Plecaki polskich uczniów - za ciężkie i źle oznakowane
Plecaki polskich uczniów są za ciężkie i źle oznakowane. Brakuje na nich niezbędnych elementów odblaskowych. – Trudno było znaleźć w jakiejś hurtowni plecak, który byłby prawidłowo oznakowany – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Lidia Nazimek z Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Lublinie.
Przeprowadziliśmy eksperyment. Zadzwoniliśmy do trzech, losowo wybranych sklepów z plecakami, zapytać, czy dysponują takim, który wyposażony jest w „odblaski”. Niestety, łatwiej znaleźć plecak z Hannah Montaną czy High School Musical niż taki, który dbałby o bezpieczeństwo ucznia. Nasze obawy, że z plecakami jest nie najlepiej, potwierdziła Lidia Nazimek z Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Lublinie.
- Plecaki są ładne, natomiast z bezpieczeństwem są zwykle na bakier – mówi Nazimek. Przyznaje, że znalezienie w hurtowni plecaka, prawidłowo wyposażonego w „odblaski”, takiego, który miałby oznaczenia zarówno z przodu, jak i z tyłu, nie było łatwe. W końcu udało się znaleźć wytwórcę, który je dodatkowo naszył. Od kilku lat wybrani uczniowie ze szkół objętych patronatem Wojewódzkiej Rady w Lublinie otrzymują darmowe plecaki. W tym roku rozdano ich 97.
Chociaż nie wiadomo, ile wypadków z udziałem dzieci spowodowanych było nienoszeniem przez nie elementów odblaskowych, jest pewne, że wszelkie zawieszki, odblaski, kamizelki czy jaskrawe parasolki spowodują, że szansa pieszego na uniknięcie potrącenia w warunkach złej widoczności będzie zdecydowanie większa. - Nawet wtedy, gdy popełni on błąd, jak choćby idzie po niewłaściwej stronie jezdni – mówi Mirosława Świdzińska z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Zgodnie z prawem o ruchu drogowym, każde dziecko poniżej 15. roku życia, poruszające się po drodze po zmierzchu poza obszarem zabudowanym, zobowiązane jest do używania elementów odblaskowych w sposób widoczny dla innych uczestników ruchu. Prawo nie mówi nic o noszeniu „odblasków” również na obszarach zabudowanych, ale policja jest za tym, żeby oznaczenia były noszone zarówno w miastach, jak i na wsiach. – Tym bardziej, że szkoły, nawet w małych miejscowościach, są zlokalizowane na obszarach zabudowanych. W małych miejscowościach, gdzie dzieci często poruszają się poboczem lub nawet jezdnią, elementy odblaskowe są wręcz konieczne – mówi Świdzińska. Wielu rodziców, zauważa Nazimek, nie wyposaża swoich dzieci w elementy odblaskowe, nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że „nie zdają sobie sprawy z tego, w jaki sposób bezpiecznie poruszać się po drogach”. W miesiącach jesienno-zimowych blisko 90% wypadków z udziałem pieszych ma miejsce na obszarze zabudowanym.
W celu zwiększenia świadomości społecznej, na przełomie roku 2008/2009 Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji zainicjowało kampanię „Odblaski życia”. – W ramach podjętej inicjatywy do szkół trafiło blisko 100 tys. odblaskowych opasek. Poszczególne jednostki prowadzą także działania lokalne. Tam również rozdawane są „odblaski” – mówi Świdzińska. Podobne działania prowadzi też Wojewódzka Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Lublinie. Tam, od kilku lat, do dzieci, wybranych przez dyrektorów objętych patronatem szkół, trafiają odblaskowe gadżety i plecaki.
Kilogramy na plecach
Poza brakiem odpowiednich oznaczeń, tornistry polskich uczniów są również za ciężkie. Zgodnie z normami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), ciężar na plecach ucznia nie powinien przekraczać 10% wagi dziecka. Ewa Wolak podczas wystąpienia w sejmie przypomniała wyniki badań przeprowadzonych przez Państwową Inspekcję Sanitarną, że 44% uczniów z obszarów miejskich i 38% z obszarów wiejskich dźwiga za ciężkie tornistry, co skutkuje trwałymi wadami postaw. W zeszłym roku szkolnym 2007/2008 przeprowadziła ocenę obciążenia uczniów plecakami i tornistrami. Z badań wynika, że 36,3 proc. uczniów nosiło tornistry lub plecaki, których waga przekraczała zalecaną.
1 września weszło w życie rozporządzenie, nakładające na szkoły obowiązek zapewnienia uczniom klas pierwszych szkoły podstawowej i gimnazjum możliwości pozostawienia w szkole części podręczników i przyborów szkolnych. Zgodnie z nowymi przepisami, dyrektor szkoły lub placówki musi co najmniej raz w roku do przeprowadzenia kontroli w zakresie bezpieczeństwa i higieny w obiektach należących do placówki. Dotychczas obowiązujące przepisy nakładały na niego obowiązek kontroli po każdej przerwie w działalności, trwającej co najmniej dwa tygodnie. Praktyka pokazała, że takie określenie częstotliwości kontroli jest niewystarczające w stosunku do potrzeb.
Mama 6-latka, który w tym roku idzie do pierwszej klasy, mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że kiedy jej syn po raz pierwszy założył tornister z podstawowym ekwipunkiem, „trudno było mu się podnieść”. Ma nadzieję, że nowe rozwiązania zostaną wprowadzone szybko i sprawnie. Tak, by jej syn nie musiał w przyszłości odczuwać skutków problemów dzisiejszej polskiej edukacji.
Zdecydowana większość, bo 89% osób biorących udział w ankiecie Wirtualnej Polski uważa, że plecaki noszone przez dzieci są za ciężkie. Inaczej uważa 8% ankietowanych, a 2% nie ma w tej sprawie zdania. W badaniu wzięło udział 1307 Internautów.
Korzystałam z: PAP, RMF FM