PiS przekonywało, że to PO wysłała Hadacza, by zaatakował Dudę. Prokuratura umorzyła śledztwo
Andrzej Hadacz to znany prowokator, widziany m.in. pod krzyżem smoleńskim czy podczas ostatniej kampanii prezydenckiej. Stronnicy ówczesnego kandydata Andrzeja Dudy przekonywali, że Hadacz współpracował z PO, a nawet, że został przekupiony mieszkaniem komunalnym przez warszawski ratusz. Prokuratura niedawno umorzyła śledztwo w tej sprawie - dowiedziała się Wirtualna Polska.
Awanturnik spod smoleńskiego krzyża został według PiS przekupiony przez PO, by zaatakować Andrzeja Dudę po debacie prezydenckiej. Jako dowód przedstawiono stenogramy rozmów Hadacza z podsłuchiwanym przez CBA biznesmenem. Miał mu obiecać mieszkanie komunalne w Warszawie. A jako, że w stolicy rządzi PO, wspierające PiS media zaczęło kolportować tezę o związkach Hadacza i PO.
Śledztwo
Sprawą zajęła się nawet prokuratura, która miała zbadać, czy doszło do przekupienia Hadacza. Śledczy nie znaleźli na to żadnych dowodów, bo 27 stycznia 2017 r. śledztwo zostało umorzone - dowiedziała się Wirtualna Polska. Jak informuje nas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański "wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa".
Śledczy, aby zweryfikować oskarżenia, przesłuchali pięć osób, dokonali przeszukań i przeanalizowali połączenia telefoniczne "osób związanych ze sprawą". -Ustalono także, że Andrzej Hadacznie nie ubiegał się o przydział mieszkania komunalnego - informuje prokurator Dziekański. - Przeprowadzone czynności nie pozwoliły na jednoznaczne rozstrzygnięcie czy doszło do popełnienia przestępstwa - dodaje.
Prawica w zaparte
Niezależnie od tego, jak ocenia się aktywność i motywacje Hadacza, od uprawomocnienia się decyzji o umorzeniu śledztwa, nie można go oskarżać o działanie na usługach PO. A PO o przekupienie go mieszkaniem. Mimo tego w najnowszym numerze tygodnika braci Karnowskich "wSieci" Marek Pyza i Marcin Wikło wciąż podają teorię o przekupieniu Hadacza jako pewnik.
"W 2015 roku wspomógł upadające ugrupowanie Ewy Kopacz jeszcze raz - gdy za obietnicę mieszkania wywołał burdę w gmachu TVP przed debatą prezydencką - miał sprowokować sztabowców Andrzeja Dudy, dać się pobić" - piszą. Być może mają jakieś nieznane prokuraturze dowody. Jeśli tak, powinni je przekazać śledczym. Jeśli nie, sprostować swój tekst.
Powrót Hadacza
Niedawno Andrzej Hadacz wrócił na czołówki. To za sprawą informacji o jego rzekomej współpracy z SB (sam Hadacz zaprzecza). Poprzednio o tym słynnym obrońcy krzyża było w kampanii prezydenckiej. Mężczyzna znany ze spotu PO z 2011 roku wielokrotnie pojawiał się w otoczeniu Bronisława Komorowskiego, ostentacyjnie wyrażając poparcie wobec kandydata PO.
Hadacza napędzała niechęć do PiS i Andrzeja Dudy, którą wykrzyczał po debacie prezydenckiej w budynku TVP. Krzyczał wówczas "Jesteś pisowską wścieklizną" i "Kaczyński mnie oszukał", pokazując jednocześnie środkowy palec sztabowcom Dudy. Ci, broniąc swojego kandydata, przepychali się przez chwilę z Hadaczem, który później został zagłuszony przez zwolenników kandydata PiS.
PiS jak PO
Szefowa sztabu Dudy sugerowała, że być może komuś z władz TVP zależało na tym, by mogło dojść do zakłócenia porządku. Prawo i Sprawiedliwość błyskawicznie wykorzystało Hadacza w dokładnie ten sam sposób, jak Platforma w 2011 roku. Agresywny Hadacz pojawił się w jednym z przedwyborczych spotów Dudy.
Hadacz stał się symbolem spisku wymierzonego w PiS. Jednak po prowadzonym od lipca 2015 roku śledztwie prokuratura nie znalazła na ten spisek dowodów.