PolskaPiotr Woźniak: wszystkie procedury były zachowane

Piotr Woźniak: wszystkie procedury były zachowane

(Radio Zet)

Posłuchaj wywiadu

22.11.2006 | aktual.: 22.11.2006 09:44

: Ośmiu górników zginęło, piętnastu jest poszukiwanych, jaka jest w tej chwili sytuacja w kopalni „Halemba”? : O 5.10 zastępy zeszły bezpośrednio ze strefy zagrożenia i oczekują w pogotowiu. To jest w tej chwili już jedenaście zastępów ratowniczych, czyli 55 ludzi i trwa wentylowanie strefy, dlatego że mimo dużych wysiłków, które sam obserwowałem dzisiaj w nocy, nie udało się doprowadzić strefy do stanu, gdzie można swobodnie prowadzić akcję, tak że czekamy na wynik wentylowania. : A jak długo może potrwać wentylowanie, bo im dłużej potrwa, tym mniejsze są szanse tych, którzy są na dole. : Według moich szacunków około trzech, czterech godzin jeszcze zanim ratownicy wejdą bezpośrednio w strefę, gdzie będą mogli poszukiwać zaginionych. : O której godzinie dowiedział się pan wczoraj, że był wybuch. : Dowiedziałem się dosyć późno, koło szóstej po południu, o szóstej z minutami, meldowały służby kopalniane przez telefon i od tego czasu już mniej więcej trwa akcja ratunkowa. Wcześniej pracowało mniej zastępów, nie
było potrzeby aż tylu ludzi, w tej chwili potrzeba więcej, bo muszą się nawzajem ubezpieczać. To jest praktyka, a ci ludzie to zawodowcy. : A zawodowcy chcą wchodzić do kopalni? : No kopalnie w ogóle wymagają dosyć wysokich kwalifikacji. Także to, co udało się sprawdzić do tej pory ci, którzy pracowali, tam w sumie pracowało 31 osób tylko, pięciu, włącznie z jednym zastępem ratowniczym. Ten zastęp zdążył przed zdarzeniem wycofać się, wyjść po prostu, zejść z frontu robót. Trzy osoby udało się, trzy osoby przez, zgodnie ze swoim harmonogramem między innymi, między innymi osoba zajmująca się pomiarami, też udało się im uniknąć zagrożenia, w samej strefie zostało 23 w momencie wybuchu. Ośmiu zginęło, siedmiu jest już na powierzchni. : W poniedziałek było tąpnięcie w tej kopalni, w kopalni „Halemba”, czy po takim tąpnięciu górnicy powinni wchodzić, po to żeby ratować sprzęt? : Nie, te dwa zjawiska nie zawsze, na ogół nie mają ze sobą związku, a sprzęt trzeba było ratować. : A tąpnięcie nie ma związku z tym, że
może być wybuch. : Nie musi mieć. Nie, nie musi mieć absolutnie. : To było tąpnięcie ostrzegawcze, to była najbardziej i jest najbardziej niebezpieczna kopalnia. : Nie mamy do czynienia z tąpnięciem w tej chwili, tylko z wybuchem metanu, to są dwa różne zjawiska. : Nie, nie, w poniedziałek było tąpnięcie. : Ja rozumiem, ale to dwa różne zjawiska. Natomiast ta ściana rzeczywiście stała od 21 lutego zatrzymana właśnie z powodu wybuchu metanowego. Wtedy cztery osoby były w strefie zagrożenia, jak pewnie cały Śląsk to pamięta, jeden z pracowników przesiedział pod ziemią sto kilkanaście godzin zanim go odratowano. Także tą nadzieją wszyscy żyją. : Czyli uważa pan, że nie było takiego zagrożenia, że powinno się przestrzec, że górnicy powinni wejść z ratownikami, bo byli bez ratowników. : Nie, byli z zastępem ratowniczym na dole pracował zastęp ratowniczy również. : Czyli nieprawdziwe są informacje, że górnicy poszli bez osłony? : Nie, nie poszli jak najbardziej z osłoną, z tym, że ona była z innego powodu tam
ulokowana. Oni izolowali ścianę, ten zastęp tych pięciu zajmował się czym innym, tym niemniej cały sprzęt, to nie odbiegało od rutyny. : Nie, nie ja myślę o osłonie ratowniczej dla tych górników, którzy mieli ratować sprzęt, czy była taka osłona, ratowników? : Zastęp, pięcioosobowy zastęp jak zwykle, pięcioosobowy zastęp ratowniczy był na dole z nimi, tam w ścianie. : I co teraz może być dalej panie ministrze? : No, czekamy na wynik akcji ratunkowej. Nic w tej chwili więcej nie można zrobić. Tam nie ma potrzeby, ani dodatkowego sprzętu, ani dodatkowych ludzi, jak mówię to są zawodowcy, ratują swoich kolegów. : Czy ci górnicy, którzy weszli na dół to byli zawodowcy? : O tak, tak, myśmy sprawdzali to bardzo dokładnie, na tyle na ile można było to szybko w nocy sprawdzić. Skład osób, które tam były, jak mówię - jeden zastęp ratowniczy, pięciu ludzi. Pięć osób dozoru, dozoru górniczego, to jest ze względu na pewnie na dodatkowe zagrożenie, ale również ze względu na to, że pracowało tam pięć osób z obcej firmy,
kopalnia dosłała tam pięć osób dozoru, to jest bardzo dużo, zwykle jest mniejsza proporcja pracowników dozoru niż w tym wypadku. Także z całą pewnością wszystkie procedury, ja jestem pewien, że wszystkie procedury były zachowane i warunki pracy były zapewnione takie żeby były bezpieczne, a piętnaście osób było z obcej firmy. Tam pojawiły się pogłoski, że posłani zostali... : Zbyt młodzi ludzie. : ...zbyt młodych, albo zbyt starych. Myśmy sprawdzali przekrój wiekowy tej grupy, najstarszy miał 51 lat, najmłodszy 21. To normalny przekrój wiekowy, dwóch było rzeczywiście w wieku 21, 23 lat, pozostałych trzynastu w pełni sił, doświadczonych górników. Wszyscy mieli dopuszczenia do pracy, nie wykryliśmy, na pierwszy rzut oka, żadnych odstępstw od normy. To byli górnicy z Rudy Śląskiej, tylko wcześniej, większość z nich z Rudy Śląskiej, tylko w większości albo ci, którzy odeszli z kopalń tej i następnych, albo tacy, którzy byli gdzieś z pobliża, z Chorzowa pewnie. : A jak się udało uratować tym kilku górnikom - to
jest informacja dla pana ministra – proszę : A proszę bardzo, mamy wiadomości, że najwyraźniej udało się przewentylować wyrobisko i w tej chwili ratownicy weszli w ścianę. : Znowu ratownicy są. : Tak są, są na miejscu. : A proszę powiedzieć, jak się udało uratować tym kilku górnikom, którzy opuścili. : To wynikało z harmonogramu prac, bo nie wszyscy są skoncentrowani w jednym miejscu. Niektórzy wchodzą, badają akurat odczyty z chromatografów, albo z innych przyrządów pomiarowych, inni pewnie są w jakiś tam transportowych, przy jakiś transportowych czynnościach, także tych trzech Bóg strzegł, reszta była na miejscu. : Czy wejście do kopalni „Halemba” to było ryzyko? : To jest bardzo niedobra kopalnia, w 1990 r. zginęło tam... : Dziewiętnastu górników : ...tak, dziewiętnastu górników też, w jednym wypadku. Jest niebezpieczna kopalnia. Wyrobisko jest na głębokości, to, o którym mówimy dzisiaj, jest na głębokości znacznie poniżej tysiąca metrów, to jest bardzo głęboko. Co prawda szyby są, szyb jest wydrążony do
znacznie poniżej, tysiąc sto czterdzieści. Oglądaliśmy też mapy na miejscu pokładu, wszystko wygląda nas znakomicie tam przygotowane, tak rutynowo, dobrze, jak to na Śląsku się pokłady udostępnia. Po prostu złośliwy pokład, jeżeli można mówić po prostu. : Ale mimo wszystko czy warto poświęcać życie ludzi dla 70 milionów, bo ten sprzęt jest wartości 70 milionów. : Nikt nie, z całą pewnością nikt nie miał zamiaru poświęcać niczyjego życia, to nie takie podejście, to rutynowa praca w kopalni. Ściana stała dziewięć miesięcy, bezproduktywny majątek... : Ale to jest do likwidacji, to jest wszystko do likwidacji, prawda? : No tak, ale likwidacja to nie jest po prostu porzucanie na boku, bo to też stwarza ogromne zagrożenie, tylko trzeba dokonać rozbiórek wszelkiego typu. Wymontowywano tam narzędzia urabiające i elementy obudowy, które są niezwykle kosztowne, potrzebne gdzie indziej, no kopalnie rządzą się normalnym trybem pracy, więc zostawić tego tak po prostu nie można było. Wszystko co można było rozbić inaczej,
to można było wcześniej zacząć likwidację i z taką samą gwarancją na sukces, albo porażkę, jak i w tym wypadku. Ale no można było to zrobić wcześniej, bo trwały jakieś przetargi, formalne sprawy były niezałatwione i ściana po prostu była zamknięta. Przystąpiono do jej likwidacji dopiero teraz, 18, czyli tydzień temu. : Czyli sądzi pan, że to złośliwość tej kopalni, błąd ludzki, złośliwość kopalni. : Raczej złośliwość kopalni, górnicy się rzadko mylą, bo za dużo ryzykują. To jest, warunki geologiczne, inżyniersko-geologiczne tam na miejscu, trudny był otwór, zametanowienie, wszystkie te kopalnie mają złą sławę. To jest pięć kopalń, Polska, Wierszowice, Pokój – niedobre kopalnie. : Panie ministrze czy rodziny wiedzą kto z ginął. : Chyba jeszcze nie, dlatego że jest utrudniona identyfikacja ofiar, tych ośmiu. Ale na pewno dowiedzą się dzisiaj było, bo wiem, że dyrekcja kopalni dba o to żeby nie narażać na dodatkowy stres i nie powiększać tragedii przez brak informacji. Także, jak tylko będą znane, znana
tożsamość ofiar na pewno zostanie natychmiast podana rodzinom. : Gościem Radia ZET był minister gospodarki Piotr Woźniak.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)