PolskaPiS-Samoobrona-LPR: już rok razem

PiS‑Samoobrona-LPR: już rok razem

Mija pierwsza rocznica utworzenia koalicji PiS-Samoobrona-LPR. Jej członkowie chwalą działania podjęte w tym czasie, wskazują na uchwalone ustawy i zapewniają, że porozumienie przetrwa do następnych wyborów. Politycy opozycji krytykują rządzącą koalicję, określając ją jako "kiepską" i szarpaną wewnętrznymi konfliktami.

PiS-Samoobrona-LPR: już rok razem
Źródło zdjęć: © AFP

Gosiewski: albo my, albo PO i SLD z Kwaśniewskim w tle

Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski koalicję PiS, Samoobrony i LPR uważa za udaną, bo "zapewnia ona stabilną większość w Sejmie". Dodaje też, że ona umożliwia uchwalanie ustaw i zapoczątkowała reformy. Jego zdaniem, rząd mniejszościowy PiS nie mógłby funkcjonować z powodu postawy opozycji.

Zdaniem ministra, wiele zrobiono także w ministerstwach kierowanych przez koalicjantów, m.in. w resorcie budownictwa powstają projekty ustaw, które umożliwią szybsze przygotowanie się do Euro 2012.

Rząd mniejszościowy, przy tej skali sporu z opozycją, byłby niemożliwy. To inna sytuacja, niż miał rząd Marka Belki, dlatego że PiS wtedy głosował za wieloma ustawami rządowymi, chociaż byliśmy partią opozycyjną. Gdy mamy starcie przy każdym projekcie ustaw, to rząd mniejszościowy nie miałby sensu - powiedział Gosiewski.

Zdaniem Gosiewskiego, funkcjonowanie koalicji tworzy korzystny dla Polski, czytelny podział polityczny. Z jednej strony mamy PiS i partie koalicyjne, a z drugiej - konsolidujący się obóz PO i SLD. Jeżeli obserwujemy wyniki głosowań w Sejmie, to ta współpraca wydaje się być bardzo bliska. Jeżeli powstaną takie dwa obozy, to w 2009 r. przed Polakami będzie wybór, czy nadal popierać obóz wokół PiS, czy też szukać drugiego obozu, który powstaje z Aleksandrem Kwaśniewskim w tle - powiedział minister.

Kurski: ważne, żeby wiosłować i płynąć do przodu

Zadziwiająco dobrze - tak koalicję ocenia poseł PiS Jacek Kurski. Jak na te trudności polityczne i nieustający atak, jakiemu koalicja jest poddawana, odnosimy spore sukcesy. Mamy najwyższy wzrost gospodarczy w Europie, spadek bezrobocia - nie dlatego, że Polacy wyjechali, ale powstało 300 tys. nowych miejsc pracy - powiedział.

W jego ocenie problemy z koalicjantami to "uroda demokracji". Jeżeli jest koalicja dwu, trzy podmiotowa, to zawsze mniejsze, czy podszczypują, czy podgryzają, czy napinają mięśnie, żeby wzmocnić swoją pozycję. Ważne, żeby ta "łódka" płynęła i wiosłowała do przodu; więc trochę się chybocze, ale płynie do przodu - dodał.

Szczygło: coś złego? Nic mi nie przychodzi do głowy

Mimo zawirowań, w ciągu tego czasu udało się uchwalić kilka istotnych ustaw, a to bez wyraźnej większości w Sejmie nie byłoby możliwe - powiedział Aleksander Szczygło.

Jak dodał, "rozwój gospodarczy jest bardzo wysoki, jest spadek bezrobocia i napływ inwestycji zagranicznych". Czyli to przed czym przestrzegali nasi przeciwnicy okazało się nieprawdą. Wszystko jest dobrze - powiedział Szczygło.

Pytany, czego - mimo starań - nie udało się osiągnąć, powiedział, że "nic mu nie przychodzi go głowy".

Giertych: trudna koalicja, ale owocna

Wicepremier, lider LPR Romana Giertycha powiedział, koalicja PiS-Samoobrona-LPR jest "trudna", ale też "owocna" i odnosi wiele sukcesów. W jego ocenie, rząd koalicyjny przetrwa do 2009 roku.

Roman Giertych zwrócił uwagę, że koalicjanci mają różne poglądy na wiele spraw. Jak przypomniał, Liga sprzeciwiała się wysłaniu polskich wojsk do Afganistanu i przedłużeniu misji w Iraku. Mamy różne zdanie na temat ochrony życia - zaznaczył.

Pytany o wielokrotnie powtarzane w czasie trwania obecnej koalicji sugestie o przedterminowych wyborach parlamentarnych, wicepremier ocenił, że "straszenie się wyborami nie jest tylko domeną PiS". Jak zaznaczył, teraz i Samooobrona i LRP o tym wspominają.

Straszenie się nawzajem wyborami jest rzeczą normalną, bo skutkiem rozpadu tej koalicji byłyby wybory - stwierdził Giertych. Być może jeszcze nie raz będzie mowa o wcześniejszych wyborach; to będzie rzecz, która będzie nieustannie wracała - dodał. Komorowski: krzyczą i grożą, a problemów nie rozwiązują

Z kolei zdaniem wiceszefa PO Bronisława Komorowskiego "to jest kiepska koalicja, kłócąca się ciągle, ciągle się strasząca wcześniejszymi wyborami". A to się przenosi na jakość rządzenia - powiedział polityk Platformy.

Łatwiej widać tej koalicji przychodzi krzyczeć, grozić palcem, ścigać niż rozwiązywać polskie problemy - stwierdził. Na pytanie, czy wierzył, że koalicja przetrwa rok, odpowiedział: "taką polską specjalnością jest to, że prowizorki trwają najdłużej".

W ocenie Komorowskiego "widać, że cała koalicja straciła i traci w sposób bardzo poważny". Najwięcej straciła Samoobrona i LPR, bo część wyborców zabrał im PiS, ale PiS stracił z kolei część wyborców bardziej umiarkowanych - tłumaczył. Jak na rok funkcjonowania tej koalicji to tempo erozji jest dosyć duże - uznał wiceszef PO.

Według niego "przyśpieszają to sami koalicjanci, ciągle strasząc siebie nawzajem i opinię publiczną perspektywą wcześniejszych wyborów". Już w te wcześniejsze wybory mało kto wierzy, ale robi to fatalne wrażenie tymczasowości, niestabilności koalicji - powiedział.

Kalisz: rok konfliktów i kryzysów

Był to rok konfliktów, kryzysów, wyciągania dla siebie przy każdej okazji co można - powiedział Ryszard Kalisz z SLD. Kalisz ocenił, że wicepremierzy Andrzej Lepper i Roman Giertych "w dużo większym stopniu są szefami swoich partii niż wicepremierami".

Nie zajmują się tak naprawdę swoimi resortami w kategoriach racjonalnych, a w kategoriach populistycznych - uważa polityk SLD Kalisz.

Bury: przed nami dwa lata kłótni, swarów i targów

Oceniając rok działalności koalicji PiS-Samoobrona-LPR wiceszef PSL Jan Bury powiedział, że "jest to rok, w którym było mnóstwo wewnętrznych kryzysów i wzajemnych sprzeczności".

Według niego, "było dużo dyskusji na temat modelu państwa, IV Rzeczpospolitej, na różnych kwestii społecznych, historycznych związanych i z likwidacją WSI i lustracją i IPN, a teraz także deubekizacją". Natomiast - dodał Bury - rząd nie przedstawił "żadnych gospodarczych, społecznych, pomysłów, ani rozwiązań ani reform".

Ten rok pokazuje, że dwa najbliższe lata - jeżeli ten rząd wytrwa tyle - to będzie dalej jedno wielkie pasmo wzajemnych kłótni i swarów, kto na kim będzie w stanie więcej utargować, kto na kim będzie w stanie więcej wygrać i w konsekwencji może doprowadzić do tego, że ten rząd nie wytrwa do końca kadencji - ocenił polityk PSL.

Historia koalicji

Pod koniec kwietnia 2006 r. PiS i Samoobrona podpisały umowę koalicyjną. Tydzień później do porozumienia dołączyła LPR i 5 maja 2006 r. powstał koalicyjny rząd PiS-Samoobrona-LPR kierowany wówczas przez Kazimierza Marcinkiewicza. Doszło wtedy do rekonstrukcji jego gabinetu.

Lepper został wicepremierem i ministrem rolnictwa, a Giertych wicepremierem i ministrem edukacji. Do kryzysu w relacjach PiS - Samoobrona, a tym samym w koalicji, doszło kilka miesięcy później w czasie prac nad budżetem na 2007 r.

Od połowy września 2006 r. Lepper groził wielokrotnie, że jeśli budżet na 2007 r. będzie w takim kształcie, jak przewidywał projekt resortu finansów, to Samoobrona go nie poprze. Kolejną przyczyną konfliktu w koalicji była zapowiedź wysłania ponad tysiąca polskich żołnierzy do Afganistanu - czemu sprzeciwiała się Samoobrona.

22 września, w atmosferze wzajemnych zarzutów między politykami koalicji, na wniosek premiera Jarosława Kaczyńskiego, prezydent Lech Kaczyński odwołał Leppera z funkcji w rządzie. Niedługo po odejściu Leppera z rządu rozpoczęły się rozmowy o powrocie Samoobrony do koalicji. Zdecydowanym zwolennikiem reaktywacji koalicji był wicepremier Giertych.

Po niecałym miesiącu kryzysu politycznego, 16 października 2006 r., Lepper powrócił do rządu, powtórnie zostając wicepremierem i szefem resortu rolnictwa. Uroczystość jego powołania w skład Rady Ministrów odbyła się bez udziału mediów. Tego samego dnia PiS, Samoobrona i LPR podpisały deklarację programową, zawierającą wspólny program.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)