PiS: krzyż powinien pozostać do czasu wybudowania pomnika
To słuszna decyzja w tej emocjonalnej sytuacji - ocenił decyzję o nieprzenoszeniu krzyża sprzed pałacu prezydenckiego wiceszef PO Waldy Dzikowski. Według rzecznika klubu PiS Mariusza Błaszczaka, krzyż powinien pozostać w tym miejscu do czasu wybudowania pomnika. Podobnie wypowiada się Eugeniusz Kłopotek (PSL). Natomiast polityk Lewicy Tomasz Kamiński oczekuje większego zaangażowania się przedstawicieli Kościoła, w rozwiązanie sytuacji powstałej wokół krzyża.
Decyzja o przeniesieniu krzyża - postawionego przed pałacem prezydenckim przez harcerzy po katastrofie smoleńskiej - była efektem rozmów między przedstawicielami kancelarii prezydenta, Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, Związku Harcerstwa Polskiego, Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz Duszpasterstwa Akademickiego kościoła św. Anny.
Zgodnie z porozumieniem, w uroczystej procesji do kościoła św. Anny krzyż mieli nieść harcerze z różnych organizacji. Protestujący bezpośrednio pod krzyżem nie chcieli jednak dopuścić do niego ani harcerzy, ani towarzyszących im duchownych. Doszło też do przepychanek po drugiej stronie Krakowskiego Przedmieścia, gdzie strażnicy miejscy powstrzymywali napierający tłum przeciwników przenoszenia krzyża. W takiej sytuacji podjęto decyzję o tym, że krzyż nie zostanie przeniesiony - o czym poinformował szef kancelarii prezydenta Jacek Michałowski.
Według Dzikowskiego, "źle się stało", że porozumienie ws. krzyża nie zostało zrealizowane. - Krzyż nie może być narzędziem podziału i jakichś przepychanek, byłoby to niegodne i śmieszne dla całego świata - ocenił Dzikowski. Wyraził jednocześnie nadzieję, że "czas, może dalsze rozmowy, dialog" doprowadzą do porozumienia w tej sprawie. Jego zdaniem, krzyż powinien stanąć w godnym miejscu; tam, gdzie można "uklęknąć, pomodlić się". Dzikowski dodał, że ma nadzieję, iż Polacy - jako zgodny naród - będą potrafili porozumieć się i "uczcić krzyż w miejscu, gdzie on powinien mieć swoje miejsce".
Z kolei według rzecznika klubu PiS Mariusza Błaszczaka, krzyż sprzed pałacu prezydenckiego powinien pozostać na dotychczasowym miejscu i znajdować się tam aż do czasu wybudowania pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej. - Prezydent-elekt, gospodarz tego miejsca, powinien zadeklarować bardzo wyraźnie, że w tym miejscu powstanie pomnik upamiętniający ofiary 10 kwietnia, że elementem tego pomnika będzie krzyż, bo jest on symbolem nie tylko ludzi wierzących, ale i w kulturze europejskiej jest znakiem używanym dla uczczenia pamięci tych, którzy odeszli - podkreślił Błaszczak.
Błaszczak pytany czy nie uważa, że stanowisko PiS mogło się przyczynić do zaostrzenia sytuacji ws. krzyża, stwierdził, że "to wydumane argumenty. Każda organizacja obywatelska ma prawo i obowiązek zabierać głos w sprawach, które są ważne dla obywateli. Jak widać po tysiącach ludzi zebranych na Krakowskim Przedmieściu jest to sprawa ważna". Zdaniem rzecznika klubu PiS, kancelaria prezydenta popełniła błąd decydując o przeniesieniu krzyża. - Kancelaria prezydenta poprzez swoją nieudolność naraża autorytet Kościoła. Uczynił to Bronisław Komorowski i szef Kancelarii Prezydenta pan Michałowski. Tak działać prezydent i szef jego kancelarii nie powinni - ocenił polityk PiS. Jak dodał, dziwi się, że Komorowski rozpoczyna swoją prezydenturę "od usunięcia krzyża". - W końcu w czasie kampanii fotografował się na tle bazyliki licheńskiej, pamiętam też fotoreportaż w jednej z gazet ze mszy, w której uczestniczył i teraz rozpoczyna prezydenturę od usuwania krzyża. To bardzo dziwne - stwierdził.
- Nie mówmy o słabości państwa, bo ten, kto próbuje walczyć z krzyżem, to przegra wszystko - powiedział z kolei Eugeniusz Kłopotek (PSL), pytany, czy decyzja ws. krzyża jest oznaką słabości państwa. - Bogu niech będą dzięki, że kancelaria prezydenta-elekta podjęła taką decyzję, iż dzisiaj nie będzie przenosin tego krzyża - dodał w rozmowie z dziennikarzami w sejmie. Zdaniem Kłopotka - choć napięcie i emocje ws. krzyża sięgają zenitu - jest "iskierka nadziei na kompromis". Kompromisowym rozwiązaniem byłoby - według niego - odsłonięcie przed pałacem prezydenckim obelisku lub tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy smoleńskiej, a zaraz po nim przeniesienie krzyża do kościoła św. Anny.