PolitykaPiotr Duda stracił kły? "Czasami mógłby być bardziej stanowczy w negocjacjach z rządem"

Piotr Duda stracił kły? "Czasami mógłby być bardziej stanowczy w negocjacjach z rządem"

Przez lata "Solidarność" była nieprzejednana - protesty, marsze, a nawet okupacja Sejmu. Teraz związek jest znacznie spokojniejszy, by nie powiedzieć potulny. I choć PiS spełnia postulaty "Solidarności", to nie wszystkie. Na proponowanych przez ekipę Beaty Szydło reformach stracić mogą górnicy, nauczyciele i pracownicy służby zdrowia. Czy Duda wystarczająco aktywnie walczy o ich interesy? Spytaliśmy.

Piotr Duda stracił kły? "Czasami mógłby być bardziej stanowczy w negocjacjach z rządem"
Źródło zdjęć: © WP | Dominik Kulaszewicz

Piotra Dudy jest jakby mniej. Przewodniczący "Solidarności" rzadko występuje w mediach, a jeśli już, to by skrytykować opozycję i przypomnieć, że "wina Tuska". Szef związku przerwał milczenie i udzielił krótkiego wywiadu "Gazecie Polskiej Codziennie". Przekonuje, że jest lepiej, bo związkowcy nie są traktowani jak "pętaki", tylko jak partnerzy.

Jednak nawet wspierający PiS szef "Solidarności" ma świadomość, że nie wszystkie obietnice będą dotrzymane. Na przykład te dotyczące zamykania kopalń. - Politycy PiS-u przed wyborami mówili przed kopalniami, że nie zamkną ani jednej, dopóki nie zostaną wyczerpane złoża, dzisiaj jednak duet panów Tobiszowski i Tchórzewski myśli inaczej - mówi Duda w "GPC".

Co na to górnicy?

Czy górnicy czują wsparcie ze strony swojego lidera? - Wydaje mi się, że to bardzo dobry człowiek, powinien być na tym stanowisku. Jest aktywny i ambitny - mówi jak z automatu Bogusław Baran, wiceprzewodnicązcy Komisji Zakładowej w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju. Ale po chwili dodaje: - Jeśli chodzi o moje zdanie, to powinien być bardziej stanowczy w negocjacjach z rządem. Nie powinien zwracać uwagi na to, kto rządzi, chociaż wie pan, my generalnie jesteśmy prawicą.

- Ja jako ja mogę powiedzieć, że trzeba walczyć o te miejsca pracy, żadna branża w Polsce nie płaci takich podatków - zaznacza wiceprzewodniczący Baran. - Nawet na ulicach? - dopytujemy. - Gdyby była taka konieczność, to tak. Bo jak walczyliśmy z jednymi, to trzeba walczyć i z drugimi - kwituje.

PiS zrobi krok w tył?

O przewodniczącym nie chce rozmawiać Piotr Bienek, szef "Solidarności" w kopalni "Śląsk" w Rudzie Śląskiej. - Swoje sprawy załatwiamy w naszych sekretariatach branżowych - ucina. - Piotr Duda się wypowiedział, że nie ma zgody na likwidację kopalń, chyba że dojdzie do wyczerpania złóż - przypomina.

Wierzy, że Duda dopilnuje, by tak się stało. - Negocjacje trwają, mam nadzieję, że rządzący zrobią krok w tył. Nie przyjmuję likwidacji kopalń. Liczymy, że się uda, a jeśli nie, to na 3 marca mamy zaplanowany protest - dodaje. - Komisję Krajową, której Piotr jest szefem, rozlicza Zjazd Krajowy, też jesteśmy delegatami. I tam będzie ocena. Na razie dla mnie ważne jest to, co powiedział.

Nie tylko górnicy

Ale nie tylko górnicy patrzą ze strachem na to, co planuje rząd. "Solidarność" ma też wątpliwości związane z reformą zdrowia, nad którą od ponad roku pracuje Konstanty Radziwiłł. - Program PiS dla służby był propaństwowy, odpowiadał nam. Ale nie jest realizowany w takim kształcie i na tyle szybko, by pacjenci i pracownicy mogli odczuć poprawę - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Maria Ochman, szefowa Sekretariatu Ochrony Zdrowia w "Solidarności".

- Bardzo często zapomina się o pracownikach, bo lekarze są dobrze uposażeni, pielęgniarki dostały podwyżki jeszcze za poprzedniego ministra, ale przecież jest dużo pracowników, którzy nie dostali podwyżki od czasów Religi. W kampanii wyborczej pan Radziwiłł obiecywał, że te dysproporcje będą naprawiane - zauważa.

Przypomina też o proteście z jesieni 2016 roku i okupacji Ministerstwa Zdrowia, która zakończyła się obietnicą Beaty Szydło, że w ciąg tygodnia Radziwiłł przedstawi ustawę o minimalnych wynagrodzeniach pracowników placówek ochrony zdrowia. - Minęło pięć miesięcy, a ustawy nie ma. Bo ja za ustawę uważam, jak dokument trafi do Sejmu - mówi Maria Ochman. A projekt utknął w konsultacjach.

Na razie jednak "Solidarność" sektora zdrowotnego czeka. - Protest to ostateczność, na razie czekamy na to, co zrobi rząd, jakie projekty ustaw trafią do Sejmu - deklaruje nasza rozmówczyni. I zapewnia, że Piotr Duda doskonale wie, jakie problemy i wyzwania stoją przed branżą.- Zabierał głos w tej sprawie - przypomina.

Duda i szkoły

Sporo obaw mają też nauczyciele, i nie chodzi tylko o problemy z podstawą programową, o czym rozmawialiśmy z prof. Łukaszem Turskim, ale przede wszystkim boją się o pracę. - Przewodniczący Duda angażuje się w dyskusję z rządem. Na przykład, jeśli trzeba, to pomaga zorganizować spotkanie z panią premier, wspiera nas w rozmowach z rządem - relacjonuje Wojciech Jaranowski, rzecznik prasowy Sekcji Oświaty "Solidarności".

Dodaje, że postulaty związkowców wzięto pod uwagę. - Do końca I kwartału rząd przedstawi mapę drogową dojścia do wyższych wynagrodzeń w oświacie, ministerstwo już na tym pracuje.

Szef "Solidarności" mówi, że jeśli rząd będzie realizował postulaty pracowników, związek będzie współpracował, a jeśli nie, to zacznie protestować. Dotychczas to właśnie była główna metoda nacisku na władzę. Dzisiaj Dudzie grozi scenariusz Andrzeja Leppera, który popularność zdobył jako twardy antysystemowiec, niestrudzenie walczący z władzą. Kiedy wszedł na salony, zaczął tracić poparcie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)