Pikieta narodowców przed przedstawicielstwem KE
Kilkudziesięciu członków i sympatyków Ruchu Narodowego zebrało się w czwartek w Warszawie przed siedzibą przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. W ramach akcji "oczyszczania Polski z flag unijnych" podeptali je i opluli.
01.05.2014 | aktual.: 01.05.2014 14:22
Podczas pikiety jeden z kandydatów RN do PE Witold Tumanowicz wyrzucił kilka flag unijnych przed drzwiami przedstawicielstwa i napluł na nie. Później reszta uczestników deptała flagi i robiła sobie z nimi zdjęcia.
- To sposób pokazania, jaki mamy stosunek do UE. (...) Trzeba odzyskać suwerenność, zamienić UE na Europę wolnych narodów, Europę ojczyzn - tłumaczył swój czyn Tumanowicz. Za zaśmiecanie ulicy został on ukarany przez policję 100-złotowym mandatem.
Wcześniej inny z liderów RN i kandydat tego ugrupowania do PE Robert Winnicki mówił, że mija 10 lat "od wcielenia Polski do Unii Europejskiej". To jest rocznica smutna, rocznica dziesięciolecia emigracji Polaków za granicę. Był to okres, w którym Polska popadła w jeszcze większą zależność gospodarczą, ekonomiczną, polityczną i prawną w stosunku do państw zachodnich, przede wszystkim w stosunku do Brukseli i Berlina" - oznajmił Winnicki.
- Chcemy w symbolicznych sposób zwrócić eurokratom flagi unijne. Te flagi wiszą bezprawnie w różnych miejscach publicznych w Polsce, a w Polsce jest miejsce tylko na jedną jedyną flagę biało-czerwoną - dodał Winnicki. Twierdził, że unijne flagi zdjęli z budynków publicznych w Warszawie i w innych miastach "obywatele działający w poczuciu patriotycznego obowiązku".
Nad demonstrantami powiewało kilkanaście flag, zarówno biało-czerwonych, jak i z ze Szczerbcem (symbolem MW), Falangą (znakiem ONR)
i symbolami Ruchu Narodowego. Niektórzy z uczestników przynieśli transparenty z hasłami: "Polska niepodległa. Bóg, honor i ojczyzna", "Niepodległość i wolny rynek alternatywą dla UE" i "Dobrobyt, rynek, wolność, katolicyzm". Część zgromadzonych miało na sobie koszulki z napisem "Wielkiej Polski moc to my". Zebrani skandowali "Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela suwerenność nam odbiera", "Radykalna zmiana", "Nie dla euro, tak dla złotego", "Pedofile, pederaści to są Unii entuzjaści", "Unia Europejska, banda złodziejska".
Większość uczestników pikiety po godzinie przeniosła się na pl. Zbawiciela, gdzie w czwartek po południu trwa protest przeciwko instalacji "Tęcza". Została ona niedawno odbudowana po tym, jak spalono ją podczas organizowanego przez narodowców Marszu Niepodległości 11 listopada 2013 r.
"Tęcza" stanęła na placu Zbawiciela w czerwcu 2012 r. Wcześniej, podczas polskiej prezydencji, zdobiła plac przed Parlamentem Europejskim. Przez niektóre osoby kojarzona jest ze środowiskiem LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transseksualnych), którego symbolem jest tęczowa flaga. Według autorki instalacji "Tęcza" "powstała jako wspólnie wykonane dzieło, którego symbolika była pozytywnym wezwaniem do tolerancji, poszanowania godności ludzkiej i prawa do posiadania własnych przekonań i poglądów".
W połowie kwietnia, kiedy miała rozpocząć się odbudowa "Tęczy", narodowcy zablokowali prace. Ich zdaniem instalacja promuje homoseksualizm. Policja zatrzymała wówczas 25 osób, większość ukarano mandatami.