"To byli ciepli ludzie"
Mariola Małecka z Warszawy jedzie do Krakowa z pobudek tak osobistych, jak i narodowych. – Uczestniczyłam w Warszawie w uroczystościach związanych z przyjazdem Pana Prezydenta. Byłam też w Pałacu Prezydenckim, stojąc sześć godzin w kolejce. Uczestniczyłam we mszy świętej – mówi. Pytana, jak wspomina Parę Prezydencką, odpowiada, że przede wszystkim jako ciepłych ludzi. – Zawsze ich tak odbierałam, nie zwracając uwagi na to, co mówią media. Również jako osoby, które nie kryją się ze swoimi emocjami – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. Małecka przyznaje, że z Marią Kaczyńską, przez to, że pozostawała ona w cieniu męża, czuła się mniej związana. Małecka mówi, że wielu jej znajomych również jedzie do Krakowa, część z nich już w sobotę. – Jest to pogrzeb Pary Prezydenckiej, ale zawsze będziemy łączyć z nimi tych wszystkich, którzy zginęli – mówi.