Podsłuch u Brejzy, czyli wybory kontrolowane [OPINIA]

Trudno wyobrazić sobie poważniejszy zamach na demokrację aniżeli podsłuchiwanie w okresie przedwyborczym szefa sztabu największej opozycyjnej partii. To sprawa, której nie wolno zbagatelizować frazesami.

3. posiedzenie Senatu X kadencji15.01.2020 Warszawa Senat 3. posiedzenie Senatu X kadencji   fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
N/z: Krzysztof BrejzaTomasz Jastrzebowski/REPORTERKrzysztof Brejza też był podsłuchiwany, w czasie gdy był szefem sztabu wyborczego KO
Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Patryk Słowik

Gdy Citizen Lab, kanadyjska grupa badawcza o solidnej reputacji, ujawniła, że przy pomocy skrajnie inwazyjnego oprogramowania szpiegowskiego podsłuchiwano prokurator Ewę Wrzosek i adwokata Romana Giertycha - napisałem, że trudno znaleźć odpowiednie słowa, bo nawet te najmocniejsze wydają się za słabe.

I takie zdarzenie - czy to się komuś podoba, czy nie - należy rozpatrywać już w kontekście przekrętu wyborczego. W takim podejściu nie ma żadnej przesady, bo równości wyborów nie zapewnia jedynie niedosypywanie głosów do urn, lecz także niepodsłuchiwanie politycznej konkurencji.

Linia obrony

Ustalmy fakty. Po pierwsze, nie ma stuprocentowej pewności, że Krzysztof Brejza był podsłuchiwany. Ale źródło tej informacji jest skrajnie wiarygodne. Citizen Lab to nie polityczna organizacja ani mało znacząca wydmuszka, lecz grupa kanadyjskich badaczy i analityków, która uchodzi na świecie za czołową w kwestii inwigilacji. Przekazywane przez nią informacje się potwierdzają.

Dodatkowo rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, spytany o podsłuchiwanie Krzysztofa Brejzy, stwierdził jedynie, że służby działają zgodnie z prawem. Nie zaprzeczył. Jeśli polityk nie był podsłuchiwany, najlepiej byłoby po prostu zaprzeczyć.

Po drugie, Żaryn przerzuca ciężar sprawy na to, czy sąd wyraził zgodę na podsłuch, czy jej nie wyraził. To wygodna dla władzy narracja. Warto jednak wiedzieć, że od lat jest systemowy kłopot z kontrolą podsłuchów, gdyż sędziowie sprawują ją wyłącznie teoretycznie. Sędzia dostaje bowiem informacje, że podsłuchiwany ma być telefon o numerze IMEI xxx. I tyle. W praktyce żadna to kontrola. Prawo i Sprawiedliwość doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale nie chce zreformować wadliwego systemu. Taką szansę miał niedawno Trybunał Konstytucyjny, ale – to chyba nie jest dla nikogo zaskoczenie – postanowił nie przeszkadzać rządzącym.

Po trzecie, Krzysztof Brejza nie był i nie jest o nic podejrzany. W sprawie Romana Giertycha usłużni władzy komentatorzy zwracali uwagę na fakt, że prokuratura uważa, iż Giertych popełnił przestępstwo gospodarcze. Abstrahując od sensu wykorzystywania skrajnej inwigilacji w postaci Pegasusa do walki z przestępczością gospodarczą, ani Brejza, ani prokurator Ewa Wrzosek nie mają żadnych zarzutów.

Był podsłuchiwany z Giertychem. Użył mocnych słów

Po czwarte, linia obrony władzy opiera się również na tym, że od 2007 r., gdy Donald Tusk doszedł do władzy, podsłuchiwano kilkudziesięciu dziennikarzy. I niektórzy - wytykając palcem - pytają z rozżaleniem: "A dlaczego pan redaktor wtedy nie był taki ostry?".

Ja na swoje usprawiedliwienie mam jedynie to, że w 2007 r. uczyłem się do matury. Aleksandra Kwaśniewskiego też nie krytykowałem za uciekanie z Sejmu przed dziennikarzami po drabinie - bo wtedy sam miałem pegasusa, ale takiego podłączanego do telewizora.

Natomiast argument, że ktoś coś kiedyś robił, jest żaden. Warto patrzeć przede wszystkim na to, co dzieje się obecnie.

Zamiatanie pod dywan

A obecnie, aż trudno w to uwierzyć, wykorzystuje się państwowe instrumentarium do podsłuchiwania przeciwników politycznych tuż przed wyborami. Wyłącznie po to, by głosić potem butnie, że Polacy uwierzyli nam, a nie im. To nie ma nic wspólnego z demokracją.

Mógłbym teraz napisać kolejne kilka akapitów o odpowiedzialności za państwo, o potrzebie powołania sejmowej komisji śledczej. Mógłbym rozpisywać się o odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. Mógłbym, jak niektórzy, zacząć straszyć odpowiedzialnością karną za wykorzystywanie Pegasusa do własnych celów politycznych. Tylko po co?

Każdy może sam ocenić tę sytuację. I każdy doskonale wie, że lada moment premier, rzecznik rządu oraz kilku ministrów wyjdą na konferencję prasową i zaczną krzyczeć o "fejk niusach". Od dawna bowiem rząd nawet nie usiłuje się zmierzyć z konkretnymi zarzutami. Wszystkie bagatelizuje i ucina. Wychodzi z założenia, że niech mówią inni. Przynajmniej się ich po(d)słucha.

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Zmiana stanowiska. "Jastrząb" namówił Trumpa do sankcji
Zmiana stanowiska. "Jastrząb" namówił Trumpa do sankcji
Koniec Nowoczesnej. Partia podjęła decyzję o rozwiązaniu
Koniec Nowoczesnej. Partia podjęła decyzję o rozwiązaniu
Zatrzymanie prezydenta Nowego Sącza i jego zastępcy. Usłyszeli zarzuty
Zatrzymanie prezydenta Nowego Sącza i jego zastępcy. Usłyszeli zarzuty
Tusk komentuje słowa Kaczyńskiego. "Sąsiadka mówi, że wariat albo ruski agent"
Tusk komentuje słowa Kaczyńskiego. "Sąsiadka mówi, że wariat albo ruski agent"
Działo się w piątek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w piątek. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Spotkanie Trump-Putin. Turcja deklaruje gotowość
Spotkanie Trump-Putin. Turcja deklaruje gotowość
Spotkanie koalicji chętnych. Jest plan dla Ukrainy
Spotkanie koalicji chętnych. Jest plan dla Ukrainy
Trump odwołał spotkanie z Putinem. Zacharowa obwinia Zachód
Trump odwołał spotkanie z Putinem. Zacharowa obwinia Zachód
Po kłótni uciekł z domu. Policjanci znaleźli 10-latka w autobusie
Po kłótni uciekł z domu. Policjanci znaleźli 10-latka w autobusie
Chaos na manewrach Bundeswehry. Policja postrzeliła żołnierza
Chaos na manewrach Bundeswehry. Policja postrzeliła żołnierza
Rubio: Plan Trumpa dla Gazy bez alternatywy. Hamas musi się rozbroić
Rubio: Plan Trumpa dla Gazy bez alternatywy. Hamas musi się rozbroić
Kraj UE postanowił. Wraca obowiązkowa służba wojskowa
Kraj UE postanowił. Wraca obowiązkowa służba wojskowa