funkcjonariusze w rozmowie z "Faktem" uważają, że "mężczyzna, który natknął się na ciało Jaworka, nie przekazał żadnych informacji, poza tym, że odnalazł człowieka z raną postrzałową głowy" - Zostaliśmy powiadomieni o odnalezieniu NN zwłok - wyjaśniła w rozmowie z tabloidem komisarz Sabina Chyra-Giereś ze śląskiej policji.
Według śledczych Jaworek w nocy 10 lipca 2021 r. w Borowcach zastrzelił brata, bratową i 17-letniego bratanka. Przeżył wówczas 13-letni drugi syn małżeństwa, który się ukrył, a potem uciekł z domu.
Po zbrodni ślad po Jacku Jaworku zaginął. Mimo blokad dróg i szeroko zakrojonych poszukiwań terenowych z użyciem śmigłowców, dronów i psów tropiących, mężczyzny nie udało się odnaleźć. Śledczy podejrzewają, że mógł się ukrywać poza Polską. Został wpisany na listę najbardziej poszukiwanych przestępców w Unii Europejskiej.
Ciało Jaworka znajdowało się około kilometra od cmentarza, na którym pochowano jego ofiary, i około pięciu kilometrów od miejscowości, w której dokonał zbrodni.
W środę 7 sierpnia policja zatrzymała kobietę, która miała pomóc Jaworkowi w ukrywaniu się przed wymiarem sprawiedliwości. To 74-latka spokrewniona z mężczyzną, która przez ostatnie trzy lata opiekowała się jego domem.
Czytaj też: