Józef Piłsudski był strasznym tchórzem?
Maria Wojciechowska, żona drugiego prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego (został nim po zabójstwie Gabriela Narutowicza w 1922 r., a urząd sprawował do 15 maja 1926 r., kiedy to w wyniku przewrotu majowego, zrezygnował z pełnionego stanowiska) wychowywała się w tradycji niepodległościowej, nie dziwi więc, że zaangażowała się w pracę konspiratorską. Była kurierką PPS, to właśnie podczas tej działalności poznała Stanisława Wojciechowskiego (jej przyszły mąż działalność polityczną rozpoczął już na studiach, początkowo w Związku Młodzieży Polskiej "Zet", później był związany z ruchem robotniczym - od 1891 r. w Zjednoczeniu Robotniczym, od 1892 r. w Polskiej Partii Socjalistycznej, później na emigracji - w Szwajcarii, Francji i Wielkiej Brytanii - w Związku Zagranicznych Socjalistów Polskich. Po powrocie do kraju zaangażował się w ruch spółdzielczy).
Początkowo tylko kolportowała "bibułę", ale przemyciła też w koszu m.in. części drukarni "Robotnika". Pobrali się w 1899 r., przed wyjazdem na emigrację. Ślub odbył się w warunkach konspiracyjnych, ponieważ Wojciechowski posługiwał się fałszywi dokumentami, nie miał więc wymaganej w zaborze rosyjskim formy cywilnej. W związku z tym ślub cywilny zawarli już w Anglii, w Bethnal Green 2 grudnia 1899 r.
Ukończyła Maryjski Instytut w Wilnie, najwyższe dostępne wtedy wykształcenie dla kobiet. Była od czasów szkolnych znajomą Józefa Piłsudskiego. Przyszłego marszałka uważała za... strasznego tchórza. Jej wnuk Maciej Grabski zapamiętał: "Gdzieś przeprowadzała Piłsudskiego jako kurierka. Natknęli się na rosyjski patrol i on się potwornie przestraszył. Babcia zupełnie nie wiedziała, co z nim zrobić".