PiS będzie robił porządek z nieprzychylnymi mediami. Zasugerował to Kaczyński

Na wieczorze wyborczym prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział między wierszami, że jego partia będzie chciała w końcu uregulować rynek mediów.
Odpowiednie przepisy są już podobno przygotowane przez resort kultury. - To może odbić się rykoszetem na PiS-ie - twierdzą specjaliści.

PiS będzie robił porządek z nieprzychylnymi mediami. Zasugerował to Kaczyński
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk
Sylwester Ruszkiewicz

22.10.2018 | aktual.: 22.10.2018 13:56

Siedziba Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów na scenie pojawia się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Polityk gratuluje premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Życzy też, aby w przestrzeni publicznej było mniej fałszywych informacji. - Żeby tego co nazywa się w nowopolszczyźnie "fake newsem" było, dużo, dużo mniej – mówi Kaczyński. To jawna aluzja do sytuacji, w której media znajdujące się rękach zagranicznych koncernów, publikują nieprzychylne dla PiS informacje.

Nowe przepisy coraz bliżej

Przypomnijmy, że niedawno temu w wywiadzie dla Wirtualnej Polski wicepremier, minister kultury Piotr Gliński ujawnił, że ustawa dotycząca dekoncentracji mediów jest gotowa. - Ustawa jest gotowa, to kwestia timingu politycznego - mówił Gliński. Po słowach prezesa PiS na wyborczym wieczorze, zielone światło dla nowych przepisów jest coraz bliżej.

Na czym miałaby polegać dekoncentracja mediów? Nieoficjalnie mówi się, że miałaby uderzyć w firmy - szczególnie zagraniczne - które posiadają duże udziały w rynku mediów w Polsce. W projekcie, o którym media pisały jesienią zeszłego roku, mowa była o górnej granicy 15 albo 20 proc. udziałów zagranicznych w rynku mediów.

PiS chce podporządkowania

W ocenie prof. Antoniego Kamińskiego, socjologa z Polskiej Akademii Nauk - PiS może być zdeterminowany we wprowadzeniu ustawy regulującej rynek medialny. - Przypuszczam, że za jakiś czas to zrobią. Szczególnie, że jest to część pewnej filozofii, którą PiS reprezentuje. Niezależnie od tego, jak działają media będące własnością obcego kapitału, to nie w tym kryje się główny problem PiS. Ten problem może obecnie jest mniej widoczny, ale tkwi w mentalności uprawiania polityki. Oni zamiast przyjrzeć się co złego robią i poprawić błędy, to chcą żeby wszystkie media im sprzyjały. Nie mam wątpliwości, że to odbije się na nich rykoszetem. Przecież PiS-owi nie chodzi o repolonizację mediów, a podporządkowanie ich sobie – ocenia socjolog, profesor Polskiej Akademii Nauk Antoni Kamiński.

Po ogłoszeniu wyborczych wyników, do podporządkowania sobie mediów nawoływali w mediach społecznościowych wyborcy PiS i politycy tej partii.

– Teraz czas na repolonizację mediów. Mówiłam: NAJPIERW REPOLONIZACJA MEDIÓW. I co teraz @pisorgpl ? Uważacie, że 500+ to jest coś za co wyborcy będą szanować? – pisze jedna z internautek.

W podobnym tonie wypowiada się posłanka Krystyna Pawłowicz. "A teraz jednak czas na media! Moim zd. OPCJA ZERO na rynku RTV !" – pisze Pawłowicz. I dodaje: "Odbudowa przez WYGASZENiE WSZYSTKICH wydanych KONCESJI rtv i budowa rynku na zasadach UE, takich, jak obowiązują np. w Niemczech Repolonizacja i ucywilizowanie ! Dość zewn. partii TVN czy onet !”

"Tylu frontów ile otworzyliśmy naraz nie da się prowadzić Musiała być kolejność.Poza tym naszą ustawę o mediach z pocz.naszej kadencji UE nam zablokowała. Mam nadzieję, że waga mediów z zagr. kapitałem i ich walka z Polską będzie już na pierwszym planie – napisała Krystyna Pawłowicz na Twitterze. (pisownia oryginalna).

Wtóruje jej poseł Stanisław Piotrowicz. - W strukturze mediów, ponad 80 proc. to kapitał obcy. Warto postawić sobie pytanie, czy kapitał obcy w mediach zabiega o nasze polskie interesy, czy też zabiega o interesy krajów, z których pochodzi. Chyba na to pytanie każdy powinien sobie odpowiedzieć (…) Powinniśmy się zbliżać do modelu, jaki obowiązuje w innych państwach europejskich. Pan sobie wyobraża taką sytuację w Niemczech? Ja tylko przypomnę, że gdy Brytyjczycy chcieli kupić jedną gazetę w Niemczech - "Berliner Zeitung" - to się podniosła wrzawa, że to zagraża racji stanu. Jeżeli pan to teraz zestawi z tym, że w Polsce mamy ponad 130 tytułów gazet niemieckich, bądź szwajcarsko-niemieckich, to chyba pan widzi kolosalną różnicę. To są rzeczy nie do pomyślenia w innych pańśtwach europejskich, a przede wszystkim w Niemczech – mówił Piotrowicz w wywiadzie dla „Dziennika. Gazety Prawnej”.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (407)