PolitykaPiS i KO tracą, za nimi czai się Hołownia. Wyborcy zmęczeni polaryzacją? [ANALIZA]

PiS i KO tracą, za nimi czai się Hołownia. Wyborcy zmęczeni polaryzacją? [ANALIZA]

Gdzie dwóch się bije, tam Polska 2050 korzysta. Tak w skrócie można podsumować najnowszy sondaż wyborczy dla WP. Wniosków, zwłaszcza w przypadku wyraźnych spadków poparcia w PiS-ie i KO, jest jednak znacznie więcej. Kluczowe wydaje się zmęczenie wyborców nadmierną polaryzacją oraz zmiana trendu w temacie aborcji.

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz
Marcin Makowski

08.11.2021 10:37

Pierwsza, podręcznikowa zasada analizy sondaży wyborczych głosi, aby nie wyciągać zbyt pochopnych wniosków z jednego badania. Jeśli cokolwiek ma znaczenie w tak zmiennych warunkach politycznych - prawie dwa lata przed wyborami - to tendencje i prawidłowości. 

Właśnie na nie z uwagą, a czasami niepokojem, spoglądają liderzy partii - niejednokrotnie pod ich wpływem zmieniając swój przekaż. W tym sensie najnowszy sondaż dla Wirtualnej Polski przeprowadzony przez pracownię United Surveys, powinien zaniepokoić zarówno Donalda Tuska, jak i Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczego?

Dwie największe partie polityczne, spoglądając na wcześniejsze analogiczne badania, weszły w fazę spadków poparcia - wyraźną dla PiS-u oraz nieco mniejszą, ale wyglądającą na stagnację w przypadku KO. Gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę, po wzroście w ostatnim sondażu dla WP (z 35,4 do 37,1 proc.) Prawo i Sprawiedliwość zaliczyłoby stratę rzędu 4,5 pp., osiągając wynik 32,6 proc. Tymczasem Koalicję Obywatelską, na którą poprzednio chciało zagłosować 23,3 proc. respondentów, w aktualnych badaniach wspiera 21,6 proc. ankietowanych - to spadek o 1,7 pp.

W przypadku partii Jarosława Kaczyńskiego nie jest to pierwsza tak duża strata w ostatnich dniach - w badaniach CBOS-u opublikowanych 29 października PiS stracił aż 7 pp., zaliczając wynik 28 proc. - najniższy od marca 2015 r. Bez względu na wybraną pracownię, również KO nie jest się w stanie wybić powyżej 20-25 proc. poparcia, na których w tej chwili wydaje się kończyć "efekt Tuska". Kto ma zatem powody do radości? Wśród wszystkich partii w naszym zestawieniu tylko jedna wypada obecnie na plusie - to Polska 2050.

O ile tydzień temu na formację Szymona Hołowni, która była główną sondażową ofiarą powrotu do polskiej polityki Donalda Tuska, chciało zagłosować 12 proc. badanych, w badaniu z 5 listopada zadeklarowanych wyborców tej partii jest już o 4,5 pp. więcej. Wszystko wskazuje na to, że partia zaczyna wracać na drogę, która nie tak dawno temu dawała jej fotel lidera polskiej opozycji. Powodów takiego stanu rzeczy może być wiele - Koalicja Obywatelska udowodniła, że potrafi być skutecznym medialnie "anty-PiS-em", ale nie pokazała, co proponuje w zamian. Równocześnie cechy, które były siłą Hołowni - próba gromadzenia elektoratu rozczarowanego stagnacją opozycji, umiarkowanego centrum oraz ludzi do tej pory niezainteresowanych polityką - w sytuacji skokowo rosnącej polaryzacji znowu okazują się atrakcyjne. 

Powtarzana jak mantra przez Donalda Tuska dychotomia "zły PiS, dobra Platforma", połączona z deklaracją zjednoczenia opozycji, ewidentnie nie trafia do wyborców partii, która przynajmniej w fazie kampanii wyborczej chce się czymś od Koalicji Obywatelskiej odróżnić. Zaakcentować własną samodzielność. 

Intuicję tę potwierdza inne ciekawe badanie przeprowadzone przez IBRiS dla Onetu, w którym respondenci zostali zapytani o skłonność głosowania na inne partie niż na tę, która jest ich pierwszym wyborem. W pomiarze "szklanych sufitów" zaskoczył nie tyle wysoki wynik Prawa i Sprawiedliwości (37,7 proc. potencjalnego elektoratu), ale drugie miejsce Polski 2050 (32,5 proc.), która znacznie wyprzedziła Koalicję Obywatelską (25,2 proc.), Lewicę (19,4 proc.), Konfederację (16,5 proc.) i PSL-KP (9,3 proc.). 

Wiele wskazuje na to, że wyborcy, choć większość nadal gustuje w polaryzacji, są nią równocześnie coraz bardziej zmęczeni, szukając jakichkolwiek alternatyw, albo - na co również wskazuje sondaż dla WP - uciekając poza politykę. Zjawisko, które możemy nazwać "wypaleniem obywatelskim", przybiera na sile. Wyraźnie wzrosła liczba osób, które nie wiedziałyby, na którą z partii zagłosować. W poprzednim sondażu było to 7,3 proc. respondentów, teraz zaś jest to już 11,7 proc. badanych.

Jaka lekcja z ostatnich spadków płynie dla Prawa i Sprawiedliwości i z czego może wynikać? W ostatnim tygodniu nasiliły się protesty związane z prawem aborcyjnym, opinia publiczna dowiedziała się o śmierci 30-letniej Izy z Pszczyny, a na negatywne nastroje społeczne nałożyły się również informacje o coraz wyższej inflacji oraz skokowe podwyższenie stóp procentowych. PiS idąc tak ostro w kierunku sporu światopoglądowego, zamiast na nim zyskiwać jak do tej pory, zaczyna przechodzić do defensywy. W opublikowanym w niedzielę również przez WP badaniu, w którym zapytaliśmy o ocenę wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji i o to, co robić dalej - łącznie 74,1 proc. ankietowanych opowiedziało się za zmianą obecnego prawa aborcyjnego. Równocześnie 57,9 proc. ankietowanych opowiedziało się za referendum w tej sprawie. 

W tej układance, choć wyniki sondaży wyborczych będą się jeszcze wielokrotnie zmieniać, kluczowe są dwa wnioski - Koalicja Obywatelska, jeśli chce zbliżyć się wynikiem do Zjednoczonej Prawicy, nie może stanowić jedynie jej antytezy. To za mało, a rozczarowani z powrotem zwrócą się w kierunku Polski 2050. Równocześnie Zjednoczona Prawica, zwłaszcza PiS, zaczyna coraz wyraźniej zbierać owoce radykalnej polityki światopoglądowej, z której wyjścia ani chęci uspokojenia nastrojów specjalnie nie widać. Polską polityką wyraźnie rządzą tendencje i impulsy negatywnie i to nie jest dobra wiadomość dla wyborców. Niestety.

Marcin Makowski dla WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (208)