PO startuje z PSL w wyborach samorządowych, PiS zaskoczone
O rozmowach z Samoobroną z Andrzejem
Lepperem w rządzie raczej nie ma mowy - twierdzi szef klubu PiS
Marek Kuchciński. Według niego, nadal trwają rozmowy w sprawie
koalicji m.in. z PSL. Tymczasem zapowiedź lidera PO o wspólnym
starcie PSL z PO w wyborach do sejmików wojewódzkich zaskoczyła
polityków PiS.
Lider PO Donald Tusk, zapowiedział w Słupsku, że od poniedziałku PO wspólnie z Polskim Stronnictwem Ludowym, będzie blokować listy w wyborach do sejmików wojewódzkich. Dodał, że jest to decyzja niezależna od losów rozmów PiS i PSL o koalicji.
Prezes PSL Waldemar Pawlak powiedział, że decyzję o blokowaniu list z PO w wyborach do sejmików wojewódzkich podejmują organy terenowe partii. PSL wyraźnie oddziela sprawy samorządów od polityki centralnej - powiedział pytany, czy blokowanie list z PO oznacza koniec rozmów z PiS o koalicji.
Minister w Kancelarii Premiera Przemysław Gosiewski, ocenił wspólny start PSL z PO w wyborach do sejmików wojewódzkich, jako "sytuację pewnego braku rozwagi ze strony ludowców". Według ministra decyzja PSL jest "jakimś zdziwieniem dla PiS".
Pytany o dalsze rozmowy koalicyjne z PSL, powiedział, że decyzja PSL "na pewno nie ułatwi tych rozmów".
W ocenie lidera LPR, wicepremiera, ministra edukacji Romana Giertycha, zapowiedź blokowania list przez PSL i PO kończy możliwość tworzenia koalicji z ludowcami. Jego zdaniem, jedynym możliwym teraz rozwiązaniem jest odnowienie koalicji PiS- Samoobrona-LPR.
Kuchciński pytany rano o piątkowy apel liderów LPR i Samoobrony w sprawie powrotu do koalicji PiS-Samoobrona-LPR, odparł, że po analizie tego apelu przez kierownictwo klubu, "sprawa jest raczej nie do przyjęcia". Dodał, że PiS prowadzi prace, aby koalicja była oparta także o część posłów z Samoobrony.
Jego zdaniem, jeżeli jego ugrupowaniu w ciągu najbliższych paru dni nie uda się stworzyć większości koalicyjnej, to najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest głosowanie za samorozwiązaniem Sejmu.
Ewentualne wejście PSL do rządu nie gwarantuje stabilnej większości dla koalicji. Taki gabinet mógłby liczyć na 223 pewne głosy w Sejmie; w tym PiS - 154, LPR - 29, klub Ruch Ludowo- Narodowy (założony m.in. przez byłych posłów Samoobrony) - 15, PSL - 25. Do większości (minimum 231) brakowałoby jeszcze 8 posłów (wedle innych rachunków - 6, bo dwóch posłów Mniejszości Niemieckiej zwykle nie głosuje przeciw rządowi).