PiS na granicy. Poznaliśmy plany opozycji na ostatni dzień kampanii. "Odkopujemy się"

Kandydaci PiS na europosłów mają w ostatni dzień kampanii wyborczej organizować konferencje w całej Polsce i narzucać przekaz o trudnej sytuacji na granicy, migrantach i zagrożeniach dla polskich żołnierzy. Za każdym razem przedstawiciele partii rządzącej mają wzywać do dymisji rządu Donalda Tuska. Taki jest plan Nowogrodzkiej na mobilizację wyborców.

Jarosław Kaczyński wzywa PiS do mobilizacji
Jarosław Kaczyński wzywa PiS do mobilizacji
Źródło zdjęć: © East News | Mateusz Grochocki
Michał Wróblewski

- Ten skandal może przesądzić o wynikach w niedzielę. To jest bomba, która uderzy w całą koalicję - mówi o wywołujących burzę doniesieniach na temat zatrzymanych i oskarżonych polskich żołnierzy, którzy użyli broni wobec napierających i uzbrojonych migrantów przy granicy z Białorusią.

Sprawą żyje cała Polska. Zwłaszcza ta "wschodnia". Takie przekonanie mają przedstawiciele wszystkich stron politycznej barykady. - Ludzie są wzburzeni - twierdzi jeden z posłów PiS kandydujący z Podlasia.

Podobnie mówi nam polityk Konfederacji - również objeżdżający wschodnie tereny kraju.

O tym, że dla obywateli najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa - dziś u części zachwiane - mówił także w programie "Tłit" WP kandydujący z Warmii, Mazur i Podlasia wiceszef MON Paweł Zalewski z Polski 2050.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Twierdzenia te są m.in. konsekwencją zdarzeń ujawnionych przez Onet. Portal w środę 5 czerwca opisał, że trzech żołnierzy Wojska Polskiego na przełomie marca i kwietnia zostało zatrzymanych przez Żandarmerię Wojskową i oskarżonych przez prokuraturę za to, że używali broni wobec uzbrojonej w niebezpieczne narzędzia grupy migrantów, chcących przedostać się nielegalnie przez granicę.

Informacje te przekazano w momencie, gdy kryzys migracyjny wywołany przez białoruskie i rosyjskie służby przybiera na sile. Na polsko-białoruskiej granicy wciąż dochodzi do mrożących krew w żyłach scen.

Straż Graniczna informuje o kolejnych przypadkach agresji migrantów wymierzonej w polskich funkcjonariuszy. W maju jeden z nich - żołnierz patrolujący obszar przygraniczny - został ciężko raniony nożem. W czwartek 6 czerwca Dowództwo Generalne RSZ przekazało, że żołnierz zmarł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kosiniak-Kamysz o zatrzymaniu żołnierzy: Nie zostali aresztowani

O wszystkich tych zdarzeniach nieustannie mówią politycy PiS. - Skupiamy całą uwagę na tym, co się dzieje przy granicy. To, do czego doprowadził ten rząd, to jest skandal, i ludzie muszą o tym słyszeć. Cały czas - mówi jeden ze sztabowców partii Jarosława Kaczyńskiego.

Niektórzy politycy PiS są nawet oskarżani o "wykorzystywanie śmierci żołnierza" i rozsiewanie fałszywych informacji w sieci.

Politycy PiS nie uważają jednak, że wykorzystują tę sprawę - jak twierdzą niektórzy - cynicznie. Przeciwnie: - Ludziom nawet tej historii nie trzeba wyjaśniać. Mieszkańcy Podlasia żyją tą sprawą, niektórzy mieszkańcy zaczynają się bać. Na spotkaniach wyborcy pytają teraz głównie o to - przekonuje jeden z rozmówców.

Jak zaznaczają politycy PiS, przekaz nie będzie jednak ograniczać się wyłącznie do tej sprawy: wciąż w wypowiedziach przedstawicieli tej partii będzie mowa o "drożyźnie", "podwyżkach cen energii", "Zielonym Ładzie", "niespełnianych obietnicach rządu", "Polsce minus". O tym wszystkim mówił m.in. Jarosław Kaczyński na konwencji wyborczej w Chełmie.

O nastrojach mieszkańca Podlasia pisał w WP Tomasz Molga.

Jak słyszymy, działacze PiS i kandydaci tej partii na europosłów mają w ostatni dzień kampanii - piątek 7 czerwca - organizować w całej Polsce, zwłaszcza na jej wschodniej ścianie, konferencje prasowe i spotkania z wyborcami, na których będą powtarzać przekaz o "nieodpowiedzialnym rządzie", który - ich zdaniem - "doprowadza do tragedii polskich żołnierzy na granicy" i "nie chroni polskiego munduru".

Jarosław Kaczyński z politykami PiS ma pojawić się przed Wojskowym Instytutem Medycznym w Warszawie w celu - jak informuje sztab - "uczczenia pamięci zabitego przez migranta młodego żołnierza".

Rozmówcy z PiS przekonują, że Polacy są "na punkcie szacunku do żołnierzy wyjątkowo uwrażliwieni", dlatego ta sprawa "bulwersuje absolutnie wszystkich". Sztabowcy z kolei przyznają, że zdarzenia ujawnione w tym tygodniu przez media mogą "zmobilizować do pójścia do wyborców mieszkańców wschodnich województw Polski", którzy "najbardziej przeżywają te tragiczne informacje".

- To wszystko może przesądzić o wynikach. Tak, na naszą korzyść. Nie ma w tej chwili innego tematu - przyznaje jeden z europosłów PiS.

Taki jest stan rzeczy w wyborczej propagandzie dawnego obozu władzy.

PiS grzmi o hipokryzji rządu

Dla partii Jarosława Kaczyńskiego ujawniane zdarzenia na granicy i reakcje rządu to dziś - parafrazując klasyka - "polityczne złoto". Wystarczy prześledzić aktywność liderów tej partii w czwartek: wszyscy ruszyli na tereny przygraniczne i tam nagłaśniali temat, powielając przekaz o "katastrofalnym rządzie", który "naraża żołnierzy, Polaków, na niebezpieczeństwo".

- To, co wydarzyło się na polskiej granicy, można nazwać hańbą, skandalem i działaniem przeciw polskiej racji stanu. Tusk i cały jego rząd powinni ponieść za to najwyższą odpowiedzialność - stwierdził były premier Mateusz Morawiecki.

O politykach KO powiedział, że "to hipokryci i kłamcy, którzy zatajają przed Polakami najważniejsze informacje, bo boją się, że przegrają przez to wybory".

To samo powtarzali inni. Obarczali winą premiera nawet za śmierć żołnierza. I to mimo apeli dziennikarzy, by nie wykorzystywać sytuacji funkcjonariuszy do kampanii wyborczej.

"Za rządów PiS opisywaliśmy, jak ta partia za nic ma żołnierza i niszczy armię. Dziś stroi się w piórka ich obrońców, podpierając się naszym tekstem i nazwiskami. Sprzeciwiamy się ich wykorzystywaniu w wyborczych spotach tej, jak i każdej innej partii" - oświadczyli na portalu X dziennikarze Onetu Edyta Żemła i Marcin Wyrwał.

PiS nic sobie z tych apeli nie robiło. I nie zamierza. Jak słyszymy, do samego końca ciszy wyborczej politycy tej partii będą mówić o żołnierzach, granicy i migrantach. Bo to ma najbardziej mobilizować wyborców - szczególnie zwolenników prawicy.

A o to PiS-owi w tej kampanii chodzi: mobilizację.

- Nastroje ostatnio siadły, ale to się teraz znów zmienia - twierdzi jeden z posłów PiS.

Inny przypomina, że wielu w partii zwątpiło w zwycięstwo po tym, jak media zaczęły ujawniać kolejne odsłony afery, m.in. z Funduszem Sprawiedliwości. Spraw niewygodnych dla PiS było zresztą więcej. - Powoli się z tego odkopujemy. Skandal na granicy w tym pomógł - uważa działacz PiS.

Przedwyborcze sondaże wciąż wskazują na minimalne zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kaczyński zabrał głos ws. sytuacji na granicy: Nie ma premiera, nie ma rządu

Posłanka KO: Oczekuję wsparcia dla rządu, bo wojna hybrydowa trwa

Faktem jest jednak, że informacje ujawnione przez media stawiają w niewygodnej sytuacji na ostatnim etapie kampanii cały obóz władzy. Mówią o tym wprost, choć nieoficjalnie, sami jego przedstawiciele. Podkreślają, że "PiS wykorzystuje żołnierzy i żeruje na tragedii", ale jednocześnie przyznają, że "opinia publiczna może być zbulwersowana, że polski żołnierz broniący granicy został potraktowany jak przestępca".

- Żołnierze cieszą się wysokim zaufaniem społecznym. Polacy nigdy nie zaakceptują tego, że żołnierze broniący granicy są atakowani przez migrantów, a tym bardziej nie są chronieni przez państwo - mówił nam w piątek jeden z rozmówców związany z obozem władzy (choć nie polityk).

Największa partia opozycyjna rozważała w piątek rano złożenie wniosku o dymisję szefa MON. Na razie pomysł został zawieszony. - Opinie są podzielone w tej sprawie. Środowisko Morawieckiego nie chce antagonizować się z Kosiniakiem, skupiają się na Tusku i Bodnarze - powiedział w rozmowie z WP jeden z posłów PiS.

Politycy PiS - w tym Mariusz Błaszczak czy Mateusz Morawiecki - na konferencjach prasowych wzywają do dymisji właśnie premiera. Mówią także o odpowiedzialności prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

Żaden z nich - rzecz jasna - nie odejdzie jednak z rządu.

Co na to politycy KO? - Na miejscu dzisiejszej opozycji byłabym bardzo ostrożna w formułowaniu skrajnych oczekiwań, bo te sytuacje, które mają miejsce, występują w ramach prawa, które funkcjonuje od dawna - mówi Wirtualnej Polsce posłanka KO z komisji obrony Joanna Kluzik-Rostkowska.

Dodaje, że "wojna hybrydowa się nasila", więc "w sytuacji zewnętrznego zagrożenia oczekiwałaby współdziałania i wsparcia dla rządu". - Po pierwszym etapie wojny hybrydowej, graniu na podziały i sianiu chaosu, mamy jej drugi etap. Dochodzi do aktów przemocy. To jest wpisane w doktrynę tej wojny. Sytuacja jest poważna i będzie trudniej. Dlatego wszyscy, bez względu na to, czy są w opozycji czy w koalicji, muszą sobie zdawać sprawę z tego, że Polacy muszą dziś ze sobą współdziałać - przekonuje wiceszefowa komisji obrony. 

Lewica - w związku z ostatnimi wydarzeniami - postanowiła zawiesić kampanię. PiS - przeciwnie. Zamierza przyspieszyć.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
pisgranicakampania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (722)