Pogotowie Ratunkowe? Tylko w nagłych przypadkach!

Zadaniem lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych z Zespołów Ratownictwa Medycznego lub Szpitalnego Oddziału Ratunkowego jest pilne udzielenie pomocy w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia. Pamiętajmy o tej zasadzie, zanim wezwiemy ambulans lub postanowimy pojechać na SOR.

Pogotowie Ratunkowe? Tylko w nagłych przypadkach!
Źródło zdjęć: © materiały partnera

Poznając w dzieciństwie świat, gromadząc pierwsze umiejętności i doświadczenia, powinniśmy również przyswoić sobie ABC pierwszej pomocy i dowiedzieć się, kiedy wezwać pogotowie ratunkowe. Ta wiedza, w krytycznej sytuacji, może komuś uratować życie lub zdrowie. Równie ważna jest świadomość, kiedy nie należy wzywać karetki i niepotrzebnie absorbować czasu medyków. W tym samym momencie może ich zabraknąć na miejscu poważnego wypadku drogowego czy przy osobie z zawałem serca.

Kiedy wezwać pogotowie ratunkowe?

Wzywamy profesjonalną pomoc medyczną w każdym przypadku, kiedy życie ludzkie jest zagrożone lub w sytuacji, w której zwłoka w podjęciu czynności ratunkowych może skutkować trwałym upośledzeniem funkcji organizmu. Bezwzględnie dzwonimy na pogotowie, kiedy mamy do czynienia z wypadkiem, poważnym wypadkiem urazem, narastającą dusznością, nagłym pogorszeniem stanu zdrowia u osób chorujących przewlekle.

- Szybka, profesjonalna pomoc medyczna jest niezbędna, kiedy dojdzie do utraty przytomności, drgawek, ostrego bólu w klatce piersiowej, który pojawił się nagle lub uporczywych wymiotów, zwłaszcza z domieszką krwi. Powinniśmy pilnie wezwać zespół ratunkowy również wtedy, kiedy zaobserwujemy u kogoś ostrą

i nasilającą się reakcję uczuleniową, która może być spowodowana zażyciem leku, ukąszeniem owada lub jadowitego zwierzęcia – tłumaczy Stefania Habowska, doświadczony ratownik medyczny i dyspozytor pogotowia ratunkowego w Legnicy.

Przypadki wymagające interwencji ratowników medycznych lub lekarzy, to także rozległe oparzenia, porażenie prądem, podtopienie, udar cieplny lub wyziębienie organizmu.

Jak rozmawiać z dyspozytorem

Kiedy uznamy, że mamy do czynienia z jednym z poważnych przypadków wymagających pilnej pomocy ratowników medycznych, wybieramy numer alarmowy 999 i łączymy się z dyspozytorem medycznym.

Jeśli zdecydujemy się na 112, to operator centrum powiadamiania ratunkowego, z którym się połączymy najpierw zbierze podstawowe informacje, by prawidłowo ocenić jaka pomoc w tym przypadku będzie konieczna, czy wysłać na miejsce zdarzenia patrol policji czy też ekipę straży pożarnej. Jeśli operator po rozmowie z nami uzna, że potrzebna jest pilna interwencja medyczna, przełączy nas bezpośrednio do dyspozytora pogotowia ratunkowego.

- Dyspozytorzy to specjaliści z wykształceniem medycznym, którzy gromadzili doświadczenie zawodowe przez wiele lat pracując w systemie ratownictwa medycznego: w szpitalnym oddziale ratunkowym lub zespole ratownictwa medycznego. Dyspozytor, rozmawiając z osobą wzywającą pomoc musi jak najszybciej ustalić, jaki jest powód wezwania. Jeśli np. doszło do wypadku, musimy powiedzieć gdzie to się stało, ile osób jest poszkodowanych i w jakim są stanie. Jeśli wezwanie dotyczy członka rodziny musimy powiedzieć, jaki jest główny powód, np. bóle w klatce piersiowej u ojca, który ma 83 lata. Na podstawie tej pierwszej informacji dyspozytor będzie już wiedział, że należy zapytać o to, czy ten mężczyzna jest przewlekle chory, czy bierze leki czy to nagły przypadek – mówi Stefania Habowska.

Żadne z pytań zadanych w trakcie takiej rozmowy nie jest przypadkowe czy niepotrzebne. Wywiad jest przeprowadzany zgodnie z określoną procedurą, a jego celem jest zgromadzenie w krótkim czasie jak najwięcej przydatnych danych, by ekipa ratunkowa, która jedzie na miejsce zdarzenia mogła być jak najlepiej przygotowana i na przykład zabrać ze sobą odpowiednie dawki leków. Istotne jest, aby starać się opanować emocje i odpowiadać na wszystkie pytania konkretnie, rzeczowo i zgodnie z faktami. Zdarza się, że osoby wzywające pomocy nie mówią dyspozytorowi prawdy, zatajają informacje lub po prostu przesadzają, by wezwać pomoc do przypadku, który nie kwalifikuje się do pilnej interwencji medycznej.

- Nie zawsze ludzie kłamią z premedytacją i z pełną świadomością wprowadzają dyspozytora w błąd. Czasem stresująca sytuacja sprawia, że nie potrafimy się skupić, nie przyswajamy prostych komunikatów i nie rozumiemy, co osoba po drugiej stronie słuchawki do nas mówi. Kiedyś wezwano pogotowie do dwóch osób poszkodowanych w poważnym wypadku samochodowym. Potem okazało się, że w zdarzeniu brały udział trzy samochody i rannych było więcej. Na pewno intencją osoby wzywającej pomoc nie było wprowadzenie kogoś w błąd. Na szczęście dyspozytorzy mają doświadczenie w radzeniu sobie z takimi trudnymi przypadkami i wiedzą jak pokierować rozmową, by uzyskać jak najwięcej konkretnych informacji – dodaje Stefania Habowska.

Dyspozytor często nie tylko gromadzi informacje, ale także podpowiada osobom dzwoniącym jak pomóc. Jeśli mamy do czynienia z ofiarą wypadku trzeba sprawdzić w jakim stanie jest pacjent, czy jest przytomny, jakie odniósł obrażenia. Jeżeli ranny przebywający w samochodzie jest nieprzytomny, ale nie jesteśmy w stanie samodzielnie i w bezpieczny sposób wyciągnąć go z pojazdu, to już samo uniesienie głowy, może tej osobie uratować życie. W przypadku osoby nieprzytomnej, która nie oddycha i doszło u niej do zatrzymania krążenia, mamy tylko 4 minuty na uratowanie jej mózgu przed niedotlenieniem i w konsekwencji nieodwracalnymi zmianami. Dlatego znajomość podstawowych zasad pierwszej pomocy jest tak istotna.

Kiedy SOR i ambulans nie są potrzebne

Kiedy stan pacjenta jest stabilny i może on samodzielnie dostać się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub skorzystać z nocnej, świątecznej pomocy zdrowotnej, nie powinniśmy wzywać pogotowia czy udawać się na szpitalny oddział ratunkowy. Jeśli wystarczającą terapią jest podanie leków przeciwbólowych dostępnych w aptece bez recepty. Jeśli doznaliśmy drobnego urazu lub oparzenia i jesteśmy w stanie samodzielnie opatrzyć ranę i po prostu zgłosić się do poradni chirurgicznej. Nie wzywajmy pogotowia i nie jedźmy na SOR.

Pamiętajmy też, że pogotowie ratunkowe to nie taksówka. A więc jeśli musimy pilnie skorzystać z pomocy medycznej, a ktoś z rodziny lub przyjaciół może nas przywieźć na SOR, to nie wzywajmy ambulansu.

Każdą sytuację trzeba jednak traktować indywidualnie. Jeśli do złamania doszło u 90 – letniej pacjentki i każdy, nawet najdrobniejszy ruch może pogorszyć jej stan zdrowia, należy wezwać karetkę, bo tylko zespół ratownictwa medycznego będzie wiedział jak zachować się w takim przypadku.

- Generalnie można zaobserwować, że jesteśmy coraz mniej zaradni i chętnie korzystamy ze wsparcia innych. To dotyczy również pomocy medycznej. Zanim przyjdzie refleksja i trzeźwy osąd sytuacji, już jest wykonywany telefon do dyspozytora. Mieliśmy już do czynienia z wezwaniem do bólu kręgosłupa czy bólu menstruacyjnego. Osoby dzwoniące powinny zachować się odpowiedzialnie i przede wszystkim mieć świadomość, jakie mogą być konsekwencje nieuzasadnionego wezwania karetki. Przecież w tym samym czasie, w innej części miasta ktoś mógł ulec poważnemu wypadkowi albo dostać udaru – mówi Stefania Habowska,

Obraz
© materiały partnera

O skali tego zjawiska mogą świadczyć liczby. W 2019 roku dyspozytorzy pogotowia ratunkowego odebrali ponad 5,5 mln połączeń, a ekipa medyczna wyjechała udzielać pomocy w 3,2 mln przypadków. Oznacza, że tylko w 58 % wezwania były uzasadnione. Po weryfikacji przyczyn zgłoszenia na miejscu zdarzenia, ten odsetek był jeszcze niższy.

Wizyta w szpitalnym oddziale ratunkowym także powinna być przemyślana. Generalnie powinni trafiać tam pacjenci w stanie zagrożenia życia i zdrowia, którzy do szpitala zostali przetransportowani karetką. Jeśli nasz stan nie jest ciężki, a pomoc lekarza pierwszego kontaktu jest wystarczająca, nie absorbujmy niepotrzebnie czasu i energii ratowników medycznych, pielęgniarek i lekarzy, którzy ratują życie.

Obraz
© materiały partnera

Więcej szczegółów na www.ratownictwomedyczne.com.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)