Pogrzeb Karoliny Glueck - ofiary zamachów w Londynie
Rodzina, przyjaciele, sąsiedzi pożegnali na cmentarzu w Chorzowie Batorym Karolinę Glueck, która
trzy tygodnie temu zginęła w zamachu terrorystycznym w londyńskim
metrze. W ceremonii uczestniczył m.in. brytyjski ambasador oraz
przedstawiciele chorzowskiego samorządu.
Patrząc na tę urnę z prochami trudno uwierzyć, że kryje ona człowieka - człowieka młodego, w pełni sił, uśmiechniętego, zdolnego. To młode życie Karoliny zostało przedwcześnie przerwane w sposób bardzo bestialski 7 lipca w wagonie londyńskiego metra - mówił podczas poprzedzającego pogrzeb nabożeństwa ks. Zygfryd Wieleba.
Proboszcz chorzowskiej parafii pod wezwaniem Jezusa Chrystusa Dobrego Pasterza ubolewał, że młodzi Polacy, nie znajdując dobrej pracy w kraju, wyjeżdżają - jak Karolina Glueck - za granicę. Ogarnia nas smutek, kiedy widzimy, jak młodzi, zdolni ludzie opuszczają Ojczyznę, szukając chleba za granicą. Wielka szkoda, że tak jest w naszym kraju. Gdyby tak nie było, może nie doszłoby do tej tragedii. Ale dziś takie gdybanie niczego nie zmieni - powiedział ks. Wieleba.
W kazaniu podkreślił, że prawo do życia jest najbardziej podstawowym prawem człowieka, a szacunek dla życia jest miarą cywilizacji. Cywilizację odbierającą ludziom prawo do życia proboszcz nazwał barbarzyńską. Wyraził nadzieję, że postawa dialogu prezentowana przez papieża Benedykta XVI, który podczas spotkania z młodzieżą w Kolonii zamierza m.in. odwiedzić synagogę i spotkać się ze społecznością muzułmańską, przyczyni się w konsekwencji do porzucenia terroryzmu, będącego formą pogardy dla ludzkiego życia.
W uroczystościach pogrzebowych uczestniczył m.in. ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Charles Crawford oraz konsul honorowy tego kraju w Katowicach Allan Stretton. Władze Chorzowa reprezentował zastępca prezydenta Marian Salwiczek. Po potwierdzeniu śmierci Karoliny Glueck prezydent Chorzowa Marek Kopel złożył rodzinie pisemne kondolencje i zaoferował pomoc, jeżeli państwo Glueck będą jej potrzebowali.
Rodzinie zmarłej zależało na przeżywaniu swojej tragedii w ciszy i spokoju. Po śmierci córki państwo Glueck w specjalnym oświadczeniu, przekazanym mediom za pośrednictwem służb prasowych policji, poprosili dziennikarzy o uszanowanie ich smutku oraz odmówili wywiadów.
29-letnia Karolina Glueck to jedna z trzech polskich ofiar zamachu w Londynie 7 lipca. Zginęła prawdopodobnie w wyniku eksplozji zdetonowanej przez zamachowca-samobójcę bomby w pociągu metra na linii Piccadilly, pomiędzy stacjami King's Cross i Russel Square.
Karolina Glueck skończyła w Polsce studia na kierunku marketing i zarządzanie. Przyjechała do Londynu trzy lata temu, do swej siostry bliźniaczki - Magdy. Chciała doskonalić język angielski i dostać dobrą pracę. Pracowała w biurze firmy ubezpieczeniowej w Goodenough College na Mecklemburgh Square w Londynie. Niedawno awansowała.
7 lipca rano ok. godz. 8.30 pożegnała się z narzeczonym, wychodząc do pracy. Jeździła metrem ze stacji Finsbury Park. Około 8.50 w trzech pociągach metra zamachowcy-samobójcy zdetonowali ładunki wybuchowe. Jeden ładunek eksplodował w autobusie miejskim. W zamach zginęło 56 osób.
Przez tydzień w całym Londynie widać było plakaty ze zdjęciem Karoliny - blondynki, z krótko obciętymi włosami, rozlepione przez poszukujących jej przyjaciół i rodzinę. Kilkoro londyńskich przyjaciół zmarłej i jej narzeczony uczestniczyli w piątkowym pogrzebie.
Oprócz Karoliny Glueck w londyńskich zamachach zginęły także dwie inne Polki: 23-letnia Monika Suchocka z Dąbrówki Malborskiej i 43-letnia Anna Brandt w Wągrowca.