PKW boi się, że usłyszy zarzuty? "Dokładnie"
Sprawa subwencji PiS dalej zostaje nierozwiązana. W środę minister finansów Andrzej Domański zwrócił się do Państwowej Komisji Wyborczej o wykładnię uchwały z 30 grudnia, dotyczącej sprawozdania finansowego komitetu PiS. Prowadzący program "Tłit" WP Patryk Michalski pytał ministrę ds. równości Katarzynę Kotulę, "jak wyjść z tego impasu". - Prawo i Sprawiedliwość doprowadziło do takiego chaosu prawnego, że dzisiaj rzeczywiście trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby wszystko odbyło się zgodnie z prawem i żeby nikt nie mógł nam i ministrowi finansów zarzucić, że omijamy czy łamiemy prawo, bo my wszystko chcemy robić zgodnie z literą prawa - odparła Kotula. Prowadzący dopytywał, co będzie, jeśli zgodnie z nową uchwałą PKW, szef resortu finansów będzie musiał wypłacić pieniądze PiS-owi. - To jest decyzja ministra, ale też wiem, że mądre głowy siedzą dzisiaj nad tym, co może się wydarzyć i piszą scenariusz zgodnie z prawem - stwierdziła. Oceniła także, że uchwała PKW z 30 grudnia ma "zerową moc prawną", ponieważ punkt drugi wyklucza się z punktem pierwszym. - Wydanie z siebie uchwały, która właściwie pisze każdy możliwy scenariusz i odsunięcie od siebie odpowiedzialności za podjęcie tej decyzji na rzecz tego, żeby minister finansów tę decyzję podejmował, w bardzo złym świetle stawia szefa PKW. - powiedziała ministra. W programie zwrócono także uwagę na to, że dwóch członków PKW wskazanych przez Koalicję Obywatelską wstrzymało się od głosu. Tłumaczyli, że decyzja była konsekwencją ich zdania o nielegalności Izby Kontroli. - Bycie członkiem takiej instytucji nakłada na tych członków pewnego rodzaju odpowiedzialność - mówiła Kotula. - Może oni się boją, że PiS wróci do władzy i wtedy usłyszą zarzuty - zasugerował dziennikarz. - Dokładnie. Chciałam powiedzieć, że być może zabrakło odrobiny odwagi do tego, żeby podjąć decyzję jasną i klarowną, i taką, która byłaby dla wszystkich zrozumiała - odparła. Szefowa departamentu równości zauważyła, że to PiS podjął decyzję o tym, jak ma wyglądać skład PKW. - Więc to dzisiaj PiS mogłoby mieć do siebie pretensje o tę zmianę, bo to była próba upolitycznienia PKW - stwierdziła.