PiS szykuje się do wyborów? Partie dostaną więcej na kampanie wyborcze
Ministerstwo Finansów przygotowało projekty rozporządzeń, na mocy których zwiększone zostaną limity wydatków na kampanie we wszystkich przeprowadzanych w Polsce wyborach. Waloryzacja ma formalnie związek z poziomem inflacji, ale może być też sygnałem, że PiS szykuje się do wcześniejszych wyborów.
Projekty rozporządzeń przygotowane przez Ministerstwo Finansów zakładają wzrost maksymalnych wydatków na kampanie wyborcze o 11,6 proc. Jak wyliczył GUS, właśnie o tyle wzrósł wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w III kwartale 2021 roku w stosunku do II kwartału 2018 roku, kiedy po raz ostatni doszło do podobnej waloryzacji.
Dodatkowe miliony na kampanie wyborcze
Zaproponowane przez resort finansów zmiany oznaczają znaczny wzrost limitów kwot, jakie komitety wyborcze i kandydaci będą mogli przeznaczyć na kampanie we wszystkich rodzajach wyborów.
Przy wyborach do Sejmu komitety mogły dotychczas przeznaczyć w kampanii 87 groszy na wyborcę. Po zmianach kwota ta wzrośnie do 97 groszy, co oznacza, że łączna kwota wzrośnie o 4 miliony złotych - z 31,7 do 35,7 mln złotych. Na wybory do Senatu będzie zaś można przeznaczyć niemal 21,5 mln złotych.
Za decyzją o podniesieniu limitów idzie również dodatkowe obciążenie dla budżetu, ponieważ komitety, które przekroczą próg wyborczy, a ich kandydaci uzyskają mandaty parlamentarne, mogą liczyć na zwrot kosztów kampanii. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", MF szacuje, że po zmianach z kieszeni podatników do partii politycznych po wyborach parlamentarnych trafi kwota 142,16 mln złotych.
PiS zmierza do wcześniejszych wyborów?
Choć podniesienie limitów jest ściśle powiązane z poziomem inflacji, o czym mówi art. 137 Kodeksu wyborczego, to resort finansów, tłumacząc zmiany, wskazuje inny powód. Istotne zmiany w prawie wyborczym muszą być wprowadzone w życie na minimum sześć miesięcy przed pierwszą czynnością kalendarza wyborczego.
Tymczasem, najbliższe terminowe wybory (parlamentarne) mają odbyć się w Polsce w 2023 roku. Może to oznaczać, że PiS przygotowuje sobie grunt pod rozpisanie przedterminowych wyborów. Na razie jednak nie może być mowy o organizacji wyborów. Powodem są przepisy Konstytucji RP, które stanowią, że w trakcie obowiązywania stanu wyjątkowego i w okresie 90 dni po jego z niesieniu nie można nie tylko przeprowadzić wyborów, lecz także zabronione jest podejmowanie wszelkich czynności związanych z ich organizacją.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"