Pireneje. Makabryczne odkrycie w górach
W Pirenejach górski biegacz natknął się na ludzką czaszkę. Wszystko wskazuje na to, że to zaginiona w listopadzie zeszłego roku kobieta.
Brytyjka Esther Dingley zaginęła w Pirenejach. Do jej tajemniczej śmierci doszło najprawdopodobniej w listopadzie, kiedy to kobieta zaginęła. Natomiast połowie tego roku lipca biegacz górski podczas treningu natrafił na ludzką czaszkę.
Jak się okazało, badania genetyczny potwierdziły, że należy ona do zaginionej 37-letnij Brytyjki.
Jak podaje polsatnews.pl. kobieta była doświadczoną alpinistką, która samotnie przemierzała góry na francusko-hiszpańskim pograniczu. Po raz ostatni dawała znak życia, kiedy 22 listopada przysłała swojemu chłopakowi selfie ze szczytu Pic de Sauvegarde.
Zobacz także: Kompletnie pijany pędził trasą S3. Policja udostępniła nagranie
Przeczytaj też: Wielkopolska. Seria groźnych pożarów
- Na tym etapie, kiedy znaleziono tylko jedną kość i ani śladu ekwipunku czy ubrania w najbliższej okolicy, która została dokładnie przeszukana ponownie w ciągu ostatnich kilku dni, szczegóły tego, co się wydarzyło, wciąż pozostają nieznane – przekazała cytowana przez stację rodzina zmarłej.
Mała nadzieja zgasła
"Z przykrością informujemy, że otrzymaliśmy potwierdzenie DNA, że jedna z kości znalezionych w zeszłym tygodniu należy do Esther. Wszyscy wiemy od wielu miesięcy, że szansa, że znów będziemy mogli przytulić naszą ukochaną Estherę, poczuć jej ciepłą dłoń w naszej, zobaczyć jej piękny uśmiech i ponownie rozświetlić pokój za każdym razem, gdy się pojawi, była mała, ale z tym potwierdzeniem, mała nadzieja zgasła" - czytamy w komunikacie rodziny.
Teraz poszukiwania będą kontynuowane na ziemi i z dronów, by odkryć, jak doszło do tej tragedii.
Zobacz również: Grecja. Fala morderczych upałów