PiS na granicy. Poznaliśmy plany opozycji na ostatni dzień kampanii. "Odkopujemy się"
Kandydaci PiS na europosłów mają w ostatni dzień kampanii wyborczej organizować konferencje w całej Polsce i narzucać przekaz o trudnej sytuacji na granicy, migrantach i zagrożeniach dla polskich żołnierzy. Za każdym razem przedstawiciele partii rządzącej mają wzywać do dymisji rządu Donalda Tuska. Taki jest plan Nowogrodzkiej na mobilizację wyborców.
- Ten skandal może przesądzić o wynikach w niedzielę. To jest bomba, która uderzy w całą koalicję - mówi o wywołujących burzę doniesieniach na temat zatrzymanych i oskarżonych polskich żołnierzy, którzy użyli broni wobec napierających i uzbrojonych migrantów przy granicy z Białorusią.
Sprawą żyje cała Polska. Zwłaszcza ta "wschodnia". Takie przekonanie mają przedstawiciele wszystkich stron politycznej barykady. - Ludzie są wzburzeni - twierdzi jeden z posłów PiS kandydujący z Podlasia.
Podobnie mówi nam polityk Konfederacji - również objeżdżający wschodnie tereny kraju.
O tym, że dla obywateli najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa - dziś u części zachwiane - mówił także w programie "Tłit" WP kandydujący z Warmii, Mazur i Podlasia wiceszef MON Paweł Zalewski z Polski 2050.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twierdzenia te są m.in. konsekwencją zdarzeń ujawnionych przez Onet. Portal w środę 5 czerwca opisał, że trzech żołnierzy Wojska Polskiego na przełomie marca i kwietnia zostało zatrzymanych przez Żandarmerię Wojskową i oskarżonych przez prokuraturę za to, że używali broni wobec uzbrojonej w niebezpieczne narzędzia grupy migrantów, chcących przedostać się nielegalnie przez granicę.
Informacje te przekazano w momencie, gdy kryzys migracyjny wywołany przez białoruskie i rosyjskie służby przybiera na sile. Na polsko-białoruskiej granicy wciąż dochodzi do mrożących krew w żyłach scen.
Straż Graniczna informuje o kolejnych przypadkach agresji migrantów wymierzonej w polskich funkcjonariuszy. W maju jeden z nich - żołnierz patrolujący obszar przygraniczny - został ciężko raniony nożem. W czwartek 6 czerwca Dowództwo Generalne RSZ przekazało, że żołnierz zmarł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kosiniak-Kamysz o zatrzymaniu żołnierzy: Nie zostali aresztowani
O wszystkich tych zdarzeniach nieustannie mówią politycy PiS. - Skupiamy całą uwagę na tym, co się dzieje przy granicy. To, do czego doprowadził ten rząd, to jest skandal, i ludzie muszą o tym słyszeć. Cały czas - mówi jeden ze sztabowców partii Jarosława Kaczyńskiego.
Niektórzy politycy PiS są nawet oskarżani o "wykorzystywanie śmierci żołnierza" i rozsiewanie fałszywych informacji w sieci.
Politycy PiS nie uważają jednak, że wykorzystują tę sprawę - jak twierdzą niektórzy - cynicznie. Przeciwnie: - Ludziom nawet tej historii nie trzeba wyjaśniać. Mieszkańcy Podlasia żyją tą sprawą, niektórzy mieszkańcy zaczynają się bać. Na spotkaniach wyborcy pytają teraz głównie o to - przekonuje jeden z rozmówców.
Jak zaznaczają politycy PiS, przekaz nie będzie jednak ograniczać się wyłącznie do tej sprawy: wciąż w wypowiedziach przedstawicieli tej partii będzie mowa o "drożyźnie", "podwyżkach cen energii", "Zielonym Ładzie", "niespełnianych obietnicach rządu", "Polsce minus". O tym wszystkim mówił m.in. Jarosław Kaczyński na konwencji wyborczej w Chełmie.
O nastrojach mieszkańca Podlasia pisał w WP Tomasz Molga.
Jak słyszymy, działacze PiS i kandydaci tej partii na europosłów mają w ostatni dzień kampanii - piątek 7 czerwca - organizować w całej Polsce, zwłaszcza na jej wschodniej ścianie, konferencje prasowe i spotkania z wyborcami, na których będą powtarzać przekaz o "nieodpowiedzialnym rządzie", który - ich zdaniem - "doprowadza do tragedii polskich żołnierzy na granicy" i "nie chroni polskiego munduru".
Jarosław Kaczyński z politykami PiS ma pojawić się przed Wojskowym Instytutem Medycznym w Warszawie w celu - jak informuje sztab - "uczczenia pamięci zabitego przez migranta młodego żołnierza".
Rozmówcy z PiS przekonują, że Polacy są "na punkcie szacunku do żołnierzy wyjątkowo uwrażliwieni", dlatego ta sprawa "bulwersuje absolutnie wszystkich". Sztabowcy z kolei przyznają, że zdarzenia ujawnione w tym tygodniu przez media mogą "zmobilizować do pójścia do wyborców mieszkańców wschodnich województw Polski", którzy "najbardziej przeżywają te tragiczne informacje".
- To wszystko może przesądzić o wynikach. Tak, na naszą korzyść. Nie ma w tej chwili innego tematu - przyznaje jeden z europosłów PiS.
Taki jest stan rzeczy w wyborczej propagandzie dawnego obozu władzy.
PiS grzmi o hipokryzji rządu
Dla partii Jarosława Kaczyńskiego ujawniane zdarzenia na granicy i reakcje rządu to dziś - parafrazując klasyka - "polityczne złoto". Wystarczy prześledzić aktywność liderów tej partii w czwartek: wszyscy ruszyli na tereny przygraniczne i tam nagłaśniali temat, powielając przekaz o "katastrofalnym rządzie", który "naraża żołnierzy, Polaków, na niebezpieczeństwo".
- To, co wydarzyło się na polskiej granicy, można nazwać hańbą, skandalem i działaniem przeciw polskiej racji stanu. Tusk i cały jego rząd powinni ponieść za to najwyższą odpowiedzialność - stwierdził były premier Mateusz Morawiecki.
O politykach KO powiedział, że "to hipokryci i kłamcy, którzy zatajają przed Polakami najważniejsze informacje, bo boją się, że przegrają przez to wybory".
To samo powtarzali inni. Obarczali winą premiera nawet za śmierć żołnierza. I to mimo apeli dziennikarzy, by nie wykorzystywać sytuacji funkcjonariuszy do kampanii wyborczej.
"Za rządów PiS opisywaliśmy, jak ta partia za nic ma żołnierza i niszczy armię. Dziś stroi się w piórka ich obrońców, podpierając się naszym tekstem i nazwiskami. Sprzeciwiamy się ich wykorzystywaniu w wyborczych spotach tej, jak i każdej innej partii" - oświadczyli na portalu X dziennikarze Onetu Edyta Żemła i Marcin Wyrwał.
PiS nic sobie z tych apeli nie robiło. I nie zamierza. Jak słyszymy, do samego końca ciszy wyborczej politycy tej partii będą mówić o żołnierzach, granicy i migrantach. Bo to ma najbardziej mobilizować wyborców - szczególnie zwolenników prawicy.
A o to PiS-owi w tej kampanii chodzi: mobilizację.
- Nastroje ostatnio siadły, ale to się teraz znów zmienia - twierdzi jeden z posłów PiS.
Inny przypomina, że wielu w partii zwątpiło w zwycięstwo po tym, jak media zaczęły ujawniać kolejne odsłony afery, m.in. z Funduszem Sprawiedliwości. Spraw niewygodnych dla PiS było zresztą więcej. - Powoli się z tego odkopujemy. Skandal na granicy w tym pomógł - uważa działacz PiS.
Przedwyborcze sondaże wciąż wskazują na minimalne zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński zabrał głos ws. sytuacji na granicy: Nie ma premiera, nie ma rządu
Posłanka KO: Oczekuję wsparcia dla rządu, bo wojna hybrydowa trwa
Faktem jest jednak, że informacje ujawnione przez media stawiają w niewygodnej sytuacji na ostatnim etapie kampanii cały obóz władzy. Mówią o tym wprost, choć nieoficjalnie, sami jego przedstawiciele. Podkreślają, że "PiS wykorzystuje żołnierzy i żeruje na tragedii", ale jednocześnie przyznają, że "opinia publiczna może być zbulwersowana, że polski żołnierz broniący granicy został potraktowany jak przestępca".
- Żołnierze cieszą się wysokim zaufaniem społecznym. Polacy nigdy nie zaakceptują tego, że żołnierze broniący granicy są atakowani przez migrantów, a tym bardziej nie są chronieni przez państwo - mówił nam w piątek jeden z rozmówców związany z obozem władzy (choć nie polityk).
Największa partia opozycyjna rozważała w piątek rano złożenie wniosku o dymisję szefa MON. Na razie pomysł został zawieszony. - Opinie są podzielone w tej sprawie. Środowisko Morawieckiego nie chce antagonizować się z Kosiniakiem, skupiają się na Tusku i Bodnarze - powiedział w rozmowie z WP jeden z posłów PiS.
Politycy PiS - w tym Mariusz Błaszczak czy Mateusz Morawiecki - na konferencjach prasowych wzywają do dymisji właśnie premiera. Mówią także o odpowiedzialności prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Żaden z nich - rzecz jasna - nie odejdzie jednak z rządu.
Co na to politycy KO? - Na miejscu dzisiejszej opozycji byłabym bardzo ostrożna w formułowaniu skrajnych oczekiwań, bo te sytuacje, które mają miejsce, występują w ramach prawa, które funkcjonuje od dawna - mówi Wirtualnej Polsce posłanka KO z komisji obrony Joanna Kluzik-Rostkowska.
Dodaje, że "wojna hybrydowa się nasila", więc "w sytuacji zewnętrznego zagrożenia oczekiwałaby współdziałania i wsparcia dla rządu". - Po pierwszym etapie wojny hybrydowej, graniu na podziały i sianiu chaosu, mamy jej drugi etap. Dochodzi do aktów przemocy. To jest wpisane w doktrynę tej wojny. Sytuacja jest poważna i będzie trudniej. Dlatego wszyscy, bez względu na to, czy są w opozycji czy w koalicji, muszą sobie zdawać sprawę z tego, że Polacy muszą dziś ze sobą współdziałać - przekonuje wiceszefowa komisji obrony.
Lewica - w związku z ostatnimi wydarzeniami - postanowiła zawiesić kampanię. PiS - przeciwnie. Zamierza przyspieszyć.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl