Plan Kaczyńskiego dla Ukrainy. Eksperci w WP: "Nieprzemyślana propozycja"
Jarosław Kaczyński w dobrej wierze, ale niezbyt precyzyjnie sformułował swoją propozycję utworzenia "misji pokojowej NATO" w Ukrainie. Plan prezesa PiS nie był konsultowany w ramach NATO, ale ma być tematem rozmów na szczeblach międzynarodowych z udziałem polskiej delegacji. Co sądzą o nim eksperci?
- W Ukrainie potrzebna jest misja pokojowa NATO lub szerszego układu międzynarodowego - powiedział wicepremier Jarosław Kaczyński po spotkaniu w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Zdaniem prezesa PiS miałaby to być "taka misja, która będzie w stanie także się obronić i która będzie działała na terenie Ukrainy". Chodziłoby zatem - opierając się na słowach Kaczyńskiego - nie tylko o ustanowienie strefy zakazu lotów (co wiązałoby się de facto z zestrzeliwaniem rosyjskich samolotów), ale także wprowadzenie wojsk państw NATO na teren atakowanej Ukrainy.
Słowa wicepremiera Kaczyńskiego o specjalnej misji NATO zaskoczyły wielu analityków. O zasadność tego pomysłu zapytaliśmy ekspertów.
"Propozycja prezesa niefortunnym splotem dwóch deklaracji"
- Po pierwsze, misje pokojowe organizowane są pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych. Członkami stałymi Rady Bezpieczeństwa ONZ są i Rosja, i Chiny. Rosja postawiłaby weto, a Chiny mogłyby się wstrzymać. Po drugie, prezes Kaczyński mówił o "misji humanitarnej", ale "zabezpieczanej militarnie". Pozostaje to w sprzeczności, ta konstrukcja zaproponowana przez prezesa PiS w obecnej rzeczywistości jest niemożliwa do realizacji - przekonuje w rozmowie z WP gen. Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, prezes Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints.
Nasz rozmówca uważa, że Putin wykorzystałby fakt, iż żołnierze NATO zbliżają się do granic Ukrainy. - Propozycja prezesa Kaczyńskiego jest niefortunnym splotem dwóch deklaracji. Nie jest możliwa z jednej strony misja humanitarna, z drugiej - militarna. Rosja odebrałaby to jako zagrożenie bezpieczeństwa ze strony NATO, co miałoby poważne konsekwencje - podkreśla ekspert.
Tymi konsekwencjami, rzecz jasna, byłaby zbrojna konfrontacja wojsk rosyjskich z wojskami NATO.
Generał Różański w rozmowie z WP tłumaczy też, że misje pokojowe wprowadza się zwykle na innym etapie konfliktu - gdy działania wojenne nie są już prowadzone, a wojska pokojowe z mandatem międzynarodowym mają pilnować przestrzegania warunków zawieszenia broni. Tymczasem w Ukrainie toczy się regularna wojna, a wojska rosyjskie wciąż dokonują inwazji, mordując cywilów. Prezes fundacji Stratpoints podkreśla, że wejście wojsk NATO w obszar toczących się działań zbrojnych nie będzie misją pokojową, ale czynnym udziałem w wojnie z Rosją.
Również dlatego, że - jak zaznaczają eksperci - Rosja jest krajem z arsenałem atomowym.
"Misje pokojowe organizuje ONZ"
Swoje wątpliwości wyraża również dr Piotr Łukasiewicz, były ambasador RP w Afganistanie, wieloletni dyplomata.
Nasz rozmówca zwraca uwagę przede wszystkim na fakt, iż propozycja Jarosława Kaczyńskiego nie była konsultowana w samym NATO. Ekspert wskazuje, że specjalna misja na Ukrainie wymagałaby decyzji głównego organu decyzyjnego NATO, a także uruchomienia artykułu 4.
- Wszystkie użycia sił zbrojnych NATO - misje, interwencje, operacje bojowe - wymagały również wcześniej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ - przypomina w rozmowie z WP dr Piotr Łukasiewicz.
I zwraca uwagę na jeszcze jedną znaczącą nieścisłość w wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego. - Termin "misja pokojowa" jest mylący. Misje pokojowe organizuje ONZ. NATO organizuje misje interwencje, misje stabilizacyjne, etc. Oczywiście różne mogą być nazwy, ale jednak określenie: "misja pokojowa" należy do ONZ - zaznacza były ambasador.
Jak dodaje: - Najważniejszy jest proces, który miałby doprowadzić do tego, że pomysł polityczny zostanie zainicjowany. Pamiętajmy, że - przy całym szacunku - mówimy nie o organizacji działkowiczów, ale o największym pakcie obronnym świata. Szermowanie jego możliwościami wydaje się dziś nieco ekstrawaganckie.
- Musimy ważyć słowa i używać poprawnej terminologii. Prezes Kaczyński mówił o misji humanitarnej, która miałaby być ochraniania przez siły zbrojne NATO. To pomieszanie pojęć. I wskazuje na to, że wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego nie była przemyślana, a prezes PiS nie został dobrze zbriefowany - tłumaczy dr Łukasiewicz.
PO sceptyczna wobec planu Kaczyńskiego
Jak stwierdził w Kijowie prezes Kaczyński, "mówienie o szczegółach byłoby co najmniej przedwczesne". - Ale to nie sprawa, o której do tej pory nie rozmawiano, choć nie na forum NATO. Ukraina jest państwem suwerennym. Jeżeli zgodzi się na taką misję, to zupełnie wystarczy. To w świetle prawa międzynarodowego będzie całkowicie dopuszczalne i w żadnym wypadku nie będzie żadnym casus belli - starał się wyjaśniać prezes PiS.
Co na to były oficer Agencji Wywiadu, ppłk Marcin Faliński? - Nie słyszałem, żeby NATO organizowało misje pokojowe. Mogą organizować misje stabilizacyjne, ale to w przypadku zawieszenia broni. Misje pokojowe może zorganizować ONZ, można sobie też wyobrazić jakąś formułę OBWE - komentuje rozmówca WP. - Rozszerzenie, czyli co? NATO plus kto? Plus Chiny? Plus Kazachstan? To niewyobrażalne. Wszyscy komentatorzy, którzy mają pojęcie o sprawach międzynarodowych, mówią, że NATO absolutnie nie wejdzie w żadne stabilizacyjne siły - mówi ppłk Faliński.
Jak podkreśla, misja pokojowa interweniuje wtedy, kiedy obie strony konfliktu "godzą się na rozejm, jest zawieszenie broni". - To może być UE, to może być pod auspicjami ONZ, OBWE. NATO nie jest przeznaczone do działań pokojowych, tylko obronnych - tłumaczy były oficer Agencji Wywiadu.
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki przyznał w Sejmie, że wypowiedź lidera jego formacji "nie była konsultowana" w ramach NATO. - To był apel najwyższych władz Rzeczpospolitej. Teraz odbędzie się na ten temat poważna dyskusja - powiedział Terlecki.
Kiedy? Nie wiadomo.
Jednocześnie szef klubu PiS przyznał, że sam nie bardzo wierzy w realizację tego pomysłu. - Rosja ma prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. I z pewnością taki pomysł by zablokowała. Więc trzeba szukać innych rozwiązań - mówił w środę w Sejmie szef klubu PiS.
Słowa Jarosława Kaczyńskiego komentował w programie specjalnym WP były szef MON, wiceszef PO Tomasz Siemoniak (PO). - Podejrzewam, że żadnych ustaleń w NATO na ten temat nie było, że to autorski pomysł wicepremiera Kaczyńskiego. Uważam, że jest w tym element, który warto dyskutować, ale teraz to jest niemożliwe - stwierdził polityk Platformy.
Jak przekonywał: - Prędzej czy później dojdzie do zawieszenia broni. Wtedy jest miejsce na misje pokojowe, raczej ONZ niż NATO. Ten kierunek jest słuszny, natomiast dziś nie może być mowy o wejściu żołnierzy NATO w jakiejkolwiek formie do Ukrainy.
Intencje prezesa Kaczyńskiego próbowali tłumaczyć od rana politycy PiS. - Będziemy prowadzić z naszymi sojusznikami konsultacje na ten temat. Będziemy ich przekonywać, że jest potrzebna bardziej aktywna postawa. Nikt nie mówi o włączaniu się do wojny, o zbrojnym starciu z Rosją. Mówimy o tym, że Ukrainie potrzebny jest pokój i powstrzymanie tych zbrodni wojennych, mordowania kobiet i dzieci, które się tam odbywają - stwierdził wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl