PiS straci większość w Sejmie? Zawieszeni posłowie zabierają głos
Lech Kołakowski wywołał burzę swoją deklaracją o odejściu z PiS. Czy pociągnie za sobą pozostałych zawieszonych posłów? Wirtualna Polska rozmawiała z politykami m.in. o tym, czy partia Jarosława Kaczyńskiego straci większość w Sejmie.
17.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 10:16
We wtorek poseł Lech Kołakowski ogłosił, że odchodzi z Prawa i Sprawiedliwości, a razem z nim grupa kilku osób. - Nie jesteśmy uciekinierami, jesteśmy bohaterami (...) Rozmawiamy o nazwie koła, decyzje są już podjęte - powiedział w rozmowie z RMF FM.
Obecnie PiS może liczyć na 235 mandatów. Wystarczy, że odejdzie 5 posłów, by partia Jarosława Kaczyńskiego straciła większość w Sejmie.
W rozmowie z TVN24 po kilku godzinach Lech Kołakowski wyjaśniał, że kilka razy odmawiano mu możliwości telefonicznej rozmowy z prezesem rządzącego ugrupowania. Zapowiedział też, że w środę będzie w Warszawie i nie wyklucza dalszych rozmów z parlamentarzystami z nowego koła.
Rozłam w PiS? Zawieszeni posłowie zabierają głos
Lech Kołakowski to jeden z 15 posłów PiS, który został zawieszony w prawach członka partii po głosowaniu ws. spornej "Piątki dla Zwierząt". Oprócz niego karą zostali objęci: Jan Krzysztof Ardanowski, Henryk Kowalczyk, Katarzyna Czochara, Zbigniew Dolata, Teresa Glenc, Agnieszka Górska, Teresa Hałas, Jerzy Małecki, Krzysztof Szulowski, Piotr Uściński, Marek Wesoły, Bartłomiej Wróblewski, Sławomir Zawiślak oraz Kazimierz Moskal.
Wirtualna Polska rozmawiała o deklaracji Lecha Kołakowskiego z Piotrem Uścińskim, Jerzym Małeckim i Krzysztofem Szulowskim.
- Nie planuję tej chwili odejścia z partii razem z panem Kołakowskim - oświadczył Uściński w rozmowie z WP. - Oczywiście bardzo go cenię i szanuję, ale nie jest to dobry moment na odchodzenie. Myślę, że ta ustawa, przeciwko której głosowaliśmy, nie wchodzi w życie, prace nad nią zostały wstrzymane. Powinniśmy wewnątrz PiS zabiegać o najlepsze rozwiązania dla rolnictwa - dodał polityk.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji, razem z Lechem Kołakowskim mogą odejść m.in. Jan Krzysztof Ardanowski, Teresa Hałas. Uściński pytany o listę nazwisk, stwierdził, że oscyluje wokół tych osób, ale "nie ma pełnej wiedzy w tej sprawie".
Na giełdzie nazwisk pojawił się również Jerzy Małecki. W rozmowie z WP stanowczo zaprzecza, jakoby miał odejść z PiS. - Pewne te zawirowania, które zaistniały w obozie Zjednoczonej Prawicy, były spowodowane projektem "Piątki dla Zwierząt", który według mnie jest szkodliwym projektem. Z racji tego, że tego tematu nie ma, jeśli nie wróci pod obrady komisji, to nie ma tematu odejścia z PiS. Nie ma przyczyny, by teraz robić nerwowe ruchy - tłumaczył polityk.
Pytany o Lecha Kołakowskiego, Jana Krzysztofa Ardanowskiego i Teresę Hałas, Małecki wskazał, że są to osoby, które bardzo mocno działały na rzecz rolników. "Piątka dla Zwierząt" miała ich rozczarować z powodu braku konsultacji.
I dodaje, że Kołakowski popełnia "lekki błąd". - Nie spodobało mi się, że w wywiadzie afirmował jedną z osób z AgroUnii (Michała Kołodziejczaka - przyp. red.). Tylko przypomnę, że ta osoba, także wbrew poglądom Lecha Kołakowskiego, poparła Strajk Kobiet. Nie widzę tu wspólnej współpracy długofalowej - zaznaczył Jerzy Małecki.
Również Krzysztof Szulowski nie planuje zmian. Zdradził jedynie Wirtualnej Polsce, że swoją przyszłość wiąże z Prawem i Sprawiedliwością. Ma swoje podejrzenia, kto może odejść z PiS razem z Kołakowskim, jednak nie chciał podać nazwisk.
Zobacz także: Lech Kołakowski odchodzi z PiS. Fogiel: Liczymy na polityczny rozsądek
Sejm. PiS bez większości?
Czy w ten sposób PiS straci większość w Sejmie? - Zrozumiałem, że pan Kołakowski nie przechodzi do opozycji. Myślę, że w zdecydowanej większości spraw będzie popierał rząd i Zjednoczoną Prawicę - oświadczył Uściński. - W końcu nie można ze względu na jedną różnicę w ustawie zmienić poglądów o 180 stopni - dodał polityk.
W podobnym tonie wypowiedział się Małecki. - Myślę, że jeśli faktycznie zostanie założone koło poselskie, które będzie składało się minimum z trzech posłów, to będzie to koło współpracujące ze Zjednoczoną Prawicą - powiedział, podkreślając, że sam Kołakowski mówił, że wciąż będzie wspierał PiS, ale już na innych zasadach.
– W sytuacji epidemii i wyzwań gospodarczych Polska potrzebuje jedności i porozumienia. Jesteśmy w szczególnym czasie, który wymaga współpracy. Siłą Zjednoczonej Prawicy jest różnorodność, ale też to, że gdy pojawiały się różnice zdań, potrafiliśmy je wyjaśniać – tak z kolei Bartłomiej Wróblewski odniósł się do sprawy w rozmowie z TVP Info. On również był w grupie zawieszonych posłów PiS.
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała był pytany w programie "Express Biedrzyckiej", jak Zjednoczona Prawica zamierza rządzić, jeśli straci większość w Sejmie. - W polskim systemie politycznym da się rządzić przez jakiś czas, mając mniejszościowy rząd - stwierdził polityk.
"Buntownicy" u Jarosława Kaczyńskiego. Tajemnicza wizyta polityków PiS na Nowogrodzkiej
Jak informowali reporterzy Wirtualnej Polski - Michał Wróblewski i Sylwester Ruszkiewicz - Jarosław Kaczyński próbuje ratować klub parlamentarny PiS. Na tajnej naradzie w swoim biurze przy Nowogrodzkiej przyjął kilkunastu konserwatywnych polityków - również tych, którzy mieli rozważać odejście z partii rządzącej.
Na Nowogrodzkiej pojawili się m.in. Bartłomiej Wróblewski, Piotr Uściński, Paweł Lisiecki, Tomasz Rzymowski i Anna Maria Siarkowska.
- Prezes jest zmuszony ustępować szeregowym posłom, inaczej straci większość w Sejmie - podawali rozmówcy z obozu władzy.