PiS apeluje o system "monitorowania losów dziecka"
Posłowie PiS zaapelowali do rządu i
premiera Donalda Tuska o wprowadzenie w życie systemu
"monitorowania losów dziecka", który miałby pomóc zapobiegać
przemocy wobec najmłodszych. Według klubu PiS, system ten powinien
być wspólną inicjatywą rządu i wszystkich klubów parlamentarnych.
PiS przedstawił założenia systemu "monitorowania losów dziecka" w maju tego roku. Rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński podkreślił na środowej konferencji prasowej w Sejmie, że od tego czasu Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej "milczy".
Posłanka PiS, b. minister pracy Joanna Kluzik-Rostkowska podkreślała, że system monitorowania losów dziecka został przygotowany jeszcze podczas jej pracy w resorcie, zabrakło jednak czasu na wdrożenie systemu.
Kluzik-Rostkowska oceniła, że na uruchomienie systemu, którego koszt może wynieść około 5 mln zł, potrzeba dwóch miesięcy. Nie trzeba żadnego rozporządzenia, żadnej ustawy, a potrzeba po prostu dobrej woli ministerstwa pracy i ministerstwa spraw wewnętrznych- podkreśliła.
System - w zamierzeniu jego autorów - miałby pomóc zapobiegać przemocy wobec najmłodszych. Posłanka zwróciła uwagę, że obecnie "dziecko w systemie pomocy w Polsce nie jest podmiotem, tylko przedmiotem".
Według PiS, celem systemu monitorowania losów dzieci jest zintegrowanie informacji dotyczących dzieci, którymi dysponują obecnie instytucje i służby zajmujące się sprawami najmłodszych i rodziny.
Wśród instytucji, które obecnie mają wiedzę na temat ewentualnych nieprawidłowości w rodzinie, bądź tego, że z dziećmi dzieje się źle Kluzik-Rostkowska wymieniła policję, ośrodek pomocy społecznej, szkołę, lekarza rodzinnego, kuratora rodzinnego i żłobek bądź przedszkole.
Posłanka podkreśliła, że w tej chwili w policji obowiązuje system "niebieskich kart", polegający na tym, że po każdej domowej interwencji funkcjonariusz musi odnotować co się wydarzyło.
Kluzik-Rostkowska zwróciła również uwagę, że informacje o tym, że z dzieckiem dzieje się źle mają także lekarze, którzy stwierdzają np., że dziecko ma siniaki, czy jest zaniedbane.
Według PiS, wszystkie te instytucje mogłyby wprowadzać posiadane informacje do centralnego systemu monitorowania losów dziecka.
W ten system byłyby włączone także ośrodki pomocy społecznej, który odbierałyby sygnały o tym, że z dzieckiem dzieje się źle. Według propozycji PiS, pracownik socjalny nie miałby jednak dostępu do wszystkich danych, a jedynie byłby alarmowany o nieprawidłowościach.
Gdyby informacje o takich nieprawidłowościach się potwierdziły, ośrodek pomocy społecznej zawiadamiałby o tym sąd rodzinny, a sędzia takiego sądu miałby prawo pełnego wglądu do informacji w systemie.
Kluzik-Rostkowska podkreślała, że w Polsce potrzebny jest nowy system opieki nad dzieckiem.
W ministerstwie pracy przystąpiliśmy do budowania nowego systemu opieki nad dzieckiem; pierwszym elementem był projekt ustawy o rodzicielstwie zastępczym, drugim - system monitorowania losów dziecka, a trzeci, równie niezbędny jak te dwa pierwsze to przedefiniowanie pracy ośrodków pomocy społecznej - mówiła posłanka.
Kluzik-Rostkowska zaznaczyła, że proces zmiany ustawy o ośrodkach pomocy społecznej trwa dłużej i "nic nie stoi na przeszkodzie by system monitorowania losów dziecka wprowadzić już teraz".