PiS i budżet UE. Miasta będą protestować przeciwko zawetowaniu unijnego budżetu
Akcja protestacyjna przeciwko antyunijnym ruchom polskiego rządu rozpocznie się 1 grudnia. Władze miast sięgną po środki symboliczne - o godz. 17 zgaszą światła w przestrzeni publicznej. To prawdopodobnie dopiero początek dłuższych protestów.
1 grudnia zaczniemy akcję protestacyjną przeciwko wetu Polski wobec środków unijnych. W części miast wyłączymy o godz. 17 światła na godzinę, żeby pokazać, że bez środków zostaje nam ciemność – ogłosił we wtorek prezydent Sopotu i członek zarządu Związku Miast Polskich Jacek Karnowski.
Prezydent Sopotu wiele miejsca na wtorkowej konferencji poświęcił sprawie polskiego weta dla unijnego budżetu. Tłumaczył, jak ważna jest dalsza partycypacja Polski w europejskiej wspólnocie. Podważał także zasadność prowadzonego przez rząd sporu.
- Ten spór, który przedstawia PiS, jest fałszywy, bo zależy nam zarówno na środkach jak i praworządności. Odebranie środków będzie złamaniem zasad konstytucyjnych. Dla nas nie ma wyboru, czy prawo, czy środki unijne, nie chcemy z żadnej z tych rzeczy rezygnować. Dlatego my, obywatele, musimy zacząć akcję protestacyjną 1 grudnia - mówił Karnowski.
O tym, jak ważne są unijne fundusze dla poprawy jakości codziennego życia Polaków, mówiła także obecna na konferencji burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan.
- Dzięki nim poprawiliśmy u nas gospodarkę wodno-ściekową. Na poprawę edukacji przeznaczyliśmy 4 mln zł, dziś wołomińskie szkoły radzą sobie lepiej z pandemią, niż inne. Mój poprzednik przez całą swoją kadencję pozyskał 6 mln zł, zaś w ciągu sześciu lat mojej kadencji uzyskałam 70 mln. Jak mogłabym pozbawić moich mieszkańców takich pieniędzy? Samorząd wołomiński przygotowuje się do planów wprowadzenia niskiej emisji, do przystosowania do zmian klimatycznych. Nam nie trzeba na siłę pomagać, nam trzeba pozwolić działać - powiedziała Elżbieta Radwan.
PiS i budżet UE. Samorządy nie zgadzają sie na weto
Stanowisko wobec antyunijnej polityki polskiego rządu już kilka dni temu wyraził Związek Miast Polskich. W opublikowanym w piątek oświadczeniu organizacja poinformowała, że podważanie przez polski rząd zasady praworządności budzi oburzenie wśród członków samorządowej organizacji. Podkreślili, że polska konstytucja oparta jest zasadach stanowiących zarazem podstawowe wartości demokratycznej Europy.
- W tym zwłaszcza subsydiarności, która konstytuuje nasze samorządy. Domagamy się, by ten dorobek był szanowany i rozwijany. Nie może on zostać zmarnowany dla doraźnych celów politycznych jednej partii - napisali w oświadczeniu.
Dodajmy, że Związek Miast Polskich jest organizacją, która zrzesza ponad 330 miast, w których mieszka ponad 73 proc. miejskiej ludności całego kraju. Jest to zatem reprezentatywny głos większości mieszkańców Polski.
O tym, że w miastach mogą zgasnąć światła, ostrzegano już wcześniej. Głosy sprzeciwu wobec polityki polskiego rządu pojawiły się po uchwaleniu ustawy, która przekazuje pieniądze z podatków obywateli bezpośrednio do budżetu państwa. Nowa ustawa o zryczałtowanym podatku PIT przewiduje, że od 2021 roku do samorządów trafiać będzie rocznie o ponad 1,43 miliarda złotych mniej niż dotychczas. Ustawa jest obecnie procedowana w Senacie.
"Od 1 grudnia zgasną światła i latarnie, najpierw ostrzegawczo, a potem w całych miastach i gminach. Na razie to protest! Jeśli jednak rządzący nie zrezygnują z planów okradania naszych mieszkańców z pieniędzy na ich najpilniejsze potrzeby, ponura ciemność może stać się wymuszoną ekonomicznie rzeczywistością" – poinformowało w piątek Stowarzyszenie "Tak! Samorządy dla Polski".
Zobacz także: Tłit - Cezary Tomczyk