"Żal przede wszystkim ludzi"
Mirosława Daduń z Gdyni mówi, że jedzie na uroczystość żałobną z pobudek osobistych. Będzie w Krakowie z córką. Pytana o tragedię pod Smoleńskiem, mówi, że na myśl przychodzą jej przede wszystkim szok i ogromny żal. – Żal przede wszystkim ludzi. Również lęk przed ogromem całej sytuacji, że w tak charakterystycznym ze względu na naszą polską historię miejscu, zginęło aż tylu znakomitych Polaków – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. Przyznaje, że ma żal do mediów. O to, że ograbiły ją trochę z możliwości spokojnego przeżywania żałoby, przez „nadmierne lukrowanie tego, co się wydarzyło. Nadmierne przedstawianie tych wszystkich, którzy zginęli. Którzy byli czyimiś żonami, mężami, dziećmi. – Ci wszyscy ludzie zostali postawieni na jakimś dziwnym, w moim odczuciu nieco infantylnym, ołtarzu. Że wszyscy byli cudowni i wspaniali – mówi Daduń. Jej zdaniem to pozbawia ich trochę zwykłego ludzkiego współczucia. Zwykle dystansujemy się bowiem od tak przedstawianych i wyróżnianych ludzi.
Ogromnie żal jej przede wszystkim śmierci ludzi. – Buntuję się jednak przeciwko ich mitologizowaniu. Oni byli podobni do nas, mieli swoje wzloty, upadki, popełniali gafy, czasem pewnie nie byli zadowoleni z własnych decyzji – zauważa. Pytana, w jaki sposób zamierza jutro pożegnać Parę Prezydencką, odpowiada, że przede wszystkim w ciszy, skupieniu i spokoju.