Płonie pociąg z paliwem w Bagdadzie
Pociąg wiozący paliwo stanął w ogniu w Bagdadzie, gdy według policji w pobliżu linii kolejowej eksplodowała bomba-pułapka. Dwie osoby zginęły, a sześć zostało rannych. Dyrekcja kolei nie wyklucza ataku rakietowego.
Według policji, celem ataku był zapewne pobliski posterunek irackich sił bezpieczeństwa, ale dyrekcja kolei sądzi, że ekstremiści godzili w pociąg i być może posłużyli się pociskiem z ręcznego granatnika przeciwpancernego, a nie bombą.
Atak nastąpił w południowej części Bagdadu, w dzielnicy Dora, gdzie rebelianci są wciąż aktywni. Znajduje się tam największa z kilku rafinerii naftowych czynnych w stolicy Iraku.
Pociąg jechał na południe kraju. Po wybuchu zapaliło się wiele wagonów-cystern. Załoga pociągu nie ucierpiała; wśród ofiar są policjanci i przypadkowi cywile. Większość rannych doznała ciężkich oparzeń.
Rebelianci często atakują obiekty naftowe. Od czerwca 2003 roku, kiedy po zakończeniu działań wojennych Irak wznowił eksport ropy naftowej, zanotowano przeszło 300 aktów sabotażu. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku było ich 70.
Sabotażyści niszczący rurociągi i inne obiekty naftowe narazili Irak w ciągu minionych dwóch lat na straty w wysokości 11,35 mld dolarów - na tyle ocenia się utracone wpływy z eksportu ropy i koszty napraw.