Pijany wjechał pod pendolino. W Koszalinie usłyszał zarzuty
W Prokuraturze Rejonowej w Koszalinie 28-letni Krzysztof G. usłyszał zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu. W sobotę, na przejeździe kolejowym w Borkowicach, mężczyzna wjechał pod rozpędzone pendolino.
24.02.2020 18:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Znak "stop" nic dla niego nie znaczył. Tak samo jak to, że wiózł ze sobą pasażerów.
Koszalin. 28-latek usłyszał zarzuty
28-letni Krzysztof G. był kompletnie pijany, gdy wjeżdżał na niestrzeżony przejazd kolejowy w Borkowicach pod Koszalinem. W sobotę 22 lutego zderzył się tam z pendolino relacji Kraków-Kołobrzeg. Cudem, żadna z osób znajdujących się w samochodzie nie odniosła obrażeń.
W poniedziałek G. usłyszał zarzuty w Prokuraturze Rejonowej w Koszalinie. - Krzysztof G. podejrzany jest o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna, kierowanym autem, wjechał na przejazd kolejowy i uderzył w bok przejeżdżającego pociągu, następnie zbiegł z miejsca zdarzenia - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.
Koszalin. Wjechali pod pendolino, byli pijani
Jak informuje radio RMF FM, wcześniej mężczyźni złożyli zeznania w prokuraturze. Według ustaleń policji podczas wypadku w aucie było trzech mężczyzn w wieku 21, 28 i 56 lat. Wszyscy zostali zatrzymani. Byli pijani. W wydychanym powietrzu mieli prawie 2 promile alkoholu. Nie odnieśli żadnych obrażeń.
Do winy przyznał się właśnie G., który miał pić wino i piwo. Jak przekazał prokurator Ryszard Gąsiorowski, 28-latek zeznał, że: "wjechał na przejazd kolejowy, bo był przekonany, że zdąży go przejechać przed nadjeżdżającym pociągiem". Mężczyzna miał tłumaczyć się tym, że codziennie jeździ tą trasą.
Czytaj również: Tragedia w Koszalinie. Śmiertelny wypadek na torach
Koszalin. Uciekli z miejsca zdarzenia
Po zdarzeniu G. miał zapytać się pasażerów o ich stan zdrowia. Gdy usłyszał, że "nic im nie jest", oddalił się z miejsca zdarzenia i udał się do domu. Tam został zatrzymany przez policję.
Z miejsca zdarzenia uciekł też jeden z pasażerów 28-latka. To utrudniło policji śledztwo i ustalenie kto kierował pojazdem. Trzeci z mężczyzn udawał gapia, ale został rozpoznany przez świadków z pociągu.
28-letniemu kierowcy samochodu grozi kara nawet 12 lat pozbawienia wolności. Nie był wcześniej karany za przestępstwa drogowe.
Źródło: RMF FM
Byłeś świadkiem wypadku? Daj znać na dziejesie.wp.pl. Czekamy na zdjęcia, nagrania oraz informacje!