PolitykaPO raz "za", a raz "przeciw". Partia zmienia zdanie w sprawie referendum

PO raz "za", a raz "przeciw". Partia zmienia zdanie w sprawie referendum

PO na przestrzeni kilku miesięcy jest w stanie zmienić zdanie o 180 stopni. Jak choćby w przypadku najnowszego pomysłu, czyli zbierania podpisów pod referendum w sprawie reformy edukacji. Gdy to PiS było w opozycji i forsowało taki pomysł, PO była przeciwna. Przykłady można mnożyć, a partia Grzegorza Schetyny ma wygodną wymówkę. - Polityka jest bardzo dynamiczna - mówi Wirtualnej Polsce Waldy Dzikowski, wiceszef klubu parlamentarnego PO.

PO raz "za", a raz "przeciw". Partia zmienia zdanie w sprawie referendum
Źródło zdjęć: © WP | Andrzej Hulimka

01.02.2017 | aktual.: 03.02.2017 12:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od kilku dni PO zachęca do poparcia referendum w sprawie reformy edukacyjnej PiS. Chodzi m.in. zniesienie obowiązku szkolnego sześciolatków. Za rządów PO-PSL to PiS próbował doprowadzić do referendum w tej sprawie. - Rządzący po to zdobywają mandat społeczny do sprawowania władzy, aby podejmować decyzje. Nie wszystkie kwestie mogą być rozstrzygane w referendum - tłumaczył wówczas poseł PO Paweł Olszewski. Teraz politycy PO zbierają podpisy pod referendum, mimo że projekt reformy został już przyjęty i zmiana jest praktycznie przesądzona.

Podobnie było z programem 500+. W kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r. ówczesna premier Ewa Kopacz krytykowała zapowiedź PiS o wprowadzeniu specjalnego wsparcia dla rodziców. - Projekt 500 złotych na dziecko przekracza nasze możliwości finansowe - mówiła. Ale kilka miesięcy później, gdy PiS złożyło projekt ustawy, zakładający, że każda rodzina, która ma co najmniej dwoje dzieci, dostanie 500 zł, PO zmieniła zdanie, proponując jeszcze szersze rozwiązanie. - Nie ma zgody na sortowanie i dzielenie dzieci. 500 złotych powinno przysługiwać także rodzinom z jednym dzieckiem - mówił Grzegorz Schetyna z PO.

Przykłady można mnożyć. Za rządów PO-PSL premier Ewa Kopacz zapowiadała, że Polska przyjmie uchodźców. Ale kilka miesięcy temu jej partia poparła uchwałę Sejmu, która sprzeciwiała się przymusowej relokacji w państwach Unii Europejskiej.

Kolejny przykład z kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2015 r. Na początku stycznia platforma odrzuciła projekt dotyczący przyjęcia zasady o rozstrzyganiu wątpliwości w przepisach na korzyść podatników. Kilka miesięcy później, na finiszu kampanii kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski zgłosił taki sam projekt. PO przeforsowała go w Sejmie.

- Polityka jest bardzo dynamiczna i musimy reagować na bieżąco - tłumaczy ciągłe zmiany zdania Waldy Dzikowski. - Za naszych rządów chodziło o sześciolatki, teraz referendum obejmuje kompleksową reformę. A co do 500+, skoro już PiS się zdecydowało pomagać, to powinno objąć wszystkich, a nie działać wybiórczo - dodaje.

pisporeferendum
Komentarze (467)