Piekło w raju. Stan wyjątkowy w Nowej Kaledonii. Paryż wysyła wojsko
Gerald Darmanin, minister spraw wewnętrznych Francji, zapewnił w czwartek, że rząd w "najbliższym czasie odzyska kontrolę" nad sytuacją w Nowej Kaledonii, terytorium zamorskim. W regionie trwają zamieszki, które wybuchły na skutek zmian w systemie wyborczym, zaproponowanych przez rząd w Paryżu. Wprowadzono stan wyjątkowy.
Darmanin, podczas swojego wystąpienia w telewizji France 2, zapowiedział, że "w najbliższych godzinach państwo całkowicie odzyska kontrolę" nad sytuacją w Nowej Kaledonii. Krótko po tym oświadczeniu minister poinformował o kolejnej ofierze śmiertelnej zamieszek.
Tym razem to osoba pełniąca służbę w żandarmerii, która zginęła w czwartek rano w wyniku przypadkowego ostrzału. To oznacza, że od poniedziałku, kiedy rozpoczęły się zamieszki, zginęło już pięć osób. Protesty te są najbardziej gwałtownymi od lat 80. XX wieku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa Kaledonia, terytorium zamorskie Francji, położone kilkanaście tysięcy kilometrów od Paryża, od godz. 5 rano w czwartek czasu lokalnego (godz. 20 w środę czasu polskiego) znajduje się w stanie wyjątkowym. Ma on obowiązywać przez co najmniej 12 dni.
W środę wieczorem władze francuskie podjęły decyzję o skierowaniu żołnierzy do zabezpieczenia lotniska i portów.
Władze blokują media społecznościowe
Dodatkowo władze zakazały korzystania z platformy społecznościowej TikTok, z której korzystają uczestnicy zamieszek. Jak podkreśla dziennik "Le Figaro", zakaz ten jest związany z obawami o dezinformację w mediach społecznościowych, której źródłem mogłyby być kraje próbujące podsycić napięcia. Wśród tych krajów źródła rządowe i w siłach bezpieczeństwa wymieniają Chiny czy Azerbejdżan.
Darmanin w czwartek oskarżył Baku o ingerencję, wyrażając ubolewanie, że część zwolenników niepodległości Nowej Kaledonii "zawarła porozumienie" z Azerbejdżanem.
W kwietniu przedstawicielka Kongresu (organu prawodawczego Nowej Kaledonii) podpisała memorandum z parlamentem Azerbejdżanu o współpracy w sferze sportu i kultury. Stosunki na linii Paryż-Baku są napięte, a tłem tych napięć jest wsparcie Francji dla skonfliktowanej z Azerbejdżanem Armenii.
Tysiące mundurowych na miejscu. Paryż wysyła posiłki
Szef francuskiego MSW zapowiedział w czwartek wysłanie kolejnych "setek policjantów i żandarmów" do głównego miasta Nowej Kaledonii, Noumei. Na miejscu jest już 1700 funkcjonariuszy. Minister zapewnił, że armia nie zostanie wysłana "na ulice", a przywracanie porządku będzie zadaniem policji i żandarmerii.
Darmanin poinformował również o umieszczeniu w areszcie domowym dziesięciu przywódców Komórki Koordynacji Działań Polowych (CCAT) - najbardziej radykalnego odłamu Frontu Narodowego i Socjalistycznego Wyzwolenia Kanaków (FLNKS). Szef MSW nazwał CCAT organizacją "mafijną". Sama FLNKS - partia, która od lat walczy o uzyskanie niepodległości Nowej Kaledonii - zaapelowała wcześniej o spokój i potępiła przemoc.
Obawy o rdzenną ludność
Zamieszki, które trwają od poniedziałku, wybuchły w czasie, gdy francuski parlament rozpatruje zmiany w systemie głosowania w Nowej Kaledonii. Planowana reforma konstytucyjna rozszerzy prawo głosowania w wyborach prowincjonalnych na tych wyborców, którzy mieszkają w Nowej Kaledonii od co najmniej 10 lat.
Zmianom tym sprzeciwia się ruch niepodległościowy, obawiając się, że w ich wyniku rdzenna ludność - Kanakowie - straci wpływ na wyniki głosowania.