Polacy spróbują obejść podatek cukrowy. Będą sprowadzać colę jako odrdzewiacz?
Podatek cukrowy uderzył w kieszenie Polaków. Od 1 stycznia popularne napoje słodzone stały się nawet 40 proc. droższe. Sprzedawcy już myślą nad tym jak ograniczyć straty. Pojawili się chętni, chcący sprzedawać colę jako odrdzewiacz.
Podatek cukrowy okazał się ciosem tak dla sprzedawców jak i dla konsumentów. Skokowy wzrost ceny napojów sprawił, że poważnie spadła ich sprzedaż. W dodatku to cios, który branża otrzymuje po trudnym dla siebie roku. Epidemia koronawirusa sprawiła, że Polacy nie mieli wielu okazji żeby spotykać się ze znajomymi w restauracjach, barach lub odwiedzać się wzajemnie w domach. A przez to pili mniej słodzonych napojów.
Producenci tak napojów jak i alkoholu próbują kreatywnie podejść do nowego problemu. Sprzedawcy popularnych "małpek" czyli małych butelek z mocnym alkoholem zaczęli zwiększać ich pojemność. Ustawa obejmuje bowiem butelki z trunkiem mające do 300 ml. Jeśli małpki trochę się powiększą, to unikną dodatkowej opłaty.
Inny pomysł dotyczy coli. Sprzedawcy z mniejszych sklepów mieliby decydować się aby sprzedawać ją nie jako napój, a odrdzewiacz. Faktycznie zawiera ona w sobie kwas ortofosforowy, który służy m.in. do odkamieniania. Tym samym colą da się wyczyścić niemal wszystko w mieszkaniu. Napój powinien poradzić sobie tak ze wspomnianym już kamieniem, jak i z rdzą czy przypalonymi garnkami.