Pół miliona euro dla oddających się w ręce trybunału w Hadze
40 mln dinarów (0,5 mln euro)
zarezerwowały władze Serbii dla rodzin oskarżonych o zbrodnie
wojenne, którzy dobrowolnie oddali się w ręce trybunału w Hadze -
wyjaśniło Ministerstwo Finansów Serbii. Zastrzegło przy tym, że do tej pory żadna z rodzin nie zgłosiła
się po pomoc.
W poprzednim komunikacie, podpisanym przez ministra Mladjana Dinkicia, poinformowano, że 1 lutego rząd zatwierdził 40 mln dinarów pomocy dla samego generała Vladimira Lazarevicia, który dwa dni później poleciał do Hagi.
Oświadczenie to otrzymał Komitet Prawników na rzecz Praw Człowieka w odpowiedzi na pytanie o rządową pomoc dla oskarżonych o zbrodnie wojenne, które zadał na mocy ustawy o jawności informacji. Opublikowanie odpowiedzi wywołało żywe reakcje w kraju, gdzie przeciętna płaca wynosi 200 dolarów.
Informacja niejako potwierdzała plotki, że wojskowi oddający się w ręce trybunału haskiego otrzymują duże sumy pieniędzy. Taka kwota każdemu człowiekowi daje prawo do twierdzenia, że oddanie się trybunałowi stało się za pośrednictwem Ministerstwa Finansów intratnym interesem - skomentował poseł Meho Omerović z Partii Socjaldemokratycznej.
Ministerstwo szybko sprostowało swe poprzednie oświadczenie, twierdząc, że wkradł się do niego błąd techniczny. W nowym komunikacie podkreśliło, że suma 40 mln dinarów z rezerwy budżetowej przeznaczona jest dla wszystkich haskich oskarżonych, a nie tylko rodziny Lazarevicia, którego sprawa była jedynie pretekstem do podjęcia odpowiedniej uchwały. Do tej pory nie wypłacono na jej podstawie "nikomu ani jednego dinara" - zapewnił minister Dinkić.
Rzecznik rządu Serbii Srdjan Djurić zaznaczył, że informacje te wielokrotnie przekazywano do wiadomości publicznej. To nie jest żadna nowa wiadomość, żadne odkrycie. Do tej pory nie wypłacono żadnej pomocy, nie rozpatrywano żadnych wniosków o nią, bo nie napłynęły - powiedział.
Media natomiast zwróciły uwagę, że uchwała rządu jest sprzeczna z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego Serbii, który 15 kwietnia 2004 r. zawiesił wykonanie ustawy o pomocy haskim oskarżonym na czas oceny jej zgodności z konstytucją.
Trwająca 15 miesięcy procedura jeszcze się nie zakończyła, nie wiadomo więc, czy rodziny aresztowanych mają prawo do przewidzianych w uchwalonej 30 marca ustawie ulg: zwrotu kosztów obrony, odwiedzin, telefonów oraz wypłaty pensji lub emerytury.
Od października zeszłego roku w ręce trybunału haskiego oddało się dobrowolnie 14 wysokich rangą Serbów - z Serbii i z Bośni. Wywołało to pogłoski, że dostają oni wysokie odszkodowania dla rodzin - w zależności od rangi i znaczenia nadawanego oskarżonemu przez ONZ-owski trybunał. Pogłoski te podsycał fakt, że część Serbów bośniackich zdecydowała się na podróż do Hagi za pośrednictwem władz Serbii, a nie rodzinnej Republiki Serbskiej w Bośni.
Gen. Lazarević, oskarżony o zbrodnie popełnione podczas wojny w Kosowie w latach 1998-99, podjął decyzję o poddaniu się trybunałowi haskiemu po rozmowie z premierem Serbii Vojislavem Kosztunicą. Spotkanie zainicjował patriarcha serbskiej Cerkwi prawosławnej Pavle. Na pożegnanie Lazarevicia burmistrz Niszu wydał przyjęcie, na którym rodzinie generała podarował samochód. Decyzję Lazarevicia rząd wychwalał jako "czyn patriotyczny".