"PiS nie poprze odwołania Ewy Sowińskiej"
PiS nie poprze wniosku o odwołanie
rzeczniczki praw dziecka Ewy Sowińskiej; złamanie zasady
kadencyjności może być furtką do odwołania szefów CBA, NIK, czy
NBP - powiedział w "Sygnałach Dnia" szef partii Jarosław Kaczyński.
10.04.2008 | aktual.: 10.04.2008 10:11
Sygnały Dnia:Czy rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska powinna zostać odwołana? Chcą tego Platforma i LiD. Twierdzą, że to jest rzecznik Radia Maryja, a nie rzecznik praw dzieci.
Jarosław Kaczyński: Panie redaktorze, ja uważam, że to, co ma być jutro przeprowadzone, to jest coś bardzo niebezpiecznego. Jeżeli złamiemy zasadę kadencyjności, a tutaj nie ma żadnych merytorycznych podstaw, żeby ją złamać, to doprowadzimy do tego, że cały porządek publiczny w Polsce zostanie podważony w interesie jednej partii, jednego środowiska. No, a to byłoby bardzo, bardzo niedobrze. Ja jestem zupełnie przekonany, że sprawę pani Sowińskiej uruchomiono po to, żeby uczynić pierwszy krok, a później przyjdą inne kroki. Jest Mariusz Kamiński, a później jest także prezes Narodowego Banku Polskiego, jest prezes Najwyższej Izby Kontroli...
Prezydent.
- No, prezydent to jest jakby inna sprawa, bo tutaj jest określona w konstytucji procedura i tutaj większości na przeprowadzenie tej procedury nie ma. I nie sądzę, żeby powstała. Natomiast jeśli chodzi o te stanowiska, no to takie działania podjąć można i gdyby przyjąć te reguły, które w tej chwili się próbuje narzucić. Więc w żadnym wypadku nie możemy tego poprzeć niezależnie od tego, jak oceniamy merytorycznie działalność pani Sowińskiej.
A poza tym to jest tak – są w różnych urzędach publicznych i były przez te ostatnie 19 lat osoby, które można by na przykład bez specjalnego ryzyka popełnienia błędu określić jako reprezentantów Gazety Wyborczej, w końcu gazety dość skrajnej w swoich poglądach, bardzo skrajnej. Dlaczego wobec tego ktoś nie ma być z drugiej strony? Oczywiście, ja odrzucam ten sposób myślenia w ogóle, ale stawiam ten problem, czy to jest tak, że...
Chodzi o zasadę symetrii, tak?
- ...w Polsce tylko jedna strona ma prawa, a druga praw nie ma? Czy ludzie, którzy na przykład próbują podważyć polską godność narodową, polską tradycję narodową, zakwestionować właściwie wszystko, łącznie z Powstaniem Warszawskim, kiedyś Powstanie było przedstawiane i to na 50. rocznicę jako wydarzenie związane z mordowaniem niedobitych przez Niemców Żydów. Zresztą tego rodzaju drastycznych wypowiedzi na łamach Gazety było więcej. Jest zupełnie jasna linia ataku na polską historię, na polską tradycję. Dlaczego to jest dopuszczalne, a obrona tej tradycji, nawet jeżeli z niektórymi jej elementami nie można się zgodzić, jest niedopuszczalna? No, przepraszam bardzo, ale ja takiego kraju w Europie, gdzie tak by to wyglądało, aż tak skrajnie jak w Polsce, chociaż próby w różnych krajach tego typu są podejmowane, nie znam. Więc bardzo bym przestrzegał przed tego rodzaju myśleniem. Wszyscy Polacy mają równe prawa i chciałbym o tym przypomnieć, bo zdaje się, że niektórym się wydaje, że to oni mają prawa znacznie
lepsze niż inni.