PiS wyciął Łukasza Zbonikowskiego z list wyborczych. Postanowił się odgryźć
Łukasz Zbonikowski, który niedawno temu został skreślony z list wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, postanowił wystartować jednak do Senatu. Założył komitet wyborczy, który w nazwie ma skrót PiS „Patrioci i Samorządowcy”. Według ustaleń WP, w swoim okręgu wyborczym nadal przedstawia się jako polityk rządzącej partii.
26.08.2019 | aktual.: 26.08.2019 14:08
Decyzja o usunięciu polityka z list wyborczych zapadła w sierpniu, podczas obrad zarządu toruńskich władz okręgowych PiS. Najpierw zasugerowano Zbonikowskiemu, żeby sam zrezygnował z kandydowania na listach Prawa i Sprawiedliwości. Nie wyraził zgody. Poproszono go również o pisemną deklarację, że nie będzie kandydował również do Senatu. Zbonikowski nie podpisał deklaracji, więc formalnie został skreślony z listy członków Prawa i Sprawiedliwości.
A jeszcze w lipcu był wręcz przekonany, że wystartuje do Sejmu. Początkowo toruńskie władze partii rekomendowały posła na jedno z wysokich miejsc na liście, przed zaufaną współpracowniczką ojca Tadeusza Rydzyka – Anną Sobecką. Sytuacja się zmieniła, kiedy przyszło do akceptacji list przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. To on miał osobiście odrzucić kandydaturę Zbonikowskiego.
Zobacz też: Bartłomiej Sienkiewicz: PiS nie dorasta do pięt emerytce, która na niego głosuje
Polityk zarejestrował więc komitet wyborczy "Patrioci i Samorządowcy” i startuje do Senatu. – Przy zbieraniu podpisów Zbonikowski przedstawia się jako poseł PiS. Nikogo nie informuje, jaką partia podjęła wobec niego deczyję. Nazwa jego komitetu też nie jest przypadkowa. Skrót ma kojarzyć się właśnie z Prawem i Sprawiedliwością – mówi nam nasz informator.
Decyzja Zbonikowskiego wywołała irytację w partii. W okręgu nr 13, w którym startuje polityk, z list Zjednoczonej Prawicy kandyduje obecny senator Józef Łyczak. Zbonikowski może mu odebrać część głosów, a tym samym pozbawić możliwości objęcia mandatu. Opozycja w tym okręgu planuje wystawić byłego posła SLD Jerzego Wenderlicha.
To nie pierwszy raz, kiedy kierownictwo PiS ma problem ze Zbonikowskim. W wyborach do Sejmu w 2015 roku, po tym, jak zarejestrowano listy wyborcze, światło dzienne ujrzała sprawa domowej awantury z udziałem Zbonikowskiego. Polityk miał szarpać się z żoną Moniką i siłą wyrwać jej telefon. PiS wówczas zawiesiło w obowiązkach członka partii parlamentarzystę i wezwało do rezygnacji ze startu w wyborach do Sejmu.
Surowo na temat polityka wypowiadał się osobiście szef partii, prezes Kaczyński. - Dobre państwo to także moralność jego przedstawicieli, to przynajmniej niespadanie poniżej pewnego poziomu. I my tego będziemy przestrzegać. Ja tu widzę na sali osobę, która nie powinna się tu znaleźć, nie jest tutaj zaproszona, bo spadła poniżej tego poziomu i dzisiaj bezpodstawnie posługuje się symbolem Prawa i Sprawiedliwości – mówił wówczas na konwencji prezes Kaczyński.
Zbonikowski nie posłuchał zaleceń kierownictwa partii. Z 3 miejsca uzyskał 8 949 głosów i objął poselski mandat. Co ciekawe, kilka miesięcy po dostaniu się do Sejmu, Zbonikowski wrócił do łask partii i nadal reprezentował klub parlamentarny PiS. Nieoficjalnie mówiło się, że kierownictwo partii potrzebowało polityka do głosowań.
Rodzinne kłopoty posła
Blisko przez całą kadencję za politykiem ciągnęła się wspomniana sprawa awantury z żoną. A także kolejne m.in. kłótnia o uprawę ziemi. Zbonikowska w prywatnym akcie oskarżenia zarzuciła mężowi dwukrotnie naruszenie nietykalności cielesnej.
W styczniu 2018 r., sąd rejonowy w Chełmnie uznał, że doszło do szarpaniny, ale poseł nie uderzył małżonki. Postępowanie warunkowo umorzono na rok, nakazując Zbonikowskiemu wpłatę 1 tys. zł na cele społeczne. W II instancji we wrześniu 2018 r. sąd okręgowy w Toruniu umorzył postępowanie uznając, że szkodliwość społeczna czynów polityka jest znikoma. W marcu br. Sąd Najwyższy oddalił kasację Zbonikowskiej.
Polityk tak komentował wówczas wyrok Sądu Najwyższego : "Sąd nie pozostawił złudzeń. Bo sądy, w przeciwieństwie do opinii publicznej okłamywanej przez rynsztokowe tabloidy, znają prawdę z akt sprawy! Oskarżenia oczywiście bezzasadne” – napisał poseł PiS.
Była żona mówi o wyroku
Z kolei jego była żona nie ukrywała zażenowania.
– Czuję się bardzo zażenowana tym, co sądy ostatnio robią w mojej sprawie. Nie tylko decyzją Sądu Najwyższego, ale również mam na myśli poprzednie decyzje wymiaru sprawiedliwości. Dla mnie jest to niezrozumiałe, bowiem dowody, jakimi dysponowałam, bezsprzecznie wskazywały na winę mojego byłego męża. Czuje się bardzo skrzywdzona. Jest to dla mnie niezrozumiałe – mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską Monika Zbonikowska.
Zapytana o to, czy na decyzję sądu mógł mieć wpływ fakt, iż polityk pochodzi z partii rządzącej, nie zaprzeczała. - Mogę mieć przypuszczenia, z jakich powodów zapadają decyzje, ale nie chciałabym mówić o tym głośno. Zastanawiające, że w bardzo krótkim czasie zapada lawina wyroków korzystna dla mojego byłego męża, a odrzucająca moje argumenty i dowody, które wskazywały na zupełnie odmienny przebieg sprawy – oceniała Monika Zbonikowska
Przypomnijmy, że na początku marca w toruńskim sądzie zapadła decyzja o rozwodzie Zbonikowskich. Postępowanie w tej sprawie trwało ponad 2 lata.
Wysłaliśmy prośbę o komentarz do posła - odnośnie do jego startu w wyborach do Senatu. W odpowiedzi poinformował nas, że w środę zorganizuje na ten temat konferencję prasową.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl