Platforma przesadziła z agresją
Najnowszy sondaż Wirtualnej Polski nareszcie przynosi znaczące zmiany. Tak znaczące, że można myśleć o poważnym tąpnięciu w poparciu dla Platformy Obywatelskiej, premiera Tuska, rządu PO-PSL i Sejmu. Jedynie prezydent ma stabilne, choć wciąż niewysokie poparcie. Zdecydowanie dobrze i raczej dobrze ocenia go 29% respondentów, ale źle i zdecydowanie źle - 64%. To jednak i tak lepsze notowania niż te, którymi obecnie cieszy się rząd Donalda Tuska. Ocen pozytywnych ma tyle samo co prezydent, negatywnych jednak więcej, bo 66%.
W ciągu dwóch tygodni gabinet PO-PSL stracił 4% ocen pozytywnych, tyle samo przybyło mu negatywnych. Podobnie stracił też szef rządu. Dziś 41% Polaków wystawia mu zdecydowanie dobre i raczej dobre oceny, więcej jednak ocenia go źle: 44%. Jednak największe zmiany i największe straty Platforma Obywatelska odnotowuje w rankingu partii. W ciągu czternastu dni PO straciła 8% poparcia i chce na nią dziś głosować 33% Polaków. To najniższe notowania PO w sondażu WP, od czasu objęcia rządów przez tę partię.
Spadek nie obejmuje natomiast PSL, które zanotowało nawet jednopunktowy wzrost poparcia. Na spadku PO nie zyskuje natomiast lewica. SLD albo wciąż śpi, albo zastanawia się, kiedy popierać działania Platformy, by być „konstruktywną opozycją". Nawet dość zdecydowany opór wobec działań rządu w sprawie pomostówek nie pomógł lewicy i jakoś nie może ona z poziomu kilkuprocentowego poparcia. Wyborcy najwyraźniej wciąż postrzegają PiS jako jedyną liczącą się siłę opozycyjną. Partia Jarosława Kaczyńskiego zanotowała wzrost poparcia o 4% i dziś chce na nią głosować 22% Polaków. W ten sposób dystans PiS do PO został zmniejszony w ciągu tych dwóch tygodni o ponad połowę.
Trudno jednoznacznie powiedzieć, która ze spraw z ostatnich kilkunastu dni zaważyła na spadku notowań Platformy. Z pewnością miał na to wpływ bój o pomostówki i odebranie blisko milionowi ludzi uprawnień do wcześniejsze emerytury nie może być obojętne dla notowań rządzących. Jak wiadomo z wypowiedzi Donalda Tuska przez tę sprawę spodziewa się on nie tylko wyłysienia, ale i spadku poparcia dla siebie o 15%. Jeśli tak, to jest mniej więcej w połowie realizacji tych przewidywań (mowa rzecz jasna o poparciu, nie o łysieniu, gdyż to ostatnie zostawiam do oszacowania czytelnikom). Nie sądzę natomiast, że wrażenie na wyborcach zrobiły opublikowane wypowiedzi premiera pokazujące, jak bardzo męczy się rządzeniem. Sprawa została szybko wyciszona, niektórzy, co bardziej zauroczeni Tuskiem publicyści, ogłosili, że to pozytywnie świadczy o szefie rządu i temat znikł.
Być może Polakom nie spodobało się natomiast to jak lekceważąco, z ledwo skrywaną albo i nawet zupełnie nieskrywaną nienawiścią, politycy PO atakowali prezydenta po jego wizycie w Gruzji. Bez względu na to, jak Polacy oceniają głowę państwa, nie lubią raczej, gdy tak jak Bronisław Komorowski drwi się, gdy obok prezydenta padają strzały. Wyskoki Komorowskiego, Palikota, Niesiołowskiego zbierają żniwo. Dzięki ich zachowaniom Platforma zaczyna jawić się dla coraz szerszej grupy wyborców jako partia posługująca się chamstwem, nienawiścią i agresją. To zaprzeczenie wizerunku, jaki pracowicie partia ta budowała w kampanii wyborczej. Przy społecznym zniecierpliwieniu brakiem efektami rządzenia, zużytym już i dość żałosnym argumentem, że we wszystkim przeszkadza prezydent i dlatego nic się nie dzieje, i wobec powoli odczuwalnych skutkach kryzysu, może stać się to mieszanką zabójczą dla PO.
Utrwalenie opinii o politykach PO, że to butni, agresywni nieudacznicy byłoby fatalne dla tej partii. Zapewne spin doktorzy Platformy doskonale zdają sobie z tego sprawę i wymyślają już działania zaradcze, niewykluczone więc, że i ten trend teraz zahamują. Tylko, że pomysłów do wykorzystania jest coraz mniej. Ile razy można „przykrywać" niepowodzenia rządu brutalnym atakiem na prezydenta?
Joanna Lichocka, publicystka "Rzeczpospolitej", specjalnie dla Wirtualnej Polski