"PiS wolałby nie mieć mnie za konkurenta"
- Wszyscy politycy o marzą o prezydenturze. I ja o tym myślę - zdradził Radosław Sikorski w wywiadzie dla "Polska The Times". - Wybierając kandydata Platforma powinna wziąć pod pod uwagę fakt, że politycy PiS woleliby nie mieć mnie za konkurenta - uważa minister spraw zagranicznych.
Sikorski bardzo wysoko ocenił swoją kandydaturę - Bez fałszywej skromności mogę powiedzieć, że tandem Tusk-Sikorski byłby dość skuteczny w prowadzeniu polskiej polityki zagranicznej, w promowaniu Rzeczypospolitej. Naszym celem jest to, by Polska miała Zachód po obu stronach naszej granicy - dodał.
Sikorski przyznał, że liczy na zwycięstwo Platformy w wyborach parlamentarnych i prezydenckich. - Wtedy prezydent będzie czynnikiem wspierającym program modernizacji Polski - wyjaśniał.
- Prezydent w Polsce powinien panować, a nie rządzić - stwierdził Sikorski. Następnie dodał, że prezydent powinien pełnić rolę doradczą i inspirującą.
Na pytanie dotyczące rywalizacji z Bronisławem Komorowskim, Sikorski odpowiedział, że jego rywalem jest Lech Kaczyński, a nie Bronisław Komorowski. - Bronisława Komorowskiego znam od 20 lat. Uważam go za patriotę, doświadczonego polityka i zacnego człowieka - dodał.
- Jeśli nawet dojdzie do mojej rywalizacji z Bronisławem Komorowskim o nominację Platformy, to zadziwimy Polskę tym, jak może wyglądać kulturalna debata polityczna. Bez tego jadu i chamstwa będącego codziennością polskiej polityki - sprecyzował minister.
Sikorski zadeklarował także, że jego żona, publicystka Anne Appelbaum, jako pierwsza dama będzie gotowa zrezygnować z felietonu w „Washington Post”. Żona, która ma własne zdanie, zawodowe osiągnięcia, a przy tym potrafi ugotować doskonały obiad, to nie tylko atut. To skarb - powiedział Radosław Sikorski.
Minister przyznał, że jest przygotowany do ostrej walki z Lechem Kaczyńskim. - Prezydent obiecał premierowi, że to będzie najbardziej krwawa kampania w dziejach Polski. I ufam mu w tej sprawie - dodał.