Piją do nieprzytomności. Potem rzucają się na ratowników. "Są agresywni i wulgarni"

- Panowie w sile wieku, ale też panie, przyjeżdżają na tydzień i piją codziennie. Po kilku dniach ich organizm odmawia posłuszeństwa i potrzebna jest pomoc medyczna. Gdy ratownik ocuci takiego delikwenta, następuje atak agresji - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Janusz Sroka, szef Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Wakacje na Mazurach - zdjęcie ilustracyjne
Wakacje na Mazurach - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | Gerard/Reporter

Turyści na Mazurach dają popis lekkomyślności i szokujących zachowań. Tylko od czerwca doszło do wielu zdarzeń, w których urlopowicze pozwalają sobie na dużo większą niż na co dzień swobodę obyczajową. Prowadzenie motorówek i spożywanie alkoholu, nagie kąpiele w jeziorach w środku dnia czy głośne zabawy do białego rana, to tylko niektóre z sytuacji, które opisują ratownicy. Po weekendzie wzdłuż klubów i restauracji na chodnikach trzeba omijać wymiociny czy porozbijane szkło.

Jarosław Sroka, dyrektor Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Giżycku, przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, że obecny sezon jest dla ratowników znacznie bardziej intensywny niż poprzednie. Jak podkreśla, turystów na Mazurach przyciąga piękna pogoda, co przekłada się na liczbę interwencji.

- Ludzie twierdzą, że mają do wszystkiego prawo. Ich zdaniem ratownik ma być na każde wezwanie, bo oni odprowadzają składki, płacą podatki i po prostu im się należy. Potrafią zadzwonić z prośbą o pomoc, bo komuś złamał się paznokieć czy delikatnie zranił się w rękę. Domagają się zawiezienia karetką do szpitala w wielu błahych sprawach - ocenia Sroka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak dodaje, dyspozytor, który odbiera telefony od potrzebujących jest w stanie ocenić na ile zagrożenie zdrowia i życia faktycznie występuje. W innym przypadku może odmówić wezwania, a jedynie pouczyć, jak należy ranę opatrzeć. - Wtedy turyści się bulwersują, krzyczą na nas, wymuszają interwencje - relacjonuje.

Szef MOPR zwraca także uwagę na roszczeniowość turystów, którym udzielana jest pomoc. Wielokrotnie ratownicy padają ofiarami agresywnych wczasowiczów.

Piją do nieprzytomności. Potem rzucają się na ratowników

- Jest na to przyzwolenie społeczne. Ludzie jadą na wakacje zaopatrzeni w alkohol. Dziewczyny już do śniadania zamawiają prosecco. To dla nich modne, można sobie zrobić zdjęcie, jest to postrzegane jako coś fajnego - mówi nam Sroka.

Jak dodaje, wiele osób pije też do nieprzytomności.

- Panowie w sile wieku, ale też panie, przyjeżdżają na tydzień i piją codziennie. Po kilku dniach ich organizm odmawia posłuszeństwa i potrzebna jest pomoc medyczna. Gdy ratownik ocuci takiego delikwenta, następuje atak agresji - opowiada szef MOPR.

- Nie wiem, czy to czerwony kolor naszych ubrań tak na nich działa, czy może po prostu otrzeźwienie po libacji powoduje takie zachowanie, ale ci ludzie po prostu rzucają się na nas. Są agresywni i wulgarni - relacjonuje.

Problem z brakiem szacunku dla ratowników jest powszechny. W tym sezonie, tak jak w ubiegłych latach, wobec osób świadczących pomoc nad wodą kierowane są liczne groźby lub wulgaryzmy. Szczególnie podczas prób zwrócenia uwagi lub apeli o zachowanie bezpieczeństwa w groźnych sytuacjach. W poprzednim sezonie grupa młodych mężczyzn groziła ratownikom "poćwiartowaniem" za inne niż zwykle wyznaczenie granic kąpieliska.

Jak podkreśla Sroka, do tej pory żaden z ratowników nie został brutalnie pobity, lecz wszystkie takie incydenty są zgłaszane na policję. - Uważam, że takie osoby powinny być jak najdotkliwiej karane - zaznacza.

Widzisz burzę? Nie wypływaj na jezioro

Ratownicy przypominają, że nad wodą każdy ma obowiązek stosować się do ich uwag i zaleceń. Nie powinniśmy wskakiwać do wody rozgrzani lub po spożyciu alkoholu. Nie wolno także wypływać na dmuchanych materacach na głęboką wodę, szczególnie jeśli nie potrafimy dobrze pływać. Ratownicy podkreślają, że pływając żaglówką, powinniśmy mieć ze sobą kapok.

MOPR podkreśla, że turyści muszą sprawdzać prognozy pogody. Przy zagrożeniu burzami nie należy wypływać na jeziora. Tylko w niedzielę na skutek silnego wiatru przewróciło się kilkanaście łódek, a dwie osoby zginęły.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalnemazuryratownicy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (40)