Polacy współczują Wojciechowi Jaruzelskiemu i zapominają o zbrodniach
Dziś, widząc przestraszonego, schorowanego staruszka, w wielu Polakach uruchamia się odruch współczucia. W 2009 roku 52 proc. pytanych przez CBOS stwierdziło, że gen. Wojciech Jaruzelski dobrze służył Polsce, jednocześnie tylko 63 proc. potrafi wskazać, w którym roku wprowadzono stan wojenny. W 90. urodziny generała przypominamy, kim jest człowiek, którego życie nierozerwalnie wiąże się z najtragiczniejszymi wydarzeniami w najnowszej historii Polski. Jaruzelski najpierw był ich ofiarą, a następnie współtwórcą. Czy warto publicznie celebrować urodziny takiej postaci?
6 lipca, w 90. urodziny gen. Wojciecha Jaruzelskiego ukaże się współfinansowana przez SLD książka, będąca hołdem dla generała. Wśród autorów są m.in. Michaił Gorbaczow, Aleksander Kwaśniewski i Jerzy Urban. Początkowo partia planowała również urządzenie uroczystych urodzin w sejmie, po ostrej krytyce wycofano się jednak z tego pomysłu. Urodziny Jaruzelskiego chce za to uczcić fundacja Aleksandra Kwaśniewskiego Amicus Europae, 6 lipca w hotelu Hyatt w Warszawie zorganizuje konferencję poświęconą współautorowi stanu wojennego. Sam Jaruzelski ma wyraźnie dość wykorzystywania go do celów politycznych. Deklaruje, że nie przyłączy się do uroczystości. - Ucieszę się, jeśli coś w tej materii nie wyjdzie - mówi w wywiadzie dla PAP. Kim naprawdę jest jeden z najbardziej kontrowersyjnych Polaków?
Złamany na wschodzie
Wojciech Jaruzelski pochodzi ze szlacheckiej, głęboko religijnej rodziny o patriotycznych tradycjach. Jego dziadek, również Wojciech, został zesłany na osiem lat na Syberię, za udział w powstaniu styczniowym. Podobny los spotkał również przyszłego prezydenta. We wrześniu 1939 roku, po ataku Niemiec na Polskę, szesnastoletni Wojciech uciekał z rodzicami przed zbliżającym się frontem. Gdy 17 września od wschodu zaatakowała Armia Czerwona, rodzina zawróciła w stronę Litwy, aby tam przeczekać wojnę. Gdy wojska radzieckie zajęły również ten kraj, Władysław Jaruzelski, ojciec Wojciecha, aby uniknąć deportacji, złożył podanie o przyznanie obywatelstwa ZSRR dla całej rodziny. Bezskutecznie, w 1941 roku Jaruzelscy podzielili los wielu innych Polaków, zesłanych w bydlęcych wagonach w głąb ZSRR.
Rodzina została rozdzielona, Wojciech z matką i siostrą trafili do osady Turaczak, a Władysław do łagru w Reszotach. Dziewiętnastoletni Jaruzelski pracował przy wyrębie drzew w Tajdze. Nabawił się tam urazu kręgosłupa i wady wzroku, przez którą do końca życia będzie musiał nosić przyciemniane okulary. Rodzina spotkała się z wycieńczonym i schorowanym ojcem dopiero w 1942 roku, zmarł jeszcze w tym samym roku.
gen. Wojciech Jaruzelski wita gen. Dobri Dżurowa, szefa MON Bułgarii, 25 czerwca 1970 r. (fot. PAP)
W lipcu 1943 roku dwudziestoletni Wojciech Jaruzelski wstępuje do formującej się na wschodzie ZSRR polskiej armii. Najpierw trafia do szkoły oficerskiej w Riazaniu, a po jej ukończeniu z przeciętnymi wynikami, otrzymuje stopień chorążego. W II Dywizji Piechoty im. Henryka Dąbrowskiego przemierza cały szlak bojowy tej jednostki, aż do Łaby. Walczy m.in. pod Warszawą i na Wale Pomorskim. Wojnę kończy ze stopniem porucznika.
Formowanie charakteru na zesłaniu i w czasie służby w wojsku podległym Stalinowi zmieniło nastolatka pochodzącego z patriotycznej rodziny w młodego porucznika, walczącego z podziemiem niepodległościowym, budującego nowe państwo polskie na wzór radziecki. Od września 1945 roku jednostka Jaruzelskiego bierze udział w likwidacji polskich grup partyzanckich i w walce z ukraińskimi nacjonalistami z UPA. Kariera młodego oficera nabiera tempa w 1946 roku, gdy zostaje kapitanem i jednocześnie agentem Głównego Zarządu Informacji - wojskowego kontrwywiadu, dowodzonego i kontrolowanego przez oficerów radzieckich. Zaledwie trzy lata później Jaruzelski był już podpułkownikiem pracującym w Dowództwie Wojsk Lądowych, m.in. na stanowisku szefa Wydziału Szkół Oficerskich i Podoficerskich Zawodowych.
W 1956 roku, w wieku lat, Wojciech Jaruzelski zostaje najmłodszym generałem w Ludowym Wojsku Polskim. W gronie tym był wyjątkowy również pod innym względem - jako jedyny generał opowiedział się za pozostaniem w Polsce marszałka Konstantego Rokossowskiego - radzieckiego oficera pełniącego funkcje ministra obrony narodowej i marszałka Polski. W 1957 roku młody generał przejmuje dowodzenie nad 12 Dywizją Piechoty w Szczecinie, jego podwładnym jest tam m.in. Ryszard Kukliński. W przyszłości obaj oficerowie będą kluczowymi postaciami w PRL, dokonają jednak diametralnie różnych wyborów.
Jak pisze Benjamin Weiser, autor biografii Kuklińskiego, sporządzonej m.in. na podstawie jego raportów dla CIA, bohater jego książki miał mieszane uczucia odnośnie generała. Cenił jego skromność, zorganizowanie i zaangażowanie w obowiązki, nie podobało mu się jednak proradzieckie nastawienie Jaruzelskiego i optowanie za tym, aby radzieccy dowódcy zostali w Polsce i dowodzili polskim wojskiem.
Minister generał
Polityczna kariera Jaruzelskiego zaczyna się w 1960 roku, po awansie na stanowisko szefa Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego. To płynne przejście z wojska do polityki i początek najciemniejszych kart w życiu generała. Pierwsza z nich kończy się w marcu 1968 roku, gdy Jaruzelski, pełniący wówczas funkcję szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, dokonuje antysemickiej czystki w armii. Ponad 1,3 tys. oficerów o żydowskim pochodzeniu lub mających tylko żydowskie małżonki, zostaje wyrzuconych z wojska lub zdegradowanych. Po tej operacji, 10 kwietnia 1968 roku gen. Jaruzelski awansuje na stanowisko ministra obrony narodowej.
Wojciech Jaruzelski przejeżdża ulicą Marszałkowską, parada z okazji XXX-lecia PRL, 22 lipca 1974 (fot. PAP)
W tym samym roku z entuzjazmem bierze udział w jednym z najbardziej niechlubnych wydarzeń z udziałem polskiej armii. Polscy żołnierze wspólnie z Armią Czerwoną tłumią Praską Wiosnę, przerywając liberalne reformy premiera Aleksandra Dubčeka. - Mimo że nie istniały żadne oficjalne porozumienia, które nakładałyby na Polskę obowiązek uczestniczenia w takiej operacji, Jaruzelski stwierdził, że jest dumny mogąc wysłać polskie wojska na terytorium sojusznika - pisał w jednym z raportów płk Kukliński. Efekt inwazji wojsk Układu Warszawskiego to utrwalenie komunistycznej władzy w Czechosłowacji i 108 ofiar śmiertelnych.
Przećwiczone w Czechosłowacji użycie wojska do tłumienia protestów społecznych wykorzystano w grudniu 1970 w Polsce. Dziś trudno uwierzyć, że wśród ponad 40 zabitych i ponad 1000 rannych robotników protestujących przeciw podwyżkom cen, byli rozjechani przez czołg i polegli od kul snajperów. Trudno również uwierzyć, że taka operacja mogła być przeprowadzona bez zgody dowodzących polską armią, m.in. ministra obrony narodowej, którym w 1970 roku był gen. Jaruzelski. Chociaż nie był najważniejszym sprawcą masakry, nie sprzeciwił się jej. Podobnie jak w innych punktach zwrotnych historii, wykazał się konformizmem. Opłacało się. Również za tę akcję generała nagrodzono awansem. W 1971 roku został członkiem Biura Politycznego Komitetu Centralnego PZPR. Strach WRON
Dziesięć lat później, 13 grudnia 1981 roku, Jaruzelski podjął najtrudniejszą w ocenie decyzję - wprowadził stan wojenny. Jego dotychczasowy życiorys pokazuje, jak daleko był w stanie posunąć się, aby bronić komunistycznego państwa, które współtworzył od lat młodości. Według Jaruzelskiego, wprowadzenie stanu wojennego było konieczne, aby uchronić Polskę przed radziecką inwazją, która miała spacyfikować "Solidarność". Przeciwnicy generała twierdzą, że jedynym motywem jakim się kierował, było utrzymanie władzy.
Interwencja radziecka w PRL była zdecydowanie nie na rękę słabnącemu ZSRR, zaangażowanemu w tym czasie w wojnę w Afganistanie. Dlatego od 1980 roku Moskwa naciskała na podjęcie bardziej radykalnych kroków wobec "Solidarności" - oczekiwano brutalnego rozprawienia się z ruchem, podobnego do pacyfikacji protestów na Wybrzeżu w 1970 roku. Jak pisze Zbigniew Siemiątkowski w książce "Wywiad a władza", nalegał na to również Departament I MSW (wywiad cywilny), podlegający Czesławowi Kiszczakowi. Raporty dostarczane Jaruzelskiemu w ostatnich dniach przed wprowadzeniem stanu wojennego miały wpłynąć na jego opinię o nieuchronności radzieckiej inwazji. Wywiad wmawiał mu, że państwa Układu Warszawskiego są zdeterminowane, aby interweniować w Polsce, a poparcie Zachodu ograniczy się tylko do symbolicznych gestów.
W konsekwencji, przekonanie o inwazji ZSRR i innych państw bloku wschodniego, pod przykrywką ćwiczeń wojskowych, było w Sztabie Generalnym powszechne. Z informacji przekazywanych przez płk Kuklińskiego CIA wynika, że niewielka grupa polskich oficerów znająca plan interwencji radzieckiej jest nimi "załamana i przybita". Niepalący dotąd Jaruzelski, palił po 40 papierosów dziennie. Niewykluczone, że panika była efektem celowej kampanii dezinformacyjnej ZSRR. Według relacji Kuklińskiego, w PRL rosła liczba radzieckich żołnierzy, a marszałek Kulikow w ostrych dyskusjach domagał się wyjaśnień, dlaczego stan wojenny nie został jeszcze wprowadzony.
Większość wojskowych, w tym również Jaruzelski, byli niechętni rozwiązaniom siłowym. Po grudniu 1970 roku Jaruzelski wiedział doskonale, jak mogą skończyć się starcia protestujących z wojskiem. - W najczarniejszych myślach nie przypuszczałem, że możemy zrobić coś takiego. Nie chcę być premierem, jeśli będę musiał podpisać te dokumenty, by mogły wejść w życie - tak opinię Jaruzelskiego relacjonował płk Kukliński. Generał miał wypowiedzieć te słowa w kwietniu 1981 roku, w obecności grupy oficerów, których zadaniem było przygotowanie planu wprowadzenia stanu wojennego. Sporządzenia i realizacji takiego planu domagał się marszałek Wiktor Kulikow, głównodowodzący wojskami państw Układu Warszawskiego.
Początkowo, Jaruzelski był zwolennikiem wprowadzenia stanu wyjątkowego, zamiast wojennego. W opinii Kuklińskiego, generał zmienił zdanie po wizycie w Moskwie we wrześniu 1981 roku. Jak wynika z dzienników gen. Wiktora Anoszkina, adiutanta Kulikowa, na kilka dni przed wprowadzenie stanu wojennego, gen. Jaruzelski miał domagać się zapewnienia, że w przypadku niepowodzenia akcji wojska i służb bezpieczeństwa, w pacyfikacji "Solidarności" pomoże Armia Czerwona. Otrzymał odpowiedź odmowną. Jeśli relacja jest prawdziwa (Jaruzelski temu zaprzecza), wskazuje to, że nawet jeśli generał chciał obronić Polskę przed sowiecką inwazją, ważniejsze było dla niego utrzymanie przy władzy partii i siebie w roli przywódcy.
Bilans stanu wojennego to, według różnych szacunków, od 56 do ponad 100 zabitych, 10 tys. osób stało się więźniami politycznymi. Oprócz działaczy "Solidarności", byli to także przeciwnicy polityczni z PZPR, m.in. Edward Gierek.
12 stycznia 2012 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał byłego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka na dwa lata więzienia, w zawieszeniu na pięć lat, za wprowadzenie stanu wojennego. Uniewinniono I sekretarza KC PZPR Stanisława Kanię, który sprzeciwiał się rozwiązaniom siłowym. - Faktycznym motywem działania członków związku przestępczego, mającego na celu nielegalne wprowadzenie stanu wojennego, było zachowanie obowiązującego systemu ustrojowego i osobistej pozycji w hierarchii aparatu partii i państwa - uzasadniała sędzia Ewa Jethon. gen. Jaruzelski nie odpowiadał przed sądem ze względu na zły stan zdrowia (* przeczytaj więcej*).
Ostatni sukces
Oficerowie wywiadu jako pierwsi zdali sobie sprawę, że "reżim, któremu służyli, chyli się ku upadkowi" i uświadomili sobie porażkę ekipy Jaruzelskiego oraz że system się wyczerpał i zmian nie da się już odwrócić - pisze w swojej książce Zbigniew Siemiątkowski. Już w 1984 roku w jednej z analiz, wywiad, powołując się na zachodnich analityków, pisał: "realny socjalizm zdecydowanie i ostatecznie przegrał rywalizację ekonomiczną z kapitalizmem i z tego prostego powodu przegrana w pozostałych kategoriach, czyli politycznej, społecznej, ideologicznej i kulturalnej jest przesądzona. Nie należy się więc zastanawiać, 'czy' ta przegrana nastąpi, lecz 'kiedy i w jaki sposób'" - wyjaśnia Wojciech Garstka, były funkcjonariusz SB, we wspomnieniach opublikowanych w "Przeglądzie Socjalistycznym".
Jak twierdzi brytyjski historyk Robert Service, kraj znalazł się w budżetowej ślepej uliczce. - Polska popadała w zależność od tolerancji gospodarczej ze strony ZSRR i pozostałej części Europy Wschodniej, a jej deficyt w handlu z innymi komunistycznymi krajami się pogłębiał. Radzieckie przywództwo od Breżniewa poprzez Andropowa do Czernienki nie wiedziało, co z tym począć. Jaruzelski mógł zrobić tylko jedno: nie upadać na duchu; rozumiał, że to on jest ostatnią szansą Kremla - poza inwazją militarną - pisze Service.
Silna motywacja do zachowania władzy za wszelką cenę, w warunkach nieuniknionego pogłębiania się kryzysu ekonomicznego, doprowadziła do powstania procesu kontrolowanej liberalizacji systemu politycznego i gospodarczego. Jak wyjaśnia w swojej książce Zbigniew Siemiątkowski, służby specjalne nie chciały już bronić socjalizmu. Motywacją dla funkcjonariuszy były już tylko kwestie materialne. Dlatego to od nich wychodził najsilniejszy impuls do przeprowadzenia kontrolowanych zmian. Mimo że przyzwolenie na takie reformy Gorbaczow dał już w 1985 roku, Jaruzelski zwlekał do momentu, gdy kryzys gospodarczy postawi go pod ścianą. Bez pieniędzy i wsparcia Moskwy systemu nie dało się utrzymać.
Zainicjowana przez komunistów transformacja ustrojowa zakończyła się dla nich częściowym sukcesem. Mimo że stracili kontrolę nad procesem zmian i w konsekwencji nie utrzymali pełnej władzy politycznej, nomenklatura partyjna i część aparatu władzy niższych szczebli zdołała uwłaszczyć się na państwowym majątku, a zbrodnie popełnione przez aparat bezpieczeństwa pozostały bezkarne. Komuniści, już jako socjaldemokraci, wrócili do władzy po zaledwie czterech latach, gdy w 1993 roku SLD wygrał wybory parlamentarne.
16 grudnia 1981 roku w pacyfikacji kopalni "Wujek" i "Manifest Lipcowy" zginęło 9 górników (fot. PAP)
Gen. Wojciech Jaruzelski nigdy nie został skazany przez sąd za żadną ze swoich decyzji. Nie ulega jednak wątpliwości, że wyrażał zgodę na stosowanie przemocy i wydawał rozkazy, które w konsekwencji doprowadziły do śmierci dziesiątek lub setek Polaków. Wydając te rozkazy, musiał mieć świadomość, jakie konsekwencje spowodują jego decyzje. - Każda krzywda, ból, niesprawiedliwość mają własne imię. Jestem świadom, że było ich niemało. Tkwi to we mnie jak cierń. Jako żołnierz wiem, że dowódca, a więc każdy przełożony odpowiada i za wszystko i za wszystkich. Słowo "przepraszam" może zabrzmieć zdawkowo. Innego jednak nie znajduję. Chcę więc prosić o jedno: jeśli czas nie ugasił w kimś gniewu lub niechęci - niechaj będą one skierowane przede wszystkim do mnie - mówił 11 grudnia 1990 roku, w ostatnim przemówieniu jako prezydent.
Jak pokazują badania CBOS z 2009 roku, Polacy są niemal po równo podzieleni w ocenie gen. Jaruzelskiego. 42 proc. badanych stwierdziło, że współautor stanu wojennego będzie pamiętany przez większość Polaków jako postać pozytywna, przeciwnego zdania było 46 proc. Jednocześnie 52 proc. badanych jest zdania, że Jaruzelski dobrze służył Polsce, z opinią tą nie zgadza się 31 proc. Polaków.
Wojciech Jaruzelski zdobył władzę służąc obcemu mocarstwu okupującemu Polskę. Walczył z podziemiem niepodległościowym i swoimi decyzjami niejednokrotnie przyczynił się do krwawego tłumienia protestów robotników, domagających się w pierwszej kolejności poprawy warunków życia, w drugiej wolności dla społeczeństwa i suwerenności dla narodu. Opinie na temat roli generała w historii Polski są podzielone, jednak jego zasługi dla naszego wschodniego sąsiada są niezaprzeczalne. W Moskwie Jaruzelski jeszcze w 2005 roku był przyjmowany z honorami.
Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska