Trwa ładowanie...

Polacy chcą świadomie korzystać z technologii

Nikt nie uczył dzisiejszych dorosłych korzystania z cyfrowych technologii. Dostępność internetu, przydatność aplikacji czy atrakcyjność mediów społecznościowych sprawia, że wielu użytkowników spędza przed ekranem mnóstwo czasu. Są też tacy, którzy nie do końca zdają sobie sprawę z zagrożeń, jakie niesie za sobą sieć. Nie reagują na hejt, przyswajają zbyt wiele informacji, tracąc przy tym koncentrację w realnym życiu albo nie odkładają telefonu podczas spotkań towarzyskich czy zabawy z dzieckiem. Co ważne jednak – jak wynika z pierwszego raportu dotyczącego higieny cyfrowej – większość z nas ma już świadomość, że trzeba to zmienić.

Partnerem treści jest Fundacja Orange
  Źródło: Adobe Stock
d9e6xd7
d9e6xd7

Jak czytamy w raporcie "Higiena cyfrowa dorosłych użytkowniczek i użytkowników internetu w Polsce", zrealizowanym przez Instytut Cyfrowego Społeczeństwa oraz Fundację Orange, czas spędzany przed ekranami: smartfonami, komputerami i telewizorami, zawsze lub prawie zawsze kontroluje 14,3 proc. badanych. Pozostali (75 proc.) zdają sobie sprawę, że przed ekranami spędzają zbyt wiele czasu. Pokusie, by być stale online i reagować na każde powiadomienie, opiera się już 20 proc. Polaków. A 10 proc. unika używania ekranów tuż przed snem.

– Najbardziej optymistyczna jest świadomość i autokrytyczność naszych respondentów. Wszyscy żyjemy pod dużą presją, zawodową i osobistą. Czas na realizację zadań mamy ograniczony, internet przydaje się we wszystkich aspektach życia, ale już wiemy, że powinniśmy zachować umiar. To dobra prognoza na przyszłość. Lektura raportu i refleksja jego czytelników na pewno pozwoli poprawić sytuację – wyjaśnia dr Konrad Ciesiołkiewicz, prezes Fundacji Orange.

To pierwsze badanie w Polsce, które poświęcone jest higienie cyfrowej osób dorosłych.

Nasz raport z założenia miał być projektem, mieć charakter badawczo-edukacyjny, miał uczyć, podpowiadać. Nie chodziło o to, by krytykować i pouczać, ale dać szansę na refleksję i przyjrzenie się swoim zachowaniom. Zbyt wiele jest miejsc i osób, które narzucają nam, jacy powinniśmy być, sieć jest tego pełna, a my przez to czujemy się niewystarczający. To nie motywuje do zmiany.

Magdalena Bigaj, prezeska Instytutu Cyfrowego Społeczeństwa, współautorka badania i raportu

Walczyć z technostresem

Rewolucja technologiczna i upowszechnienie internetu radykalnie zmieniły sposób, w jaki żyjemy. Tempo zmian, w tym dostęp do ciągle nowych urządzeń, technologii i aplikacji, jest tak duże, że możemy czuć się oszołomieni i zagubieni. Liczba informacji produkowanych, transmitowanych i dostarczanych na ekrany naszych smartfonów, telewizorów czy laptopów jest wręcz niemożliwa do przetworzenia. A to powoduje tzw. technostres, przeciążenie informacyjne, utratę koncentracji oraz notoryczne sprawdzanie urządzeń mobilnych czy natychmiastowe reagowanie na każde przychodzące powiadomienie.

d9e6xd7

Dorośli mają tego świadomość i starają się chronić swoje dzieci przed zbyt długim korzystaniem z urządzeń, ograniczając czas korzystania z telefonów czy laptopów.

– Warto jednak pamiętać, że to dzieci i młodzież naśladują zachowania dorosłych, więc cyfrowa higiena czy – jak ja to nazywam – "cyfrowe BHP" dotyczy także nas, rodziców. Co ciekawe, często dbamy o młodszych, a własne zachowania ignorujemy. Tymczasem cyfrowy świat dotyczy również nas i powinniśmy zadbać także o siebie – zwraca uwagę Konrad Ciesiołkiewicz.

  Adobe Stock
Źródło: Adobe Stock

Higiena cyfrowa

Skutki korzystania z internetu dla naszego zdrowia psychicznego pozostają niedostatecznie zbadane. Specjalny test IAT (ang. Internet Addiction Test), stworzony przez Kimberly Young, pozwala ocenić stopień uzależnienia od internetu. Nie daje jednak odpowiedzi na pytanie, jak zapobiec złym skutkom. Dlatego też podczas prac badawczych nad raportem w Polsce powstał test higieny cyfrowej.

d9e6xd7

39 pytań dotyczy czterech obszarów zachowań. Pierwszy sprawdza stopień stawiania granic i kontroli czasu korzystania z urządzeń, m.in. to, jak często odczytujemy powiadomienia, czy mamy kontrolę nad czasem ekranowym i czy potrafimy skupić się na innych czynnościach, gdy w pobliżu znajduje się telefon. Drugi obszar to szeroko rozumiane cyberbezpieczeństwo, czyli ostrożność w zamieszczaniu informacji, klikaniu w linki czy stosowanie dwuetapowej weryfikacji tożsamości, zabezpieczającej nasze dane. Trzeci obszar dotyczy cyfrowych kompetencji społecznych, czyli stylu tworzenia i odbierania informacji. To tu ocenimy swoją odpowiedzialność za słowo pisane w sieci, reakcję na niedozwolone treści publikowane przez innych i poziom przeciążenia informacyjnego. Ostatni pozwala nam zinterpretować nasze prozdrowotne zachowania związane z użytkowaniem urządzeń zawierających ekrany: dbanie o kręgosłup, wzrok czy spokojny sen, bezpieczne prowadzenie auta i przechodzenie przez jezdnię bez używania komórki, ochronę słuchu czy uważne jedzenie.

Warto wykonać ten test i zastanowić się, czy i w jakim stopniu dbamy o naszą higienę cyfrową. Test może być także doskonałą podpowiedzią, co w tej kwestii możemy zrobić dla siebie i bliskich.

– Jest nieźle, bo uczymy się i zmieniamy swoje zachowania. Najlepiej jest z cyberbezpieczeństwem. Nie korzystamy z obcych sieci Wi-Fi (prawie 60 proc. respondentów), przyjmujemy zaproszenia tylko od osób, które znamy (ponad 61 proc. respondentów), otwieramy tylko sprawdzone maile i klikamy w pewne linki (prawie 59 proc.). Wszystko dlatego, że o kradzieży danych i niebezpieczeństwach w sieci mówi się od lat – wyjaśnia Magdalena Bigaj.

d9e6xd7

Mama i tata ze smartfonem w ręku

Najczęściej korzystamy z serwisów społecznościowych. Szukanie informacji jest dopiero na 3. miejscu, a wykorzystanie internetu do pracy na 4. To nie jest zaskakująca kolejność. Przyczyniła się do tego pandemia i praca z domu, co sprawiło, że życie prywatne i zawodowe wielu osób mocno zaczęły się przenikać.

– Mamy także atawistyczną potrzebę, by wiedzieć, co się wokół nas dzieje. To przecież zawsze gwarantowało przetrwanie – wyjaśnia Magdalena Bigaj. – Dodatkowo urządzenia są reaktywne, działają na poziomie nagrody, powodując wydzielanie dopaminy. Używaniu towarzyszy także zjawisko tolerancji. Najpierw zaglądamy na krótko, potem coraz dłużej, aż dochodzimy do etapu, że nie mamy czasu na czytanie książek czy spacer do lasu. I płyniemy z nurtem internetu – dodaje.

  Adobe Stock
Źródło: Adobe Stock

Dzieci widzą dziś rodziców z telefonami w ręku. Magdalena Bigaj uważa, że wbrew pozorom to może pomóc młodym pokoleniom. – Oni już mają doświadczenie walki o uwagę rodzica z ekranem telefonu, widzieli często tragiczne skutki problemów zaczynających się w sieci, niektórzy doświadczyli tam przemocy. Obserwują konsekwencje. Dorośli powinni dać im dobry przykład i przygotować na kolejne zmiany, które przy tym postępie technologicznym na pewno nadejdą. Choćby rozwój sztucznej inteligencji i generowanych przez nią treści. Zaraz wszyscy będziemy musieli się szybko nauczyć, jak odróżniać to, co stworzył człowiek, a co maszyna – zauważa.

d9e6xd7

Dlatego dla badaczki tak ważne jest cyfrowe obywatelstwo, które zakłada odpowiedzialność wszystkich za to, co pojawia się w sieci.

– Serwisy i technologie tworzą podmioty gospodarcze, których celem jest zarobek. Dlatego najlepiej jak potrafią pozyskują naszą uwagę. Oczywiście naszą rolą jest umiejętność przeciwstawienia się tym mechanizmom i utrzymywanie kontroli nad używaniem sprzętów z ekranami. Ale nie można tylko na nas, użytkowników zrzucać odpowiedzialność za to, jak internet wygląda, jakie niesie dla nas konsekwencje. Dlatego potrzebujemy także rozwiązań systemowych, które wymuszą na twórcach i współtwórcach nowych technologii etyczne działania. To już się dzieje, ale potrwa jeszcze wiele lat. W tym czasie to, co my możemy zrobić, to zadbać o swoją higienę cyfrową – podsumowuje ekspertka.

Tu potrzebna jest nauka empatii, rozumienia emocji. Przecież cyfrowy świat to nie inna rzeczywistość. Po drugiej stronie też siedzą ludzie. Ważne jest też krytyczne myślenie. Niezbędny jest dystans do tego, co dzieje się w świecie internetu, konstruktywna ocena i refleksja oraz sprawdzenie danych. Tak naprawdę treści podsyłają nam algorytmy, więc nie jest to prawda objawiona.

Konrad Ciesiołkiewicz, prezes Fundacji Orange

Fundacja Orange realizuje już tego rodzaju działania edukacyjne. W trwających 10 miesięcy cyklicznych zajęciach, czyli Megamisji, uczestniczą uczennice i uczniowie klas 1–3 szkół podstawowych. Od września dołączą do niego także przedszkolaki. Nauka zdrowych nawyków cyfrowych opiera się na sferze poznawczej, nie cyfrowej.

d9e6xd7

– Co ważne, ucząc dzieci, docieramy także do nauczycieli, oferując szkolenia i scenariusze, oraz do rodziców, dla których także przygotowaliśmy materiały edukacyjne – mówi Konrad Ciesiołkiewicz.

Wszystko w naszych rękach

Nie ma jasnych reguł higieny cyfrowej. Co prawda Ministerstwo Zdrowia zaleca, by telefon czy laptop odłożyć na dwie godziny przed pójściem spać, ale o inne wskazówki trudno. Zalecenia WHO dotyczą głównie dzieci i młodzieży. Dla dorosłych limitów i ram, które pozwolą im być zdrowymi czy higienicznymi cyfrowo, nie ma. Wszystko zależy od indywidualnych potrzeb i możliwości, wykonywanej pracy czy zakresu obowiązków. Ograniczenia powinniśmy wprowadzać samodzielnie, zgodnie z autorefleksją i analizą własnych zachowań.

Warto zacząć od rzeczy, które najbardziej przeszkadzają nam w codzienności. Konrad Ciesiołkiewicz radzi, by zacząć od zdrowia. Zwrócić uwagę na postawę, w jakiej korzystamy z urządzeń, zadbać o kręgosłup i wzrok. Ważne jest także utrzymanie higieny naszych telefonów, noszonych w kieszeniach, dotykanych w różnych sytuacji czy zostawianych na stołach.

d9e6xd7

Magdalena Bigaj podpowiada wyciszenie lub wyłączenie powiadomień, by nie zerkać w smartfon po każdym sygnale dźwiękowym, bo to nas dekoncentruje i uczy mózg funkcjonowania w stałym stanie rozproszenia. Ważne jest także, by nie mieć telefonu stale przy sobie, tylko odkładać go w jedno miejsce zaraz po przyjściu do domu. Jej zdaniem korzystnie wpłynie na nas także ograniczenie liczby serwisów i stron, z których korzystamy. Na początek warto sprawdzić, ile razy dziennie odblokowujemy smartfon.

W walce z informacyjnym smogiem

O konieczności higieny cyfrowej mówi się dopiero od kilku lat. Informacyjny smog, w jakim żyjemy, to tak naprawdę natłok wiadomości o różnej wartości, wadze i przydatności, w którym – dla własnej higieny i bezpieczeństwa – musimy się nauczyć selekcji. W ten sposób możemy chronić siebie oraz dbać o dobrostan, na nowo odkrywając radość z bycia razem. Istotne jest także wsparcie naukowców i profesjonalistów, którzy zajmują się tematem cyfrowej higieny.

Coraz silniej zarysowują się także tendencje polityczne, by prawo do bycia offline stało się jedną ze swobód obywatelskich. Przepisy, które prawdopodobnie wprowadzi Komisja Europejska w ciągu najbliższych kilku lat, dotyczyć będą nie tylko pracodawców, którzy zostaną zobowiązani do zagwarantowania cyfrowego czasu wolnego swoim pracownikom, ale też wszystkich obywateli UE, którzy dzięki obowiązkowym szkoleniom dostrzegą korzyści płynące z higieny cyfrowej.

Nie warto jednak czekać na przepisy. Zacznijmy już dziś. Z pewnością pomoże nam w tym wiedza, którą możemy zdobyć dzięki lekturze raportu i wypełnieniu testu higieny cyfrowej. Oba znajdziecie na stronie Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa.

Partnerem treści jest Fundacja Orange
d9e6xd7

WP Wiadomości na:

d9e6xd7
Więcej tematów