PiS chce, by rząd pomógł Polakom, którzy wzięli kredyty we frankach
Prawo i Sprawiedliwość domaga się aktywnej pomocy rządu dla Polaków, którzy wzięli kredyty na mieszkania we frankach szwajcarskich - oświadczył europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Zagrożonych jest tylko 3 proc. takich kredytów - odpowiada PO.
13.08.2013 | aktual.: 13.08.2013 15:09
- Domagamy się, by rząd zamiast zajmować się wojną domową w PO, czy taśmami premiera Donalda Tuska, zajął się "frankowiczami" (...) PiS deklaruje gotowość współpracy w wymiarze legislacyjnym w tym zakresie. Tych 700 tys. osób trzeba ratować - mówił Czarnecki na konferencji prasowej w sejmie.
Podał przykłady Hiszpanii, Węgier i Chorwacji, które - jak mówił - "uznały, że nie będą nocnym stróżem w gospodarce i nie będą stały i przyglądały się, tylko zaczęły aktywnie działać, by pomóc ludziom, którzy mają poważne problemy w związku z tym, że zaciągnęli kredyty we frankach".
Działania tych trzech państw członkowskich UE pokazują - jak przekonywał - że nie należy się odwracać od obywateli plecami.
- PiS domaga się aktywnej roli państwa polskiego w tej sprawie - poprzez działania wymiaru sprawiedliwości, działania rządu, czy działania ustawodawcze - powiedział eurodeputowany PiS. Wyraził opinię, że w naszym kraju "sytuacja kredytobiorców biorących kredyty w obcych walutach jest gorsza pod względem formalno-prawnym niż w innych krajach, bo w innych krajach nie ma bankowego tytułu egzekucyjnego, który może umożliwić bankom zabranie mieszkania".
Odnosząc się do postulatów PiS, przewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych Dariusz Rosati (PO) powiedział, że w Polsce "nie ma systemowego problemu na dużą skalę" związanego z kredytami w obcych walutach. Argumentował, w Polsce zaciągnięto znacznie mniej kredytów we frankach niż np. na Węgrzech. Jak zwrócił uwagę, odsetek kredytów zagrożonych wynosi poniżej 3 proc.
Ponadto - według posła Platformy - rozwiązania zastosowane w Hiszpanii, na Węgrzech czy w Chorwacji nie są do zastosowania na gruncie polskim.
- Osoby, które wzięły kredyty we frankach 8 czy 10 lat temu nie są aż tak pokrzywdzone, bo zarobiły na różnicy w oprocentowaniu - dowodził. Jak podsumował, nie widzi uzasadnienia dla działań na poziomie KNF czy rządu w sprawie kredytów we frankach.
Jak podawały media, sąd w Zagrzebiu uznał, że miejscowe banki nie poinformowały kredytobiorców o możliwej zwyżce kursu, nakazał im przewalutować kredyty we frankach na lokalną walutę i zmniejszyć oprocentowanie. Wyrok ten ma kosztować osiem największych banków ponad 3,1 mld dolarów. Pozew do sądu złożył Potrosac - chorwacka organizacja chroniąca interesy konsumentów - w imieniu ponad 100 tys. Chorwatów, którzy w ciągu minionych dziesięciu lat wzięli preferencyjne kredyty we frankach szwajcarskich. Aż 75 proc. udzielonych przez banki kredytów to były hipoteki na zakup mieszkań lub domów.
Z kolei premier Węgier Victor Orban - według mediów - zapowiedział, że za trzy do pięciu lat działające na Węgrzech banki nie będą mogły już udzielać kredytów hipotecznych w walutach zagranicznych. Ponownie obniżone zostaną też przez rząd raty zadłużonych Węgrów.
W czerwcu polska Komisja Nadzoru Finansowego zaostrzyła w tzw. rekomendacji S zasady przyznawania kredytów hipotecznych. Zgodnie z wytycznymi Komisji, od stycznia 2014 r. wkład własny przy zakupie nieruchomości na kredyt wyniesie co najmniej 5 proc.; rok później będzie to co najmniej 10 proc., w 2016 r. - 15 proc., a od 2017 r. - 20 proc. Wysokość wkładu własnego będzie zależała też od dodatkowego zabezpieczenia kredytu. Komisja chce też ograniczyć udzielanie kredytów w walutach obcych; byłyby one dostępne tylko dla osób zarabiających w takich walutach.