PiS rusza w teren i wykłada miliardy dla samorządów. Opozycja grzmi: "Kolejny fundusz wyborczy"
W ciągu dwóch tygodni, jak ustaliła WP, PiS zamierza ruszyć w teren z kluczowym z perspektywy nadchodzących wyborów programem Funduszu Polski Ład. Procent dofinansowania dla projektów samorządowych ma się wahać od 80 do nawet 95 proc., a przedstawiony zostanie - być może w przyszłym tygodniu - przez premiera Mateusza Morawieckiego. - Chcemy obudzić z marazmu działaczy w terenie - mówi polityk PiS. - To kolejny fundusz wyborczy władzy - twierdzi opozycja.
10.06.2021 15:41
Do wakacji pozostało niewiele czasu, sezon wyjazdów i spadek zainteresowania tematami politycznymi majaczy już na horyzoncie, a na Nowogrodzkiej - jak dowiaduje się WP - dyskutowane są obecnie szczegóły planu, który na ostatniej prostej przyczynić się ma do mobilizacji elektoratu i struktur regionalnych partii.
- Po sześciu latach rządzenia i kilku ogromnych wpadkach nadal mamy stabilne poparcie, ale wciąż czekamy na zyski sondażowe z Nowego Ładu. W tej chwili większość resortów, od ministerstwa rodziny, przez finanse po rolnictwo, nastawionych jest głównie na prace wokół 10 ustaw, na których opracowanie mają mniej niż 100 dni - słyszymy od rozmówcy z PiS.
Napić się z wójtem, pojechać na dożynki
W partii panuje marazm spowodowany koronawirusem. Przekłada się na wyraźne straty w mobilizacji elektoratu w Polsce powiatowej. Na Nowogrodzkiej to właśnie "objazdówka" z samorządowym Funduszem Polski Ład ma być początkiem odrabiania zaległości przed kongresem partii zaplanowanym na 3 lipca.
- PiS był zawsze partią, która budowała się w terenie. Zaraz zaczynają się dożynki, musimy ruszyć działaczy regionalnych, którzy przez ponad rok byli skoszarowani i wmieszać się w te przemowy, napić nalewki z wójtami, pokazać, że są pieniądze na rozwój najmniejszym miejscowości i wsi - zdradza rozmówca WP.
W tym sensie Polski Ład ma być przedłużeniem Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych z finalnie podobnym, choć kamuflowanym celem. Ma udowodnić, że rząd pamięta o swoim elektoracie w mniejszych ośrodkach, zwłaszcza tych rządzonych przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Jak wynika bowiem z raportu profesorów Jarosława Flisa i Pawła Swianiewicza dla Forum Idei Fundacji Batorego, druga transza Funduszu rozdysponowana w grudniu 2020 roku zdecydowanie faworyzowała gminy politycznie bliskie władzy.
Z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych (RFIL) gminy rządzone przez włodarzy związanych ze Zjednoczoną Prawicą otrzymały ponad 10-krotnie więcej na głowę mieszkańca niż te, w których rządzi opozycja. "Bez najmniejszych wątpliwości trzeba stwierdzić, że niezależnie od charakteru samej gminy, przytłaczająca większość włodarzy z partii rządzącej jest »nagradzana« dotacjami, których wysokość w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest wielokrotnie wyższa od średniej krajowej oraz drastycznie wyższa od dotacji otrzymywanych przez samorządy rządzone przez politycznych przeciwników" - przekonywali autorzy raportu.
Na nierówny podział środków regionalnych zwracają uwagę również prezydenci największych polskich miast zrzeszeni w Unii Metropolii Polskich, którzy twierdzą, że rządowe dotacje na realizację zadań celowych (których wykonywania gminy nie mogą odmówić) często nie pokrywają rzeczywistych wydatków. Podobnie wygląda sytuacja w edukacji. – Warszawa wydaje na edukację prawie 4,5 mld zł rocznie. Subwencja oświatowa wynosi ok. 2 mld i nie pokrywa nawet wynagrodzeń, brakuje kilkuset milionów na pensje dla kadry pedagogicznej i niepedagogicznej – zwracał uwagę już w 2019 roku prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
"Co drugi polityk PiS będzie miał swój fundusz"
- PiS nawet nie ukrywa, że tworzy kolejny fundusz wyborczy. W tej chwili mogę się założyć, że dziwnym trafem pieniądze z Polskiego Ładu trafią w większości do gmin zaprzyjaźnionych z władzą - mówi WP jeden z parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej.
Na tak sformułowane zarzuty odpowiada jednak rzecznik rządu. - Wystarczy zobaczyć na mapie, gdzie dokładnie trafiają środki z RFIL albo gdzie rząd dofinansowuje budowę dróg. Często są to regiony rządzone przez opozycję albo po prostu uboższe gminy, w których chcemy zmniejszyć różnice rozwojowe. Docelowo zależy nam na promowaniu inwestycji, które da się szybko zakończyć, z przetargami do 2022, 2023 roku - przekonuje minister Piotr Müller.
Nie zgadza się z nim Katarzyna Lubnauer. - Jeżeli nie wiemy, jak będzie wyglądała przyszłość, zerknijmy wstecz, na praktykę działania Funduszu Inwestycji Lokalnych i Funduszu Sprawiedliwości. Przecież to są w wielu miejscach inwestycje obchodzące limity na wydatki w kampanii. Marcin Warchoł przynosi np. do Rzeszowa pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, z którego dofinansowuje lokalny szpital. Przecież to absurd - twierdzi posłanka Nowoczesnej.
Jak dodaje, PiS z jednej strony chce podnosić kwotę wolną od podatku, a to oznacza spadek wpływu do budżetów samorządowych, z drugiej natomiast nie może pozyskać na ten cel pieniędzy z Unii.- Rząd zamiast wyrównać straty, tworzy kolejny uznaniowy fundusz. Środki dostanie ten, który jest grzeczny, albo który zasłuży wedle widzimisię ministra. PiS od początku traktuje samorządy jak ciało obce, ogranicza ich kompetencje, czyni zależnymi od Warszawy. Niedługo dojdzie do tego, że co drugi polityk Zjednoczonej Prawicy będzie miał swój dodatkowy fundusz wyborczy - twierdzi w rozmowie z WP Lubnauer.
Miliardy dla samorządów
Fundusz regionalny wpisany w Polski Ład będzie finansowany ze środków Banku Gospodarstwa Krajowego dzięki emisji obligacji rozwojowych, a docelowo droga do pozyskania funduszy ma być krótsza niż w przypadku mechanizmów unijnych. Jak słyszymy w Kancelarii Premiera, w roku 2021 zostanie przeznaczonych kilkanaście miliardów złotych do rozdysponowania na infrastrukturę, remonty, muzea, budowy szkół czy szpitali.
Od strony prawnej dodatkowe środki regionalne zostaną oparte o już istniejące ustawy rozwoju lokalnego. Sam Fundusz - jak słyszymy - zostanie przyjęty za pomocą uchwały na posiedzeniu Rady Ministrów.
Procent dofinansowania projektów samorządowych ma się wahać od 80 do nawet 95 proc., a przedstawiony zostanie w szczegółach - być może już w przyszłym tygodniu - przez premiera Mateusza Morawieckiego.
Marcin Makowski dla WP Wiadomości