W 10 minut napisał maturę. Nauczycielka nie chciała go wypuścić z sali

Środa to kolejny dzień matur 2024. Po polskim na poziomie podstawowym, uczniowie przystąpili do matury z matematyki. W całej Polsce równo o godz. 9 rozdano arkusze egzaminacyjne. Czas na napisanie matury to 180 minut, czyli równe trzy godziny.

Reporter Wirtualnej Polski rozmawiał z maturzystami, którzy egzamin pisali w z Zespole Szkół Łączności na warszawskiej Pradze-Południe. Okazuje się, że dla części naszych rozmówców matematyka w 2024 roku okazała się wyjątkowo trudnym egzaminem. Jeden z maturzystów miał się poddać już po 10 minutach od rozpoczęcia egzaminu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Pierwsza osoba chciała wyjść po 10 minutach, ale nauczyciel nie pozwolił na opuszczenie sali i kazał mu siedzieć - relacjonuje Kacper Papliński.

- Jak to zobaczyłam, oczy miałam jak pięciozłotówki - relacjonuje Karolina Gotowiec. - Jeżeli chodzi o mnie, to obym miała te 30 procent i zdała - dodaje.

Jej koleżanka liczy na lepszy wynik i przyznała, że spodziewała się większej ilości równań. Więcej za to było zadań geometrycznych. Obliczanie sinusa, cosinusa - wymieniła Bianka Łagatosz.

- Dla mnie ta matura nie była najtrudniejsza. Jeżeli ktoś się uczył, to zda. Funkcji było dużo - dopowiedział też Robert Staniaszek.

Wśród uczniów z Pragi-Południe byli też tacy, którzy z matury podstawowej wychodzili z podniesioną głową i pewni dobrego wyniku. - Jestem zadowolony. Ta matura była łatwiejsza niż próbna. Liczę, że będę miał powyżej 90 procent. Matura rozszerzona z matematyki, to dopiero będzie wyzwanie - podsumowuje Mikołaj Trafisz.

Poza matematyką na poziomie podstawowym, na środę 8 maja zaplanowano również pierwsze egzaminy na poziomie rozszerzonym. O godzinie 14 rozpoczęły się matury z języka kaszubskiego, języka łemkowskiego oraz języka łacińskiego i kultury antycznej.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Wyszli z matury jako pierwsi. Jeden od razu zaczął mówić o Tusku

Została sama na maturze. Mówi, co działo się gdy wszyscy wyszli