Pobito operatora stacji telewizyjnej. "Zabrano mu i zniszczono kamerę". Jest komentarz rzecznika Lasów Państwowych
Operator Telewizji Polsat, który dokumentował akcję aktywistów w Puszczy Białowieskiej, został pobity przez pracowników Zakładu Usług Leśnych - wynika z relacji uczestnika patrolu. Operatorowi stacji telewizyjnej zabrano również kamerę i zwrócono mu zniszczony sprzęt bez karty pamięci. Napastnicy chcieli również go potrącić. Policja ujęła dwie osoby.
- Najprawdopodobniej są to pracownicy prywatnej firmy, która jest wyłoniona w przetargu - powiedziała w rozmowie z Polsat News rzecznik Lasów Państwowych Anna Malinowska. Jak zastrzegła, nie należy o nich mówić jako o pracownikach Lasów Państwowych, ale jeśli doniesienia w tej sprawie potwierdzą się, zostaną wyciągnięte wobec nich konsekwencje.
– My jesteśmy również zbulwersowani, coś takiego się nie powinno wydarzyć - dodała.
Do sytuacji doszło chwilę przed sobotnim południem. Operator telewizyjny dołączył do patrolu aktywistów, którzy sprawdzali, czy zgodnie z wezwaniem Europejskiej Trybunału Sprawiedliwości w Puszczy Białowieskiej nie są już wycinane drzewa.
Zabrano i zniszczono kamerę
W pewnym momencie do grupy podjechał samochód, z którego wysiedli dwaj pracownicy Zakładu Usług Leśnych, tzw. ZUL-e, relacjonuje uczestnik patrolu Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska.
Mężczyźni zaatakowali operatora i zabrali mu kamerę. Pracownik Polsatu czekał przy drodze na policję i pogotowie. Wtedy mężczyźni wrócili i wyrzucili zniszczoną kamerę, w której nie było karty pamięci. Z relacji świadków wynika, że mężczyznę chciano również potrącić.
Źródło: bialystok.wyborcza.pl, Facebook