Po pożarze zamknięto kawiarenki internetowe w Pekinie
Spalona kafejka (AFP)
Po tragicznym pożarze, do jakiego doszło w niedzielę nad ranem w Pekinie, władze miejskie
zadecydowały o zamknięciu wszystkich kawiarenek internetowych do czasu - jak podano - przeprowadzenia szczegółowych inspekcji.
W pożarze w zatłoczonej kawiarence internetowej w północnej części Pekinu, tuż obok głównego stołecznego uniwersytetu, zginęły 24 osoby a 13 jest poważnie rannych.
Biuro mera Pekinu podało w poniedziałek rano, że władze "nie będą zachęcać" do otwierania nowych kawiarenek. Wstrzymano wydawanie licencji w tej dziedzinie do czasu zbadania warunków w nowych kawiarniach.
Trwają poszukiwania właściciela kawiarni w Lanjisu, w której miał miejsce pożar. Większość ofiar to studenci, korzystający z niższych taryf za korzystanie z połączeń w godzinach nocnych. Kawiarnia działała tylko miesiąc - bez oficjalnego zezwolenia.
Jedyne wyjście, prowadzące z pomieszczenia było zamknięte na klucz a okna - zakratowane. Uwięzieni w środku ludzie nie mieli szans ucieczki.
W samym Pekinie - jak szacują władze - działa obecnie co najmniej 2 400 kawiarenek internetowych, z czego 90% w zasadzie jest ielegalna. Po zakończeniu inspekcji - pisze agencja France Presse, powołując się na media chińskie - ponownie otwarte zostaną te kawiarenki, które mają oficjalną licencję.
Kawiarnie internetowe zyskały sobie olbrzymią popularność w całych Chinach - ze względu na restrykcje, stwarzane przez władze w procesie uzyskiwania licencji, znaczna część z nich działa jednak nielegalnie, bez wymaganych zezwoleń. Większość młodych Chińczyków, nie mogących pozwolić sobie na własny komputer, korzysta właśnie z kawiarenek.
Zdaniem korespondenta brytyjskiej sieci BBC, władze chińskie mogą wykorzystać pożar a także prowadzoną inspekcję jako pretekst do utrudnienia obywatelom dostępu do światowej sieci, przede wszystkim informacyjnej. (mag)