PolitykaPłk Adam Mazguła wezwany na policję. Chodzi o noszenie wojskowego beretu?

Płk Adam Mazguła wezwany na policję. Chodzi o noszenie wojskowego beretu?

Emerytowany pułkownik rezerwy Adam Mazguła poinformował na swoim facebookowym profilu o tym, że otrzymał wezwanie na policję jako sprawca wykroczenia. Chodzi o naruszenie paragrafu mówiącego m.in. o publicznym używaniu lub noszeniu odznaczenia, odznaki, stroju lub munduru, do których nie ma prawa.

Płk Adam Mazguła wezwany na policję. Chodzi o noszenie wojskowego beretu?
Źródło zdjęć: © Eastnews | Reporter/Stefan Maszewski

Mazguła zamieścił w sieci zdjęcie otrzymanego w piątek wezwania na komendę policji w Nysie. Fotografię opisał informacją: "Może mnie już misiu (odniesienie do Bartłomieja Misiewicza, rzecznika MON - przyp. red.) zdegradował, albo wymazał z listy oficerów, o czym zapomniał zawiadomić? - zobaczymy".

Jak powiedział emerytowany wojskowy Polskiej Agencji Prasowej, "jest zaskoczony, ale będzie wyjaśniał sprawę". Według Mazguły, wezwanie może mieć związek z noszeniem przez niego podczas różnego rodzaju wystąpień publicznych elementów munduru. Ostatnio takie zdarzenie miało miejsce we Wrocławiu, gdzie pułkownik rezerwy wziął udział w manifestacji studentów. Pojawił się na niej ubrany w wojskowy beret. - Już miesiąc temu w mediach rzecznik MON mówił co mi się zabrania, ale ja nic na piśmie w tej sprawie nie dostałem, więc dla mnie jest to jedyne fakt medialny - powiedział wojskowy.

Jak dodał, "to nie był mundur wojskowy, a tylko element". - Zresztą ustawa mówi jasno, kiedy żołnierz rezerwy ma prawo nosić mundur. Ze spokojem to przyjmuję, bo mundur wojskowy jest czymś wielkim. A to, że noszę beret w szczególnych okolicznościach, to chcę powiedzieć, że taką okolicznością szczególną są także protesty przeciwko ludziom, którzy robią źle Polsce" - argumentuje pułkownik rezerwy w rozmowie z PAP.

Kontrowersyjny pułkownik rezerwy

O Adamie Mazgule zrobiło się głośno pod koniec zeszłego roku, gdy na wiecu zorganizowanym przeciwko ustawie dezubekizacyjnej, w którym brali udział m.in. działacze KOD, nazwał stan wojenny "wydarzeniem kulturalnym". Jak mówił, "były tam jakieś bijatyki, były jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie rzecz biorąc, najczęściej jednak dochowano jakiejś kultury w całym zdarzeniu". Mazguła przeprosił później za te słowa i wycofał się z nich, określając stan wojenny "złem".

Jednak już kilka dni później ponownie wywołał kontrowersje, podpisując się pod listem otwartym opozycji przeciwko rządowi, zachęcającym Polaków do wyjścia na ulice i masowych protestów 13 grudnia, w rocznicę wybuchu stanu wojennego. W międzyczasie wielokrotnie występował też publicznie, wypowiadając się krytycznie na temat obecnej partii rządzącej, brał także udział w manifestacjach opozycji.

W połowie grudnia Mazguła otrzymał od Ministerstwa Obrony Narodowej zakaz noszenia munduru. Minister Antonii Macierewicz argumentował decyzję słowami: "wychwalanie zbrodni przeciwko narodowi, bo tym był stan wojenny, jest przestępstwem i ludzie, którzy to robią, poniosą tego konsekwencje. Zwłaszcza jeżeli próbują to robić w mundurze żołnierza polskiego". MON wysłało też do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu o podejrzeniu przestępstwa przez Mazgułę. Miałby to być czyn określony w art. 255 Kodeksu karnego, czyli publiczne nawoływanie do przestępstwa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (620)