Polak zmarł w Holandii. Prokuratura bada sprawę
Holenderska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 32-letniego Polaka Mateusza R. - przekazał rzecznik prokuratury w Rotterdamie. Mężczyzna został porażony paralizatorem podczas aresztowania przez policję. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Do tragicznego zdarzenia doszło 9 czerwca w Rotterdamie w centralnej części Holandii. Jak relacjonowały lokalne media, tego dnia wieczorem doszło do próby zatrzymania Polaka, który miał uciekać przed funkcjonariuszami na rowerze po tym, jak wcześniej uderzył w samochód.
Mateusz R. został porażony paralizatorem i - jak relacjonują świadkowie cytowani przez dziennik "Algemeen Dagblad" - rzuciło się na niego dziesięciu funkcjonariuszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Potężny problem Rosjan". Kijów może odzyskać duży obszar
"Mężczyzna przestał oddychać i policjanci rozpoczęli reanimację, ale pomoc była bezskuteczna i zmarł tej samej nocy w szpitalu" - napisał "AD".
"Dochodzenie jest w toku"
Rzecznik prokuratury w Rotterdamie Olav Brink poinformował, że wszczęto postępowanie w sprawie śmierci mężczyzny. - Dochodzenie jest obecnie w toku i nie możemy podać żadnych dalszych informacji - przekazał.
Policja w Rotterdamie nie odpowiedziała na pytania Polskiej Agencji Prasowej w sprawie okoliczności śmierci Polaka.