PiS już szykuje listy wyborcze? "To konsekwencja umów koalicyjnych"
Zwarcie szyków w Prawie i Sprawiedliwości. Choć wybory mają się odbyć zgodnie z planem, czyli w 2023 r., partia Jarosława Kaczyńskiego może wkrótce zacząć budowanie list wyborczych. Najważniejsze ustalenia mogą zapaść jeszcze w tym roku.
O sprawie pisze w środę "Rzeczpospolita". Jak przekonuje informator dziennika, wkrótce swoje prace rozpocznie zespół, który zbuduje listy wyborcze. Stanie się to w ramach aktualnego kształtu Zjednoczonej Prawicy.
- Chodzi o wczesne rozpoznanie i rozstrzygnięcie potencjalnych konfliktów, zwłaszcza w niektórych newralgicznych okręgach wyborczych. To konsekwencja umów koalicyjnych podpisanych z PiS - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Do końca roku między przedstawicielami PiS-u, Partii Republikańskiej, Solidarnej Polski, OdNowy i Kukiz'15 będą trwały rozmowy na ten temat. Informator dziennika tłumaczy, że nie chodzi o wcześniejsze wybory. - Nie po to tygodniami budowaliśmy większość - mówi. Politycy mają ustalić kształt zarówno list do wyborów parlamentarnych, jak i samorządowych, europejskich i prezydenckich.
Co ze zmianą ordynacji wyborczej?
Duże emocje może budzić również kwestia ewentualnych zmian ordynacji wyborczej przed kolejnymi wyborami. Przypomnijmy, że chce ich Paweł Kukiz. Jego propozycje przyczyniły się nawet do powstania specjalnego zespołu parlamentarnego, który ma się zająć opracowaniem zmiany ordynacji wyborczej na mieszaną.
Zobacz też: Będzie więcej kar za brak maseczek? "Nasze działania są intensyfikowane"
"Zmiany byłyby też bardzo istotne dla opozycji i być może wymusiłyby jej większą konsolidację" - pisze "Rzeczpospolita".
Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, Kukiz chce też złożyć w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Polityk zamierza udowodnić, że w Polsce obywatel nie ma prawa bycia wybranym na posła, jeśli nie trafi na partyjne listy wyborcze. W praktyce miałoby to oznaczać, że indywidualne bierne prawo wyborcze jest w naszym kraju fikcją.
Nie wiadomo jednak, jaką decyzję w tej sprawie podejmie prezydent Duda. Przypomnijmy, że w sierpniu 2018 r. zawetował on zmianę ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Jak wtedy tłumaczył, proponowana ordynacja spowodowałaby, że efektywny próg wyborczy byłby co najmniej kilkunastoprocentowy. Duda argumentował, że oznaczałoby to, że "realną szansę na uzyskanie poważnej reprezentacji w PE miałyby tylko dwa ugrupowania", a co za tym idzie "ogromna część obywateli nie miałaby swojej reprezentacji w PE".
Źródło: Rzeczpospolita